5. KOSZMAR

4 0 0
                                    


               Dodał, że przede wszystkim mam kupić : plecak, piórnik, jakieś rzeczy do pisania itp. A resztę pieniędzy mogę wydać na to co chcę.Pokiwałam głową twierdząco. Już chciałam iść do pierwszegosklepu, ale tata powiedział, że za godzinę spotykamy się podsklepem papierniczym. Zrozumiałam i poszłam do pierwszego sklepiku.Znajdowały się tam różne plecaki. Najbardziej interesowały mnieczarne. Szukałam chyba dziesięć minut, aż w końcu znalazłam.Piękny, czarny plecak. Spojrzałam na cenę, nie był aż tak drogi.Wyszłam ze sklepu z uśmiechem. Następnie wstąpiłam dopapierniczego z kredkami, flamastrami. Wszystko mi się podobało.Ale zdecydowałam się na kredki. Dużo zapłaciłam, ale było ichtam sporo. Kupiłam też długopisy, ołówki, gumkę zmazywalnąoraz strugaczkę. Potem weszłam do działu z zeszytami ipiórnikami.Wzięłam piętnaście zeszytów oraz czarny piórnik,tak aby pasował do plecaka. Razem zapłaciłam około dwudziestuzłotych. Hm...Chyba tyle. Zostało mi jeszcze dużo pieniędzy,dlatego poszłam na dział z ubraniami. Po prostu chciałam sobiejakiś strój kupić na jutro do szkoły. Wybrałam różowąsukienkę w kropki, trampki i tyle. Zostało mi pięć złotych,dlatego poszłam już pod sklep papierniczy, bo tam miałam sięspotkać z tatą. Zapytał, czy jestem zadowolona, odpowiedziałam żebardzo.

Kiedy wróciliśmydo domu, Jake kazał mi się iść przebrać a później zejść nakolacje. Gdy zeszłam, zasiedliśmy do stołu. Siedział mój brat i jeszcze ta Emma. Tata zapodał nam tosty. Przyznam że lubię je jeść.

Mary, chciałbym z tobą dziś trochę porozmawiać – zagadał ojciec, Nie miałabyś nic przeciwko żebyśmy teraz pogadali?

Niechciałam za bardzo rozmawiać w obecności tej mojej „kuzynki" iJacob'a, ale cóż, zgodziłam się.

No okej, a o czym dokładnie?


O szkole. Jutro jedziesz po raz pierwszy do nowej szkoły, spokojnie masz na dziesiątą dziesięć. Będziesz miała wystarczająco dużo czasu, żeby się poogarniać. Pokażę ci teraz plan lekcji.

Onie. Gorzej nie mogło być. Cóż z tego, że mam na późniejszągodzinę, skoro mój plan zajęć był do dupy. Fizyka, matematyka,informatyka, chemia i język angielski – oto mój plan czwartku.Wszystkie moje znienawidzone przedmioty.

Tato, a jak mam dotrzeć do szkoły? – zapytałam z ciekawością.


Niestety, ja cię nie zawiozę. Wychodzę o piątej rano, a więc pójdziesz z bratem.


Dobrze – odparłam.

Taknaprawdę nie było dobrze. Przy bracie nie czułam się swobodnie.No ale nie moja wina, że mój tato pracuje w biurze i musi takwcześnie wychodzić. Poszłam na górę, spakować się do szkołyoraz iść się wykąpać. Stwierdziłam, że umyję też włosy.Było już bardzo późno a ja chciałam się wyspać, więc poszłamspać. Wtuliłam głowę w poduszkę i przykryłam się kocem.Usnęłam.

Usłyszałamszept:

Mary, Mary.


Coo? Jest środek nocy, nie budź mnie – odparłam.


Jest dzień, dziecko. Zaraz spóźnisz się do szkoły, wstawaj – powiedział Jacob.


CO, JAK TO?

Panika.Szybko wstałam i faktycznie była dziesiąta rano. Za dziesięćminut zaczynam lekcje, świetnie. Na pewno się spóźnię. Ubrałamsię bardzo szybko w ten strój co kupiłam, rozczesałam włosy iwzięłam plecak. Biegłam na dół. Za pięć minut miała zacząćsię lekcja. Mój brat był gotowy i czekał na mnie. Wyszliśmy zdomu i poszliśmy do szkoły. Wow. Bardzo ładna, luksusowa szkoła.Tego się nie spodziewałam. Przestałam oglądać widoki i pobiegłamdo szkoły. Nie wiedziałam co robić, Jacob mnie zostawił, boposzedł do kolegów. Jak dojść do mojej sali? Nic innego mi niepozostało, jak odezwać się do dwóch dziewczyn siedzących obokmnie.

Nie zapomnij ,,Niebo"Where stories live. Discover now