Rozdział 3 - Tragicznym aktorom odebrano fikcję.

12 1 0
                                    

Powiedzieć, że Lloyd czuł się nieswojo w otoczeniu tych wszystkich maszyn, to jak nic nie powiedzieć. Urządzenia wirowały, androidy podobne do ludzi kręciły się wokół nich, a hałas otaczający każdego i wydający się przekraczać wszelkie limity decybeli zdawał się nie mieć końca.

Lloyd szedł jednak potulnie za Cyrusem Borgiem, który prowadził jego i resztę w stronę pomieszczenia z systemem podobnym do tego wadliwego. Szczerze mówiąc, chłopak był świadomy, że jedynie dwójka z nich — Jay i Zane — byliby w stanie zrozumieć, co mogło zepsuć się w tym oprogramowaniu. Mimo tego sądził, że wszyscy powinni się temu przyjrzeć i porozmawiać z dyrektorem tego miejsca.

Naprawdę miał nadzieję, że to jedynie pozostałości mrocznej materii, która jakimś cudem przeniknęła z ziemi w budynek, czy coś. Lloyd szukał wszelkiego wyjaśnienia, które sugerowałoby, że trzeba było jedynie coś zmienić czy przenieść, a nie rzucać się w kolejny wir walki.

Pierwszy Mistrz Spinjitzu wiedział, że tego ostatniego już wszyscy mieli dosyć.

Powitało ich jasne pomieszczenie, w którym jedną ze ścian oplatały różnego rodzaju kable i rury, a przy przeciwległej ewidentnie stało jakieś centrum kontroli. Naprzeciw wejścia błyszczały ogromne okna, przez które można było zobaczyć sporą część miasta.

Posadzka wydała dziwny dźwięk, kiedy Lloyd przeszedł się po pokoju, a on sam odczuł, jakby stąpał po czymś klejącym. Podłoga zdecydowanie nie była myta w ostatnim czasie.

— Na tym piętrze znajdują się cztery te modele systemów o praktycznie identycznej budowie — zaczął w pewnym momencie Cyrus. — Każdy z nich odpowiada za zabezpieczenia tego budynku. Jeden za kamery, drugi za wszelkie drzwi i rozpoznawanie pracowników, trzeci za blokady urządzeń, a czwarty za komunikację.

— Który system uległ zniszczeniu? — zapytał Zane, skupiając się na panelu kontroli.

— Pierwszy — odpowiedział mężczyzna, po czym podjechał swoim wózkiem w głąb pomieszczenia. — Wszystkie kamery uległy dezaktywacji i jak na razie wzmacniamy bezpieczeństwo poprzez zwiększenie liczby ochroniarzy. Model, przy którym się teraz znajdujemy, to system drugi. Wspomagamy się nim, jako że jesteśmy w stanie odebrać obraz ze skanerów, które znajdują się w wejściach do budynku. Nie jest to komfortowe zagranie, jednak korzystamy z tego, co mamy.

— Czy inne systemy nie wykazywały żadnych problemów? — kontynuował Zane. — Na przykład ten? Czy systemy nie są ze sobą powiązane?

Lloyd starał się śledzić rozmowę, jednocześnie próbując zrozumieć proces, w jaki pojawiał się obraz na centrum kontroli.

Wejście, zbliżenie, ekran pokrył się czernią. Szatnia, zbliżenie, czerń. Biuro 1, zbliżenie, czerń. Biuro 2, zbliżenie, czerń.

— Jedynie system pierwszy. I, nie, systemy nie są ze sobą powiązane. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na podzielenie działań między cztery osobne moduły. W ten sposób w przypadku problemów z jednym reszta z nich nadal pełni swoje funkcje. W starym budynku działał jeden system, z którego awarią padały wszystkie zabezpieczenia.

Biuro 3, zbliżenie, czerń. Biuro 4, zbliżenie, czerń. Windy, zbliżenie, czerń.

— Czy wcześniej zdarzały się awarie tego typu?

— Awarie zawsze się zdarzały, ale moi pracownicy nigdy nie zostali ranni w ten sposób.

— Czy możemy się rozejrzeć? — spytał w końcu Zane.

— Oczywiście.

— I co, rozumiesz coś z tego? — Kai trącił go ramieniem, a Lloyd podskoczył. Nie widział, żeby ktokolwiek do niego podchodził. — Same mrugające ekrany.

Drogi ja z przyszłości [A Ninjago fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz