Śmierć

4.7K 70 36
                                    

Prolog/Rozdział I

,,Śmierć"

Tom 1
~

~~~~~~~
   Obudziłam się w poniedziałek, ranek w Anglii był zawsze mroczny i dawał klimat ale co pierwsze przyszło mi na myśl, to że moja mama mnie o tej godzinie nie obudziła do szkoły. Tym razem nie nastałam nikogo w domu. bardzo mnie to zdziwiło i próbowałam zadzwonić do swojej mamy, nie odbierała. Dzwoniłam tak z trzydzieści minut ale nikt nie odbierał, więc wyszłam na podwórko się przewietrzyć. Po chwili wróciłam do domu. Poszłam do kuchni żeby zrobić sobie jakieś śniadanie, postawiłam na zrobieniu sobie tostów. Zrobiłam i zjadłam aż ktoś zadzwonił domofonem. Wyszłam szybko na dwór i pobiegłam do bramy. Ale zobaczyłam tam policje. Nie powiem, strasznie było to dla mnie dziwne, że po zniknięciu mojej mamy akurat przyjechała policja. Podeszłam i nie wiedziałam co zrobić więc się przywitałam.

- dzień dobry co państwa tu sprowadza?- powiedziałam zdziwiona, co się dzieje.

- dzień dobry, Tola Monet.- powiedział jeden z policjantów.
- Przykro mi ale pani mama z twoim bratem zmarli w tragicznym wypadku samochodowym, ktoś pod wpływem alkoholu wjechał w auto twojej rodziny, jechali do szkoły, a raczej twoja matka chciała zawieść pani brata do budynku.- powiedział oficer,
a ja zatrzymałam się gwałtownie i nie mogłam złapać oddechu. Nie rozumiałam co się właśnie wydarzyło, przecież wczoraj wieczorem grałam z mamą w planszówki śmiejąc się w niebo głosy. Mój świat się zatrzymał. Słyszałam tylko swoje odbicie serca, które strasznie biło. Nie mogłam wnieść tej informacji do mojej głowy. Nawet się nie zorientowałam a z moich oczu poleciały ciurkiem łzy.
- przykro mi, składam najszczersze kondolencje, nie możesz zostać tu sama ponieważ, wydaje mi się że nie masz spełnionej osiemnastki. Dziewczynko twoim prawnym opiekunem będzie twój brat, czyli Vincent Monet. - Ale przecież ja miałam tylko jednego brata, który zmarł w tak brutalnym wypadku samochodowym. Nie miałam ojca, wmawiano mi że zmarł po moich narodzinach. Teraz będę zapewne wiedzieć co się stało z nim. Nie wiedziałam sama że mam więcej niż jednego brata, a w dodatku starszego. Przyjechała opieka społeczna i próbowali mnie uspokoić. Dowiedziałam się że mam pięciu braci, jakoś ta informacja mnie nie poruszyła.

- już spokojnie, skarbie.-powiedziała pani z opieki. Spojrzałam na nią, smutną miną.

- to była.. Moja rodzina.- odpowiedziałam.

- rozumiem, ale musisz być teraz silna, my kobiety jesteśmy silne.. chociażby musisz spróbować - powiedziała uśmiechnięta.

- nie umiem..- odpowiedziałam z goryczą w swoim głosie.

- ja wiem o tym, słońce. 

Przez całą godzinę nie mogłam się odezwać zamurowało mnie. Całą noc rozmyślałam i się pakowałam, pani z opieki mi pomagała, zdradziła mi że ma na imię Sarah. Jest ona ciemną brunetką, o jasnej karnacji. Ma strasznie ciepłe tęczówki, o kolorze niebieskim i zielonym. (Heterochromia) Spakowałam ubrania, kosmetyki, zdjęcia, książki i moją mamę ze mną na zdjęciu. Przytuliłam te zdjęcie i się rozpłakałam. Sarah mnie położyła do łóżka i z trudem zasnęłam z jej pomocą.

Obudziłam się i musiałam się ubrać w coś czarnego i przede wszystkim elegancko, ponieważ miałam dziś pogrzeb. Sarah już nie widziałam, ale w głębi duszy jej dziękuje za wczoraj. Pojechałam i ostatni raz spojrzałam na mój stary dom. Płakałam, łykałam jak moi dziadkowie. Okazało się, że nikt nie był chętny do tego, aby mnie przygarnąć w swoje progi. Nie rozumiem, jak tak można zrobić. Mama była moją jedyną rodziną, i zostałam sama..

 Byłam już na lotnisku i poleciałam do Pensylwanii, gdzie mieszkało moje rodzeństwo. Leciałam około 8 godzin ( nie wiem ile się tam leciało) sama i wysiadłam z samolotu. Strasznie się bałam sama lecieć, bo akurat nigdy nie byłam za granicą. Gdy wyszłam już z samolotu, to przyszła mi pewna wiadomość.

Rodzina Monet| Moje marzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz