Obudziłam się w ponurym i ciemnym pokoju. Ściany były obłożone deskami a na suficie paliła się tylko jedna mała lampka. Ja natomiast siedziałam na krześle przywiązana do niego liną. Głowa wciąż mnie bolała i dzwoniło mi w uszach.
Porwali mnie. Serce zaczęło mi bić szybciej. Zrobiło mi się duszno i nie mogłam złapać oddechu. Z moich oczu pociekły łzy. Dlaczego? Dlaczego ja?
Po pewnym czasie drzwi się otworzyły i do środka wszedł jakiś mężczyzna w czarnej masce. Podszedł do mnie i pochyliwszy się nademną odchrząknął i rzekł:
- No proszę panienka Monet się przebudziła. Jak się spało księżniczko? - zapytał prześmiewczo i głośno się zaśmiał.
- spierdalaj.
Nie mogłam uwierzyć że te słowa wyszły z moich ust. Ujrzałam jak jego kąciki ust wygięły się ze złośliwego uśmiechu na pełny podziwu.
- kto by się spodziewał takiego słownictwa po siostrze Monetów. Jak Vincent cię wychował...
Nie zastanowiwszy się długo splunęłam mu w twarz.
Mężczyzna wytarł twarz dłonią a następnie zgiął ją w pieść i uderzył mnie w brzuch aż pisnęłam z bólu.
- uważaj panno Monet - rzekł
- czego odemnie chcesz?
- zabić cię. - odparł krótko.
- co?! Dlaczego?
- no cóż, mamy z Monetami pewne nie wyprostowane sprawy i .. - wruszył ramionami.
- to nie bardziej opłaca ci się wziąć za mnie okup? Co ci to da, że mnie zabijesz?
- Monetowie mają dużo pieniędzy, więc zabranie części z nich ich nie zaboli, natomiast utrata kochanej siostrzyczki już tak.
Po tych słowach wyszedł.
Rozejrzałam się po pokoju. Na ścianie wisiało jedno niewielkie okno. Może gdyby udało mi się rozwiązać spróbowałabym przez nie wyjść? Prześlizgnęłam się z krzesłem do stolika na którym leżały różne śrubki i o dziwo nożyk. Jakby wyłożony specjalnie dla mnie. Ustawiłam się tyłem do stołu i starałam się na ślepo złapać nożyk. Spadł na ziemię uderzając głośno o podłogę. Przeklełam pod nosem. Szybko przesunęłam się z powrotem na swoje miejsce.
- co to ma być? - wrzasnął mężczyzna wchodząc do środka. Podniósł nożyk z ziemi i pomachał nim.
- spadł.
- sam?
Wzruszyłam ramionami.
Mężczyzna odbezpieczył pistolet i przycisnął mi go do skroni.