Gabrysia odwróciła wzrok i nie chciała nic mówić a łzy ciekły jej ciurkiem z oczu.
-Gabi? Gdzie jest Kamil?-
-Feliks.. on miał wypadek...- załamał jej się głos.
Zbladłem, poczułem jak zapadam się w parkiet.
-Jaki wypadek? Co mu się stało?- Pytałem mając mroczki w oczach.
-Kiedy nie odbierałeś już chciał iść do ciebie do domu i zapytać i podczas dzwonienia do ciebie...- głos jej ugrzązł z gardle
-Spokojnie.. oddychaj i mów o co chodzi- nerwowo przeczesałem włosy I patrzyłem na przyjaciółkę z wyczekiwaniem
-Wpadł pod samochód, zabrali go na oiom a wczoraj przewieźli do szpitala.-
Zamarłem, przez to że zapomniałem o tym jebanym telefonie mój najlepszy przyjaciel, miał wypadek.. gdybym wtedy się odezwał, powiedzial ze jest ok on by dziś tu był i nic by się nie stało. Poczułem jak łzy lecą po moich policzkach i opadają na bluzkę.
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje, Gabryśka poleciała do klasy a ja poszedłem do łazienki. Ten szkolny kibel to był ośrodek dla największej patoli z mojej szkoły. Palili,kręcili blanty,pili i się ruchali. Nawet ćpali, wiem co mówię. Panie woźne starały się za wszelką cenę utrzymywać porządek, wycierały plamy po krwi,wódzie czy spermie a uczniowie często im płacili by udawały że nic nie widziały. Wszedłem, czuć było chlor i dym, wsumie jak zawsze :). Stanąłem przed lustrem, odkręciłem wodę i umyłem twarz zimną wodą. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem że mam całą twarz czerwoną od płaczu. Wziąłem głęboki wdech, wiedziałem że tatuś przejrzał mi kieszenie bluz ale piórnika nie ruszał. Wyjąłem czarny piórnik z narysowanymi jakimiś znaczkami i wyjąłem z niego foliową malutką torebeczkę z białym proszkiem. Wziąłem też kartkę i na blat umywalki wysypałem małą szczyptę zawartości torebki i ułożyłem z niej kreskę cienkiej grubości. Wziąłem głęboki oddech i nachyliłem się nad blatem, zamachnąłem się i szybko narkotyk znalazł się w moich nozdrzach. Czułem jak mnie wypala, zrobiło mi się chłodno, potem gorąco i chciało mi się kichać. Wiedziałem że ktoś mnie może przyłapać ale miałem na to wyjebane. Popatrzyłem jeszcze raz na swoje odbicie, zaczęła mnie trochę łapać głupawka. Nagle do kibla wbiło dwóch chłopaków o dwa lata starszych ode mnie i o wiele wyższych,znałem ich. To oni ode mnie odkupywali towar. Popatrzyli na mnie i chyba widzieli że znowu jestem po 💎. Podszedł do mnie czarnowłosy chłopak, miał na imię Tymek .
-No i widzę że nasz ćpunik znowu ma fazę, masz jakiś towar do opchnięcia?- zapytał z uśmiechem na ustach ale źrenice miał normalne i nos czysty, więc jeszcze był trzeźwy.
-Raczej nie..A na co byś miał ochotę? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Hmmm masz koke?nie dla mnie, dla kolegi bo jeszcze nigdy nie brał a ma ochotę spróbować-
-A nie lepiej od marychy zacząć? Bezpieczniej będzie-
-Nie, on chce twarde-
-Kolega ma pieniądze?- zapytałem lekko zniesmaczony nowym fanatykiem kresek
- Oczywiście, ile za torbę chcesz?- zapytał ten kolega, nazywał się Michał
-200, bo końcówka- odpowiedziałem zadowolony
-To daj- widziałem że jest pewny swego
-Eeeej Michał nie za duzo? Lepiej mniej..- widziałem że tymek się przejął
-Nie, haha biorę-
-Dobra hajs najpierw, zaraz zważymy-
Zważyłem torebkę i wyszło 550 za nią.
-Dobra nara, miłego ćpania-
-wzajemnie Feliks- odpowiedział Tymek.
Minął cały dzień, poszedłem na drugą lekcje dopiero, jakoś przeczekałem i tatuś po mnie podjechał.
-Hej maluchu,Wsiadaj. Jak tam dzień?-zapytał
Do mnie dochodziło co drugie słowo bo efekt spadał i czułem się okropnie
-Tatusiu spać muszę.. nie dobrze mi.- i Czułem jak głowa opada mi na oparcie.
-Ej Feliks? Dziwnie wyglądasz... wszystko ok? -
-Mhm tak wszystko dob..i czułem jak treść żołądka mi Podeszła do gardła.
Kuba szybko to zobaczyl i zanim ruszył podał mh worek.
-Masz, jedziemy do domu- lekko zdenerwowany ruszył.
A mnie rwało, rzygałem jak kot. Kiedy skończyłem zawiązałem worek i odpłynąłem. Dopiero w domu wiedziałem że będzie nie ciekawie
CZYTASZ
Tak...Tatusiu
FanfictionMłody chłopak, ma rodzinne problemy i jego życie zmienia się o 180°(Tak kolejne ddlb+18)