Poruszałam się razem z Madelyn wzdłuż szafek tak, żeby nie rozmawiać z większością ludzi tutaj. To był ten dzień, w którym miałyśmy dziewięć lekcji, a żeby tego było mało to wieczorem miałam jeszcze balet, no i oczywiście jako wisienka na torcie spotkanie rodzinne.
Nasza szkoła była tak zwaną szkołą ,,elitarną,, ze względu na jej program nauczania, no i wygląd, ale o tym nikt nie mówił.
,,GLOSS,, była to jedyna i zarazem najdroższa szkoła w Pismo Beach- tak tym małym miasteczku, która wymagała więcej niż powinna. Uczniowie tutaj powinni uczęszczać do conajmniej dwóch kółek oraz brać udział w wybranych zajęciach pozaszkolnych, takich jak chór, balet, pływanie, taniec oraz wiele innych, które nie są potrzebne do życia. Do tego za aktywne życie prywatne przyznawane są punkty, które wliczają się do wyniku końcowego, tak samo z punktami ujemnymi, przez które można wylecieć ze szkoły. Istnieją trzy semestry, a na każdy z nich przypada jeden egzamin ze wszystkich przedmiotów, który powinno się zdać na minimum 85%. Zapomniałam dodać, że prawie wszyscy uczęszczają na terapię.
No i tutaj pojawiam się ja- Estelle Clementine i nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem jestem na przedostatnim roku w tym więzieniu. Razem z moją przyjaciółką robimy wiele rzeczy, żeby dostawać punkty i jak narazie jesteśmy na samej górze hierarchii, tej i całej szkolnej.
Mamy wiele znajomych, ale głównie trzymamy się razem. Większość uczniów zna nas jedynie z plotek, a reszta z imprez. W sumie to jedno i drugie nie jest prawdą, więc obie mamy na to wyjebane, ale wracając...
Poczułam wibracje w kieszeni, na co wywróciłam oczami, bo nienawidziłam kiedy któryś z rodziców do mnie pisał, ale tym razem było inaczej.
-O boże, tak!!- Krzyknęłam prawie padając ze szczęścia na kolana.- Cud.
-A ci co, idiotko?- Zapytała rozbawiona Madelyn.
-Ash napisała, że przełożyli spotkanie rodzinne! W końcu, tak!- Pisnęłam robiąc obrót szczęścia.
To był faktycznie cud, bo żadne spotkanie nie jest przekładane ot tak. W naszej rodzinie potrzeba do tego specjalnego powodu.
No i chuj bombki strzelił.
-Co ty pierdolisz? Nierealne.- Uśmiechnęła się brunetka.- Czyli wychodzisz ze mną i z chłopakami?
-Ta sama godzina, to samo miejsce?
-Jak zwykle.
-Da się zrobić.
*****
Skończyłam lekcje baletu już piętnaście minut temu, ale leje jakby miało się zesrać, więc jestem skazana na czekanie w pustej kawiarence ze straszną kasjerką.
A żeby tego było mało, to padł mi telefon i jedyne co mi zostało to dwadzieścia dolarów w etui.
-Niech panienka się wynosi, bo za pięć minut zamykam!- Burknęła kobieta swoim zrzędliwym głosem, na co przewróciłam oczami.
-Oczywiście.- Westchnęłam, po czym wstałam zbierając swoje rzeczy.
Możecie uznać to za dziwne, że nie mam swojego samochodu, ale to nieprawda, bo mam. Tylko jest w naprawie. Od miesiąca.
Wyszłam z kawiarnii zasłaniając głowę torbą treningową, ale uznałam to za bezsensowane, bo z nieba lało się jakieś jebane tsunami. Westchnęłam idąc na najbliższy przystanek, ale ostatni autobus odjechał dziesięć minut temu.
-No ja pierdole..- Warknęłam spoglądając na ciemne chmury.
-Kogo?- Usłyszałam za sobą znajomy męski głos.
YOU ARE READING
GLOSS
Humor,,GLOSS,, to prestiżowa szkoła , do której uczęszczają uczniowe wyższych sfer, ale czy na pewno ich życie jest tak idealne?