Rodział V
,,Zakupy z Will'em"
~
~~~~~
Obudziłam się, wyspana. Znalazłam telefon i zobaczyłam na godzinę. Była godzina piętnasta.
- Malutka, wstajemy.- powiedział Will.- widzę że się obudziłaś. Bardzo dobrze.- powiedział, podszedł do mnie.- mam pomysł jak możemy się bardziej poznać, jutro pojedziemy na jakieś zakupy bo jak widziałem nie masz nic w szafie.
- Jasne!
- A teraz chodź.- powiedział Will. Spojrzałam na niego ze znakiem zapytania.
- gdzie??- powiedziałam.
- zobaczysz- powiedział i zanim poszłam. Zakrył moje oczy, chustą- no to otwórz.
- dobra-a.- powiedziałam zdziwiona. Przed moimi oczami było różnych pięknych dekoracji, oraz słodycze na kanapie z moimi braćmi. (Wszystkimi) Chrupki, żelki itp. Koce. Telewizor.- o mój boże..- rodzeństwo mnie zobaczyło i się na mnie spojrzeli.
-Chodź tu do nas maluchu.- powiedział Dylan, a ja od razu na nich wskoczyłam.
- dziękuje!- krzyknęłam radością.
-no to co oglądamy?- zapytał shane.
- Dawajcie krainę lodu!- powiedziałam, a oni to puścili. Obejrzeliśmy i od razu po jednym filmie puściliśmy kolejny. Shane próbował wmusić we mnie chrupki lub czekoladę, ale grzecznie podziękowałam. Nadal nie trawie takich rzeczy, zbyt dużo cukru i kalorii. Była to kraina lodu 2, ja po chwili zasnęłam wtulona w Dylan'a. Obudziłam się pokoju, obudził mnie Will.
- i co gotowa?- spytał.
- już poczekaj tylko się ubiorę.- wygrzebałam coś z szafy i weszłam biegiem do łazienki. Założyłam białą z zamkiem bluzę oraz szerokie spodnie z dziurami na kolanach.- jestem gotowa!
- No to ruchy do garażu.- powiedział. Zeszłam tam gdzie mi kazał i czekałam. Ruszyliśmy.- pojedziemy do takiej jednej galerii.
- jasne.- powiedziałam z uśmiechem. Byliśmy już w galerii i weszliśmy do paru sklepów. Kupiłam dużo ubrań, było już około piętnastej.
- chcesz coś zjeść?- spytał.
- nie zbyt.- odpowiedziałam.
- Słuchaj malutka, musisz zacząć jeść nawet jeśli nie możesz. Zdrowie twoje będzie jeszcze gorsze. Pojedziemy do Mc'doonalda, dobrze? Zjesz chociaż jedną kanapkę.- powiedział, i skręcił.
- no.. dobrze.- powiedziałam nie zachęcająco. Gdy byliśmy w Mc, Will zamówił mi dwie kanapki z serem, i frytkami. Jak usiedliśmy już zjedzeniem, to Will podał mi moje rzeczy.
- spróbuj chociaż jedną kanapkę.- powiedział do mnie. On za to sobie wziął sałatkę, i kawę. Zjedzenie jednej kanapki zajęło mi bardzo długo, ale się udało. Jechaliśmy akurat teraz do domu.
-i co zadowolona?- spytał Will.
-no i jeszcze jak!- powiedziałam radośnie. Wzięłam z bagażnika, swoje rzeczy dopiero kupione, i weszłam do domu. Zauważyłam Dylana grającego z Tony'm.
- gdzie byliście?- spytali.
-na zakupach.- powiedziałam uśmiechnięta, i pokazałam im torby które trzymałam w ręce.
-bez nas?- spytali obrażeni.
-chciałam się zapoznać z Will'em bardziej.- Oni na to kiwnęli tylko głową. poszłam do góry i weszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę i zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia. Był poniedziałek więc pierwszy dzień w szkole. Ubrałam mundurek :
*OPRÓCZ DESKI*
Pięknie wyglądałam. Zeszłam na dół i czekałam na resztę rodzeństwa. Gdy jeszcze nikogo nie było, to postanowiłam, zjeść chociaż trochę jogurtu. Otworzyłam lodówkę, i wyjęłam. Usiadłam już z otwartym jogurtem i łyżką, na stołku. Patrzyłam przez dłuższy czas na jedzenie, aż wreszcie wzięłam pierwszą łyżeczkę. Było dobre, co miałam powiedzieć.
- dzień dobry, Tola.- powiedział Vincent który wchodził do kuchni a teraz stał przed kawomatem. Zwróciłam na niego uwagę, i się na niego spojrzałam.- Widzę że sama jesz.
- cześć Vince. I tak, próbuje chociaż zjeść to.- powiedziałam, I pokazałam jogurt który w połowie był opróżniony- wiesz może gdzie są chłopcy? Bo czekam na nich.
- dobrze, a chłopcy zaraz pewnie przyjdą, bo są na siłowni.
- okej.- powiedziałam i czekałam aż któryś zejdzie do kuchni. Wyrzuciłam opakowanie po sobie, i umyłam łyżeczkę. Pierwszy był to Shane.
- cześć mała dziewczynko.-powiedział Shane.
-Hejaa- powiedziałam.
- za dziesięć minut w garażu.- powiedział.- a jadłaś coś?
- Jadła.- powiedział za mnie Vince.
- to dobrze.- odpowiedział.
Poszłam do pokoju po plecak. Wzięłam i weszłam do garażu. Czekał już na mnie Shane. Weszłam do samochodu i ruszyliśmy. Byliśmy już na parkingu przed szkołą. Wyszłam z samochodu.
- chodź mała pokaże ci całą szkołę- powiedział Tony.
- oki.- powiedziałam zadowolona i weszliśmy do szkoły. Wszyscy się na mnie patrzyli. Tony mnie już oprowadził po szkole i ruszyliśmy do mojej sali.
CZYTASZ
Rodzina Monet| Moje marzenia
Genç KurguCo gdybym to ja była główną bohaterką? Dziewczyna o imieniu Tola, jeszcze wieczorem nie wiedziała, że już jutro jej świat się skończy, że straci ukochaną rodzinę. Czternastolatka, gdy tylko się dowiedziała, że musi zamieszkać z obcymi dla niej mężcz...