~ 3850 słów~
-Mamo...- usiadłem w kuchni I przyjżałem się rodzicielce, robiącej mojemu bratu kolację.
-Tak, Skarbie?
-Um... Czy... Ja mógłbym od września zacząć chodzić na lekcje tańca...?
-Pewnie. Tylko błagam, nie wracaj do baletu, bo się chyba przekręcę.
-Nie, nie... Nadal chciałbym spróbować pole dance...
-Jimin, przerabialiśmy to.- odłożyła nóż i popatrzyła na mnie.
-Ale... Ja chcę tańczyć. Podoba mi się, jak ktoś robi te wszystkie figury i przejścia... I to przecież wcale nie jest takie proste. Trzeba się utrzymać na tej rurze, pilnować każdej części ciała, mięśnie pracują... Do tego pole dance pomaga w samoakceptacji, a mi to jest bardzo potrzebne.
-Jiminie...- westchnęła.- A co tata na to powie?
-W dupie to mam.- mruknąłem.- Jak coś mu się nie podoba, to wcale nie musi na to patrzeć.
-Dlaczego Ty jesteś faki uparty?
-Tak mnie wychowałaś.- wzruszyłem ramionami.
-A czy jak pozwolę Ci chodzić na ten cały pole dance, to zaczniesz się uczyć matmy?
-Tak na trójkę.
-Może być. Tylko żebyś był w miarę na bieżąco i żebyś napisał maturę należycie.
-Zgoda. Czyli będę mógł?
-Będziesz mógł.- westchnęła z lekkim uśmiechem.
-Dziękuję!- rzuciłem się jej na szyję.- Dziękuję, dziękuję!- prawie popłakałem się ze szczęścia. To było dla mnie naprawdę ważne. Bardzo chciałem tańczyć i czułem, że to może być coś dla mnie.
Od razu poleciałem do pokoju i zadzwoniłem do Jungkooka.
-Halo?- odebrał po dwóch sygnałach.
-Jungkookie, możesz wyjść?
-Teraz?
-No tak, teraz. Proszę... Pójdziemy na kawę, dobra? Do tej kawiarni koło plaży...
-Ale... Jest już po dziewiętnastej. Mają otwarte jeszcze?
-Tak, tak, mają, spokojnie. Do dziewiątej. To jak? Możesz?
-No chyba mogę... Co Ty taki szczęśliwy?
-Powiem Ci, jak się spotkamy.- powiedziałem ucieszony.
-Dobrze, Kruszynko.- zaśmiał się.- To daj mi tak z piętnaście minut, dobra? Jestem trochę nieogarnięty, właśnie skończyłem pisać piosenkę.
-Dobra, to ja podejdę do Ciebie.
-Czekam.
-Kocham Cię.- usmiechnąłem się szeroko.
-Ja Ciebie też kocham, Kruszynko.- zachichotał.
Szybko się ogarnąłem i wyszedłem z domu.
Nie chciało mi się jakoś szczególnie stroić, bo to było w końcu bardzo spontaniczne wyjście. Miałem na sobie czarne luźne dżinsy z dziurami, pod spodem kabaretki, a na górze biały, przylegający top, który odkrywał mi pępek. Polubiłem ostatnio takie topy. Dobrze się w nich czuję i uważam, że wyglądam w nich zajebiście.
Jungkookowi też się podoba.
A ze względu na to, że był wieczór i robiło się już chłodno, to ubrałem jeszcze czarną bluzę Nirvany, którą zostawił u mnie Jungkook.
CZYTASZ
"Telepathy" || Jikook ||
FanfictionJimin jest osobą wysoko wrażliwą, a Jungkook to człowiek orkiestra, który stara się jak może, żeby pokazać swoją miłość do swojego wrażliwego Skarba. ★Długie rozdziały (średnio 3000 słów) ★Top - niespodzianka ;) ★Wiek zmieniony