[🎌] w trakcie
❞don't try to play with me because when it's my turn you won't like the game❞
✏︎ Kim Taehyung, znany jako "diabelski sędzia", zdobył ten przydomek dzięki swojej niezłomnej determinacji i nieustępliwości w dążeniu do sprawiedliwo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
17 GRUDNIA; KOREA POŁUDNIOWA; SEUL; INSADON; 19:47
Jeongguk zarumienił się na reakcję Minhyuka, wpatrującego się w niego dużymi oczami. No tak, nie powiedział przyjacielowi o swojej nagłej zmianie. Może to nawet i lepiej? Dzięki temu mógł zobaczyć szczere zaskoczenie na twarzy Lee. Co schlebiało młodszemu mówiąc szczerze. I żeby było jasne; nie, nie leciał na przyjaciela i każde miłe słowo przyprawiało go o zawał. Gukk lubił...Być chwalony. Lubił dostawać pochwały i miłe słowa. Nie był egoistyczny, nie nie. Raczej jego niska samoocena i skromna osoba czuły się wtedy docenione.
— Dobrze wyglądam? — chichocząc, przesunął się, żeby policjant mógł wejść. Miał na sobie skórzaną kurtkę, czarną koszulę, spodnie typu Ozone Vulcan (jeźdzł na motorze!) i trapery. Mężczyzna zdecydowanie miał podobny styl do tego Jeona.
— Inaczej napewno — Lee wsunął się do środka, zamykając kopniakiem drzwi. — Kimowi opadnie szczęka na twój widok, Gguk!
— Dlaczego o nim wspomninasz? — młodszy jęknął niezadowolony, dąsając się. — Chcę mieć wieczór wolny od tego dupka — zacisnął szczękę.
— Znowu coś odpierdolił? — Min uniósł brwi, skopując ze stóp buty i zsuwając z ramion kurtkę. — Co tym razem?
— Znowu utrudniał mi życie — Jeongguk wzruszył ramionami, oszczędzając szczegółów. Musiał coś wypić, aby powiedzieć więcej. Na trzeźwo nie da rady.
— Może on na ciebie leci? — mężczyzna uniósł brwi, zręcznie unikając uderzenia w bok od Jeona. Skierował się w głąb mieszkania, rzucając na łóżko. — Kurwaa, kiedy kupisz lepsze mieszkanie, niż to? — wymamrotał w poduszkę.
— Na razie mnie nie stać — burknął, siadając obok policjanta i uderzył go w ramię, wywołując u niego jęk. — Muszę się odkuć.
— Hyung, powoli — upomniał go Jeongguk. — Tak mam, jeszcze nie i możemy.
Minhyuk wydał z siebie zadowolony dźwięk w czasie, kiedy młodszy wstawał niedaleko odchodząc. Wyciągnął z lodówki czteropak piwa, zaraz wracając na miejsce, obok Lee szukającego po kieszeni telefonu. Jeongguk w tym samym czasie włączył na telewizorze netflixa (tak, ten złom posiadał coś takiego!) klikając niemalże od razu kategorię “horrory„.
— Ty dzwoń, Gukk — stęknął Min, rzucając mu na kolana telefon. — Ja nie mam siły gadać.
— Ale ja nie chcę! — pisnął Jeongguk.
— Nie obchodzi mnie to — burknął ciemny blondyn, ponownie wciskając twarz w poduszkę. — Masz już wybrany numer, tylko zadzwoń.
Jeongguk jęknął niezadowolony; nie znosił gadać z obcymi ludźmi przez telefon. Miał wrażenie, że wychodzi na idiotę, a osoba po drugiej stronie pomyśli, że jest niekompetentny. Co najśmieszniejsze, jako asesor powinien być pewny siebie, a tutaj... Był dość nieśmiały w kwestii gadania przez telefon.