11. Wesele

49 6 8
                                    

Od tamtego balu, żaden Niemiec nie śmiał traktować mnie inaczej niż z szacunkiem. No może poza państwem, ale tego nie liczę. Takich bali odbyło się od tamtego czasu jeszcze sześć, a romans między mną i Félixem tylko rósł. Mieliśmy za sobą już przynajmniej kilka upojnych nocy, z których na nasze szczęście nic się nie urodziło.

Warszawa i Kraków mieli po piętnaście lat, kiedy w Niemczech zaczęło się dziać coraz gorzej. Panna Erika i pan Monachium pojawiali się na każdym balu noworocznym, ale z każdym balem przybierali coraz bardziej negatywne nastroje w stosunku do gości - z resztą w dwudziestym trzecim Erika u boku niejakiego Hitlera (podrzędnego polityka) próbowała obalić brata, jednak trafiła do aresztu i na jakiś czas się skończyło - i tym sposobem w styczniu trzydziestego trzeciego nie zostali zaproszeni. Dobrą sprawą jest to, że żaden z Niemców nie odważył się mnie nigdy więcej obrazić. To znaczy Republika nie miał takich oporów, ale panna Erika i niemieckie miasta już się pilnowały.

Trzydziestego stycznia w Republice Weimarskiej odbyły się wybory do rządu, wygrane w dużej części przez NSDAP - partię, której przewodził właśnie Adolf Hitler, a sam mężczyzna został niemieckim kanclerzem. Cofnęłam wtedy swoje słowa o podrzędnym polityku, bo był w rządzie i rzeczywiście miał wpływ na politykę. Była to ciekawa sytuacja, bo zarówno pan Emmerich, jak i panna Erika byli w rządzie, niemal u władzy z przewagą Eriki.

Zaraz też Hitler postanowił opuścić Ligę Narodów, co z jego otwarcie głoszonymi planami byłoby mu na rękę: on chciał mieć Europę pod sobą. Oczywiście nikt nie brał go na poważnie, ale już kilka chwil po objęciu władzy zaczął łamać postanowienia traktatu wersalskiego, prowadząc swoją gospodarkę na tory przemysłu zbrojeniowego. Wtedy jeszcze odważniejszy okazał się Piłsudski, którego pomysłem był atak na Niemcy, aby przypomnieć im o złożonym podpisie. Atak miałby się odbyć wraz z Francuzami, jednak ci odmówili. I bardzo dobrze.

Na początku lutego do Warszawy, a więc do mnie, przyjechał Emmerich. Przyznam, że to co miał mi do powiedzenia było całkiem interesujące. Mamy i Grześka i tak nie było, bo wyjechali do Zakopanego na dwa tygodnie. Adam mieszkał u siebie w Łodzi i przyznam, że tego rodzaju separacja wcale mi nie przeszkadzała. Nie, że był złym mężem. Po prostu czułam się wolna.

- Zanim wyrzuci mnie pani sprzed drzwi, chcę tylko porozmawiać i zarzeknę pani na co tylko pani chce, że nie będę pani zaglądać w myśli. - stał w progu, patrząc niemal błagalnie.

Gdzieś w głębi słyszałam jego obawy, że to już koniec jego życia.

- Proszę. - powiedziałam beznamiętnie po krótkiej ciszy. Zaraz zamknęłam za nim drzwi.

Chwilę później znaleźliśmy się w pokoju dziennym, siedząc naprzeciw siebie. Mimo zapewnień postawiłam mur. Przezorny zawsze ubezpieczony.

- A więc? Czego pan chce w ten lutowy dzień? - ponagliłam go znudzona.

- Przepraszam. - wypalił po polsku. Uniosłam brew. - Przepraszam, że okazałem się takim palantem i kawałem chama. - milczałam, więc mówił dalej: - Mieszałem pani w głowie, zachowywałem się nieodpowiedzialnie, dałem się prowadzić emocjom, a nie zdrowym rozsądkiem. Kochałem panią i dalej kocham, jednak mam świadomość, że pani miłość do mnie zgasła tamtego pamiętnego czerwca i nie mam tego pani za złe, pani Polsko. Liczę jednak, że mogę liczyć na wybaczenie. Nie chcę zapomnienia, bo moje czyny są karygodne, ale pragnę wybaczenia. Nie żałuję żadnej chwili jaką poświęciłem na panią, a nawet teraz wspominam pani błękitne oczy, okrągłą buzię i dłonie miękkie jak aksamit. Dziękuję za każdy spędzony z panią moment i liczę, że jeszcze choć raz uda mi się panią zaprosić na wspólną kolację.

Jego polski był twardy ze słyszalnym niemieckim akcentem, ale jednak mówił po polsku. Na pewno wyuczył się go dla polityki.

- Co z Krzysiem? - zmieniłam na krótki moment temat, ale nie język. - Czy raczej Christofem? - dodałam uszczypliwie.

ChmuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz