Rozdzial 9

373 28 17
                                    

Bakugou///////

Udałem się do tej starej rury, weszlem do jej gabinetu. Spojrzała na mnie krzywo oczywiście z pretensjami.

- Dłużej się nie dało? Ale wybacze ci bo masz że sobą gościa- Mruknela odkładając długopis i zaplatając palce i opierając podbródek o te dłonie. - Tak więc wiesz dlaczego cie tutaj wezwałam.

- Tak , coś z wataha jednak niewiem co dokładnie. - odparłem spokojnym tonem i przymknąłem oczy po chwili je otwierając - więc o co chodzi?

- Są dwie sprawy które się łącza że sobą. Po pierwsze chcemy byś niedługo przejąć przywództwo nad wataha. - odparła, zdziwiłem się jednak po chwili dodała. - jednakże dobrze wiesz ze Potrzebujesz łuny, dlatego ożeniłbyś się z Momo yaroyomozu (aut: Zapewne źle napisałam ale niechce mi się szukac) jest to spora wataha i potężna ta małżeństwo...

Przerwałem jej.
- Nie. Nie mam zamiaru żenic się z jakąms szmata. Izuku to jest omegą która jest moja I z nim mogę się ożenić nie z jakąś pizdą.- Warknąłem odrazu matka spojrzała na mnie zdziwiona.

- Widzę że nie ma co się kłócić. - westchnela często sie kłócimy jednak wie kiedy mnie nie przekona.- w porządku. Jednak Katsuki nie zmuszaj go do niczego i nie skrzywdź jest dzieckiem mojej starej przyjaciółki.

- Myślisz że bym go skrzywdził? - prychnalem patrząc się na nią z urazą. Naprawdę sądzi że bym zrobił mu krzywdę? Głupia stara rura.

- Katsuki jesteś porywczy i jesteś prawdziwym alpha, skoro masz cos do tego chłopaka to zrobisz wszystko aby nikt go nie tknal. - przwrocilem wzrokiem- zgaduje ze wziąłeś go bo chciałeś aby pod twoja nieobecność przypadkiem jakaś inna alpha nie zbliżyła się do niego , widzę to bo jesteś moim synem. - odparła a ja tylko patrze się gdzieś w bok. Zgoda jestem zazdrosny ale co z tego? Mam takie prawo.

- Dobra coś jeszcze? - prychnalem i w końcu spojrzałem jej w oczy.
- Idziecie już dzisiaj czy zostajecie na noc?- spytała patrząc się na mnie.
- Zostajemy - wstałem I podszedłem do wyjścia bez pożegnania udałem się do swojego pokoju, po drodze spotkałem jedną słuszne która patrzyła się na mnie z podnieceniem w oczach. Pierdole.

Weszlem do pokoju zamykając za sobą dzwi i spojrzałem na deku który coś oglądać usiadłem obok niego I spojrzałem na ekran był już na końcówce spider-mana.
- O już skończyłeś rozmowe?- mruknął spoglądając na mnie.
- Tak , chciała mi powiedzieć że chce oddać wataha pod moją opiekę- pominąłem ten drugi fakt jednak on nie musi o tym wiedzieć.
- O to chyba dobrze prawda?- uśmiechnął się Deku. Spojrzałem na laptopa i wyłączyłem ten film bo to i tak prawie koniec. I odłożyłem go.

-Taa - po dłuższej chwili mu dopiero odpowiedziałem. Więcej nic nie mówiąc położyłem się łapiąc mniejszego za tailie I przysuwając do siebie  jest jeszcze dzień  a ja bym najchętniej poszedł spać. Coś burknąłem pod nosem. Deku tego nie komentował pozwolił mi na to. I dobrze.  

Koniec końców zauważyłem że Deku zasnął, westchnąłem I stwierdziłem iż sam również pójdę spać w końcu co mi szkodzi? Przymknąłem oczy I zasnąłem również.

×××

Po około dwóch godzinach snu obudziłem się na dworze był już zachód spojrzałem podniosłem się i spojrzałem na deku który nadal spał. Jakoś automatycznie zbliżyłem się do jego szyji i wdychałem jego zapach jest taki przyjemny.. kurwa nie nie mogę. Odsunalem się warcząc sam na siebie, co obudziło Deku.

- Kacchan..? Coś się dzieje? - Spytał przecierając oczy dłonią co było w chuj urocze kurwa.
- Nie nic - odparłem krótko patrząc uważnie na niego. I przypomniałem sobie o czymś. Dzisiejszej nocy jest pełnia. Kurwa spojrzałem na izuku. - Deku dzisiaj jest pełnią a wiesz co to znaczy
- Ah..tak pełnią- mruknął że zdziwieniem chyba sam o tym zapomniał.

- Pójdę do innego pokoju w nocy - odparłem nie chce aby się skończyło jak gdy miałem dni alphy.
- Nie musisz...przeżyłem z tobą dni alphy to przezyje pełnię! - odparł jakby dumny z siebie ale z czego?
- nie ma opcji. - Warknąłem tylko nie chce mu zrobić krzywdy - wstałem I wziąłem telefon patrząc jaka godzina. 19 najczęściej od 20 alphy zaczynają wariować westchnąłem pójdę do jakiegoś pokoju gościnnego.- I ty też nie wychodź jak wyjdę zamkniesz dzwi nie wpuszczaj nikogo nawet mnie - dodałem po chwili podchodząc do szafy i wyciągając z niej jakieś ciuchy aby przebrać. Stwierdziłem że wykąpie się jeszcze tutaj wiec szybko poszedłem do łazienki I wykąpałem się na szybko ubierając rzeczy które wziąłem z szafy po czym wyszedłem z łazienki podchodząc do Deku.

- Ja już idę jak by co to pisz dobranoc - poczochralem go po włosach biorąc mój telefon I wychodząc udałem się do pokoju gościnnego nie daleko. Wszedłem do niego kładąc się na łóżku.

Deku/////

Jest już północ a ja nadal nie mogę spać czuje słaby zapach kacchana w sumie nie przebywa tutaj często...westchnąłem po raz kolejny przewracając się na bok. Po chwili usłyszałem kroki na korytarzu oraz zapach alphy jednak nie kacchana. Na spokojnie masz zamknięte drzwi Izuku. Jednak usłyszałem warkniecie przez co się spiąłem poznałem je to kacchan zapach tamtej alphy zastąpił kacchana którego kroki ustały jak stanął pod drzwiami. Wstałem I podszedłem do drzwi.

- Izu wpuść mnie - mruknął kacchan zacząłem się zastanawiac nad tym..I analizować kilka rzeczy...dlaczego kacchan jak miał dni alphy i teraz idzie do mnie. .? Kacchan mnie kocha? Zarumieniłem się,  pytanie czy ja go kochan..zastanawiałem się nad tym ostatnio ale nie myślałem... zbyt często unikałem odpowiedzi - Izu...- znowu odezwał się kacchan. Po tym jak spałem z kacchanem w jednym łóżku jakoś ciężej mi się zasypia i jest mi chłodno.. zapach kacchana jest dla mnie przyjemny uspokajający...jak wtedy gdy mnie uratował przed tamtymi alphami. Odparłem czoło na drzwiach kacchan teraz cierpi.. będzie mu lepiej jak się..  jak się prześpimy. ... westchnąłem I stwierdziłem że go wpuszczę. Otworzyłem zamek po czym drzwi.

Kacchan to wykorzystał wszedł szybko łapiąc mnie za tailie I przyciągając do siebie i zamykając drzwi na klucz. Cicho warczął a ja niewiedzialem czemu. On jest zły..
- Dlaczego tak przyciągasz wszystkie alphy?- warknął bardziej mnie do siebie przycisgajac i zamykając w objęciach. - Shoto.. tamte alphy w alejce i jeszcze tutaj jednego o mało nie zagryzłem.. - przełknąłem sline jednak kacchan mnie teraz przeraża...- Jestem tak w kurwe zazdrosny kurwa! - warknął i po chwili przyszpilil mnie do drzwi i uniemożliwił drogę ucieczki.

- Kacchan uspokuj się..  - spojrzałem mu w oczy on też patrzy w moje.

- Jak mam być spokojny kiedy ten mieszaniec ciebie dotykał? Kiedy cie całował. - warknął zbliżając się do mojej szyli i lizać ją po swojej wypowiedzi, zrobił to blisko oznaczenia przez co przeszły mnie dreszcze. - Byłem tak zazdrosny.. tak wkurwiony jak poczułem jego zapach na twoim ustach w ogóle na tobie! Żałuję że go nie zabiłem a tylko przywaliłem- dodał nadal warcząc . Czyli to kacchan odpowiada za todorokiego.. ? On to zrobił? Bo był zazdrosny? Ja jednak..nie znam kacchana..myślałem że go znam na wylot a jednak..cierpiał przezemnie nie byłem tego świadom.. Po chwili syknąłem gdyż kacchan mnie delikatnie ugryzł obok oznaczenia

- Kacchan.. - automatycznie odchylilem głowę , a nogi mam jak z waty ledwo stoje..oddech mi się przyspieszył a serce bije strasznie szybko..Boże... co się dzieje..  co mam zrobić?

- On cie całował.. Więc teraz moja kolej..- odparł zanim zdarzyłem cokolwiek powiedzieć kacchan pocałował mnie agresywnie przymknąłem oczy jednak gdy je otwarłem i spojrzałem w oczy kacchana podczas pocałunku , już wiedziałem...kacchan jest moim mate...

Kacchan...to on jest moim mate.

_________________________________

Tadam a cóż to się stało?

Okey info nie mam weny na pisanie tego ale pisze xD

Więc skończy się szybciej niż przewidywałam za co przepraszam jednak nie mam weny na to

¦wybacz że jestem samolubem.¦ bkdk ¦ omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz