Wpadłam do domu chwile po tym, jak mój tata wysłał wiadomość, że nie mógł dłużej czekać i zostawił Carson'a pod opieką sąsiadki z domu obok. Razem z Austinem poszliśmy po niego, a następnie rzuciliśmy się na kanapę w salonie. Całą trójka odetchnęliśmy.
Perez jechał od Rogera tutaj, jak na złamanie karku. Przejeżdżał przez wszystkie czerwone światła i złamał co najmniej dziesięć przepisów. Gdyby policja w Westport była mniej leniwa, napewno by dostał mandat warty co najmniej kilkaset dolarów. Albo nie dostał by nic, zważywszy na fakt kim jest jego ojciec.
Mój brat zaś był szczęśliwy, że był w jednym pomieszczeniu z panią Genevieve tylko pięć minut. Kobieta jest wdową, a na miejsce jej męża znalazła sobie koty. Całą masę kotów. Na każdej ścianie w jej salonie, przedpokoju, kuchni i w innych pomieszczeniach, w który Bogu dzięki nigdy się nie znalazłam, znajdowały się zdjęcia przedstawiające jej pupilów w dziwnych ramkach. A poza tym, Carson nie lubi przebywać w jej towarzystwie, ponieważ ma uczulenie na koty, podobnie z resztą jak ja.
- Nie przyjechał z tobą Carlos? - zwrócił się do Austina, nie kryjąc nadzieji w głosie.
Blondyn niestety pokręcił głową, czym zasmucił mojego brata.
- Przykro mi, Młody.
Poczochrałam mu włosy, chcąc by się rozchmurzył. Gdy to jednak nie wyszło, użyłam innej, zdecydowanie lepszej strategii.
- Pozwalam ci zagrać na komputerze.
Spojrzał na mnie szerokimi oczami, które nagle zabłysły.
- Serio?
Pokiwałam głową.
- Serio, serio - potwierdziłam. - Pod warunkiem, że tata się nie dowie. Obiecałam mu, że będę cię trzymać z daleka od gier.
Chłopak zachichotał i rzucił mi się na szyję. Wyszeptał mi do ucha tylko sobie znane słowa, a następnie zwiał na górę. Zawołałam zanim:
- Na kolacje zamówię pizzę!
- Pepperoni! - odkrzyknął mi.
Uśmiechnęłam się delikatnie, dobrze wiedząc, że innej bym nie zamówiła, bo w naszym domu konsumujemy tylko taką.
Wstałam z kanapy. Podeszłam do torebki, którą zostawiłam na szafce w przedpokoju i wróciłam na swoje miejsce. Z tego bałaganu wygrzebałam komórkę i wybrałam numer do miejskiej restauracji podającej pizzę.
Zanim pani po drugiej stronie odebrała, zwróciłam się do Austin'a:
- Zostaniesz na kolację, prawda?
Nie zdołał mi odpowiedzieć, ponieważ usłyszałam charakterystyczny dźwięk, a następnie kobiecy głos. Poprosiłam o dwie pizzę tego samego smaku, jednak decydując się na różne rozmiary. Podejrzewałam, że Carson nie chciałby zjeść z nami, a raczej siedzieć i zajadać się przed ekranem monitora, dlatego dla niego postanowiłam wziąć tą mniejszą, a dla naszej dwójki większą.
- Za dwadzieścia minut będzie! - krzyknęłam, odwracając głowę w stronę schodów, aby mój brat mógł lepiej mnie usłyszeć.
Widziałam, że Perez skrzywił się na nasze wrzaski, co wydało mi się dosyć zabawne. Uniosłam kąciki ust do góry, nawet nie wiem czemu. Później zsunęłam się niżej na kanapie i złapałam się za brzuch. Zaczęłam mu się przyglądać, ostatecznie wybuchając śmiechem.
- Z czego ty się tak śmiejesz, co?
Wzruszyłam ramionami, nie mając pojęcia o co mi chodzi.
- Trzymasz się i patrzysz na ten brzuch, jakbyś w ciąży była - parsknął.
CZYTASZ
To dance your dream [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionMitchie Torres od zawsze kochała taniec ponad wszystko. Razem z dwójką swoich najlepszych przyjaciół, Moosem i Mackenzie uczęszcza do studia ,,to dance your dream", w którym przygotowują się do ważnych zawodów. Wszystko układa się tak jak powinno, d...