Siedziałyśmy na kanapie oglądając komedię romantyczną i zajadając popcorn. W pewnym momencie zobaczyłam, że Mona przysnęła. Było dopiero po 12 a miałam nadzieję, że posiedzimy przynajmniej do pierwszej a ona już nie dała rady. Szturchnęłam ją by ją obudzić ale na próżno, nic to nie dało. Odwróciłam się do Audrey mając nadzieję że razem ponabijamy się ze śpiącej Mony ale ona też spała. Szturchałam je i starałam się obudzić ale na próżno, spały jak zabite. Nagle usłyszałam szwedającego się po mieszkaniu Jerrego. Rozmawiał z kimś przez telefon.
- Tak jak obiecałem Hailie Monet leży nieprzytomna w moim salonie.Serce zabiło mi szybciej. On chce mnie porwać? A wydawał się taki miły.
Chciałam zadzwonić do Willa, ale przypomniałam sobie, że zostawiłam telefon w kuchni. Korzystając z okazji, że Jerrego aktualnie nie było w pobliżu wstałam ostrożnie i poruszając się na palcach poszłam do kuchni i szybko wzięłam telefon ze stołu. Pobiegłam do drzwi i założywszy bezszelestnie buty starałam się otworzyć drzwi nie robiąc większego hałasu. Jednak niestety Jerry mnie usłyszał i przybiegł. Złapał mnie szybko i wywlókł siłą do jakiegoś pokoju gościnnego. Rzucił mnie na ziemię i wyciągnął z kieszeni pistolet, którego następnie skierował we mnie.
Wrzasnęłam.
- Zamknij się! - krzyknął
Następnie złapał za taśmę klejąca i skleił mi ręce z tyłu i kawałek założył również na moje usta. W pewnym momencie rozbrzmiał dzwonek telefonu. Will dzwonił.
Jerry odrzucił połączenie i wpisał coś w moim telefonie po czym rzucił go na łóżko.
Nie odezwał się ani też nie opuścił pistoletu. Po pewnym czasie do mieszkania wszedł umięśniony łysy mężczyzna. Już po mnie. Rozmawiali o czymś przez chwilę z Jerrym a następnie mężczyzna podszedł do mnie i uderzył mnie pięścią w głowę.