---------- 3 ----------

31 4 1
                                    

Krystian chciał się z nim przywitać ale na moje nieszczęście najpierw przywitał się ze mną przytulając mnie i równocześnie wyszeptała mi do ucha ,,liczyłem na to, że się spotkamy przed szkołą''.

Ja lekko go odepchnęłam i zauważyłam tylko wzrok Izy, który rozpromienił się szczęściem.

Po zrobionych zakupach powiedziałam:

- Muszę się już zbierać, bo inaczej spóźnienie się na busa.

- Zostań jeszcze, ja podwiozę cię później- powiedział Mikołaj.

- Nie trzeba, poradzę sobie- odparłam lekko podirytowana.

- Ale czemu zostań jeszcze a Mikołaj potem cię odwiezie- stwierdziła Iza.

- No dobrze zostanę- odparłam, niechętnie ulegając.

Mikołaj uśmiechną się i poszliśmy
dalej.

Po upływie piętnastu minut powiedziałam, żebyśmy już jechali, a on tylko przytaknął i zaprowadził mnie do auta. 

- Jesteś na mnie zła?- spytał chyba trochę przejęty.

Ja nic na to nie reagując wsiadłam do? auta.

- Przyjmuje, że jesteś na mnie zła, więc przez cały dzień będę za tobą chodził i cię przepraszał.- powiedział uśmiechając się, ale też przy tym brzmiał bardzo poważnie.

- Nie jestem na ciebie zła- odpowiedziałam, żeby się odczepił.

- To czemu wyglądasz tak jak byś miała dość mojego towarzystwa?- spytał.

- Po prostu mam zły dzień- odparłam
już lekko podirytowana.

- Okej- powiedział chyba mi nie wierząc.

- Jedziesz czy chcesz żebym się spóźniła- rzuciłam podirytowana.

Wtedy ruszył i przez resztę drogi się nie odzywał.

Wysiadając podziękowałam mu a on uśmiechając się powiedział:

- Nie ma za co, do zobaczenia po zajęciach.- powiedział radośnie

- Zobaczymy- mrukłam pod nosem

- Co tam mówisz?- spytał

- Nic!- szybko odparłam delikatnie skrępowana.

Wchodząc na uczelnie spotkałam grupkę dziewczyn z mojej klasy, ewidętnie mnie obgadywały i w ogóle się z tym nie kryły.

W pewnym momencie wybuchły śmiechem,

zrobiło mi się tak przykro, że myślałam ,że zaraz się rozpłaczę. Nagle przestały się śmiać a ja poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę,był to Mikołaj. Zaprowadził mnie w jeden z bocznych korytarzy. Wtedy zauważył jak jedna łza spływa mi po policzku, on przetarł ją i nagle mnie przytulił.

Pierwszy raz nie chciałam go odpychać.W pewnym momencie zadzwonił dzwonek, Mikołaj zerknął na mnie jeszcze raz i powiedział, że dziś mam na niego czekać przed uczelnią, ponieważ on mnie odwiezie.

Przez resztę dnia chodziłam przygnębiona. Po zajęciach wyszłam przed uczelnię. Znowu te same dziewczyny obgadywały mnie gdy stałam przed wejściem na uczelnie ( spuściłam głowę) ale tym razem nie zrobiły tego tak głośno. Wtedy staną obok mnie Mikołaj chwycił mnie za rękę i podszedł do mnie od przodu podniósł mi głowę, uśmiechną się i zaprowadził do auta.

Wsiadając spytał mnie czy na pewno wszystko dobrze. Ja odparłam, że tak chociaż wcale tak nie było. Jechaliśmy chyba tak przez 20 minut, gdy nagle Mikołaj skręcił w przeciwną stronę niż był akademik, spytałam czemu jedziemy w przeciwną stronę a on uśmiechną się i powiedział, że to niespodzianką. Ja zdziwiona kazałam mu się zatrzymać, on uśmiechną się tylko.

Po 10 mninutach zatrzymał się przy miejskim parku rozrywek, wysiadł z auta i otwierając mi drzwi wyciągną w moją stronę rękę. Ja delikatnie przesunęłam ją i wysiadłam z auta, on nie poddając się złapał mnie tak mocno za rękę, że nie byłam mu w stanie jej wyrwać.

Mikołaj zaprowadził mnie pod diabelski młyn.

Poszedł kupić bilety, i po chwili znowu złapał mnie za rękę tym razem delikatnie, więc zdołałam mu się wyrwać on widząc to podszedł do mnie od tyłu i lekko pchnął w przód, ja delikatnie się uśmiechnęłam i weszłam do przedziału. Mikołaj wbiegł za mną. W środku zachwycona widokami, zaczęłam robić zdjęcia, Mikołaj patrzył się na mnie i uśmiechną się jednocześnie.

- Co cię tak bawi?- spytałam.

- Nie bawi, tylko ciekawi- odpowiedział uśmiechnięty.

- Wiec co cię tak ciekawi?- zapytałam zainteresowana.

- Ty- odparł krótko siadając obok mnie i kładąc swoja rękę na moim ramieniu.

Lekko się zarumieniłam, ale na szczęściew tym samym momencie otworzyły się drzwi przedziału wyszłam szybkim krokiem za mną wyszedł Mikołaj.

Podeszłam do wyjścia, Mikołaj podbiegł do mnie.

-Gdzie idziesz? Jeszcze nie wychodzimy.- spytał

-Ty może nie, ale ja tak- powiedziałam stanowczo.

-Czekaj, to cię odwiozę- powiedział idąc ze mną w stronę auta.

-Sama wrócę , ty idź zwiedzać- odparłam kierując się w przeciwną stronę.

-Co zrobiłem nie tak?- spytał chwytając mnie za rękę.

-Nic, nie mogę mieć gorszego dnia?- odparłam pytająco.

W tym samym czasie Mikołaj podbiegł do auta i podjechał nim przed wyjście.
Z nieco zrezygnowaną miną wsiadłam do auta.

Tym razem zawiózł mnie prosto pod akademik, wysiadłam bez słowa. Dość szybkim ruchem weszłam do przedsionka. Wchodząc odwróciłam się, (nawet nie wiem po co) Mikołaj stał oparty o auto. Widząc jego uśmiech, szybkim i zdecydowanym ruchem odwróciłam się i pobiegłam pod mieszkanie rzuciłam torbę na sofę i usiadłam przy biurku i zaczęłam rysować projekt.  

Do you love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz