14

47 4 11
                                    

Kenma
W Tokio byliśmy chyba około dziewietnastej, nie wiem dokładnie bo całą drogę spałem. Kuroo mnie obudził że już wysiadamy.

- Odprowadzić cię? Trochę tych bagaży masz - Spytał Kuroo.

- Możesz, ale nie dasz rady wziąść połowy jak masz jeszcze swoją walizkę - Stwierdziłem.

- To napisze do mamy by nas zabrała, raczej się zgodzi - Powiedział i wyciągnął telefon, chwile potem jego mama po nas przyjechała. Kuroo stwierdził że przyjdzie pomóc mi się rozpakować. Jego mama odjechała z jego walizką przez co nie miał problemu podnieść moich prezentów.

- Jestem! - Krzyknąłem jakby mama była w domu, niestety jej nie było, za to był ojciec.

- Kenma muszę ci coś - Zaciął się jak zobaczył Kuroo, westchnąłem.

-Kuroo pójdź do mojego pokoju zaraz przyjdę - Chłopak wykonał to o co prosiłem, a ja podszedłem do ojca.

- Po pierwszej to to dla ciebie - Podał mi wisiorek, chwila...

- Przecież to wisiorek mamy - Zabrałem go od niego.

- Przecież wiem że to jej, kazała ci to dać.

- Po co?

- Kaya nie żyje - Powiedział to jakby go to w ogóle nie obchodziło.

- Co? - Nie mogę uwierzyć. Moja mama? Jak...

- Miała wypadek dwa tygodnie temu. Jako mąż miałem jechać do szpitala coś podpisać, bo ona była nie przytomna. Jak się obudziła to kazali wejść mi do sali, wtedy dała mi ten wisiorek mówiąc że mam ci go przekazać. Tylko żeby było jasne, to że ona umarła nie zmieni mojego zachowania, zostałeś z tym sam - Nie wierze. Moja matka nie żyje, jedyna osoba która dawała mi światełko nadziei że się stąd urwiemy... Właśnie to światełko zgasło. Wbiegłem na górę do mojego pokoju i padłem na kolana  przeciskając wisiorek do serca.

- Kenma? - Kuroo do mnie podszedł i pogłaskał po włosach. Nie mogłem nic z siebie wydusić, po prostu się do niego przytuliłem.

- Hej... Co się dzieję? - Starał się mnie uspokoić, po kilku minutach mu się udało.

- Moja mama miała wypadek dwa tygodnie temu, ojciec przekazał mi wisiorek od niej... - Trzymałem dany przedmiot w dłoniach. Kuroo pocałował mnie w czoło.

- Nie płacz, twoja mama nie chciałaby byś tak cierpiał. Patrzy na ciebie z góry i cię chroni - Pogłaskał mnie po policzku, trochę podniosło mnie to na duchu.

- Mógłbyś...? - Spytałem podając mu wisiorek.

- Jasne - Wziął go do ręki i założył mi go na szyję. Na wisiorek było serce, które można otworzyć, a w środku znajduje się moje zdjęcie razem z mamą. Miałem wtedy trzy latka.

- Dzięki... Zostaniesz na noc? - Spytałem.

- Tak, darujemy sobie jutrzejszą szkołę - Powiedział.

- Tak, ale do pracy będę szedł - Kuroo tylko przygarnął, podszedłem do szafy wyjmując z niej koszulkę w której śpie, a zawsze mam jakieś trzy rozmiary większe do spania także na Kuroo będzie idealna. Podałem mu ją i sam wziąłem swoją idąc do łazienki na dole, Kuroo wziął tą w moim pokoju. Umyty wróciłem do pokoju gdzie był Kuroo, położyłem się obok niego i się przytuliłem.

- Będzie dobrze - Pogłaskał mnie po włosach, po chwili już odpłynąłem w krainie snów.

Rano jak się obudziłem rozmawiałem z Kuroo i około czternastej się zbieraliśmy, chciał mnie odprowadzić do pracy, a potem wrócić do domu. Po pracy mnie odebrał i szliśmy do mnie.

- Pójdziemy jutro razem do szkoły? - Spytałem.

- Jasne, przyjdę po ciebie - Uśmiechnął się co odwzajemniłem, chwile później byliśmy już pod moim domem. Kuroo mnie przytulił i pocałował w czoło na pożegnanie, wszedłem do domu jak i pokoju. Ojciec jest pewnie w klubie więc mam czas dla siebie, w prezentach od chłopaków znajdowały się oczywiście papierosy więc mam zapas, mam też pare bluz, zdjęć w ramkach i pluszaka krewetkę od Shoyo. Od Sakusy dostałem pare żeli antybakteryjnych, papierosy i czarną bluzę z czerwonymi płatkami róż. Suna kupił mi kubek z moim imieniem jak i album ze zdjęciami z obozu. Osamu i Atsumu kupili mi zwykłą białą bluzę z czarnym napisem "Love" oraz pare zdjęć w ramkach z naszą paczką. Kageyama kupił mi piłkę do siatkówki, kiedyś mówiłem że potrzebuje bo nie mam swojej. Satori kupił mi czarno-zieloną bluzę, która na kapturze ma rogi i oczy smoka, a z tyłu ogon. Tsukishima kupił mi zapas papierosów, i alkohol. Ramki postawiłem na półce jak i album, alkohol schowałem do plecaka, a bluzy i żele do szafy. Kubek dałem do szafki w kuchni, usiadłem na krześle przy blacie i wyjąłem telefon, napisałem do Sakusy, mieszka w Tokio więc może będzie chciał wyjść.

Od: Kenma Kozume
Do: Sakusa Kiyoomi
Chcesz się spotkać?

Od: Sakusa Kiyoomi
Do: Kenma Kozume
Mogę, gdzie?

Od: Kenma Kozume
Do: Sakusa Kiyoomi
W parku, obok Nekomy

Od: Sakusa Kiyoomi
Do: Kenma Kozume
Dobra to zaraz będę.

Od: Kenma Kozume
Do: Sakusa Kiyoomi
Ej, pijesz?

Od: Sakusa Kiyoomi
Do: Kenma Kozume
Przyjaźnisz się z osobami które palą, nie pomyślałeś że pijemy też alkohol?

Od: Kenma Kozume
Do:Sakusa Kiyoomi
Dobra, wezmę ze sobą wódkę, Tsukishima mi kupił

Od: Sakusa Kiyoomi
Do: Kenma Kozume
Załatwie jakiś sok i coś jeszcze, widzimy się za pare minut

Schowałem telefon i poszedłem na górę, zabrałem plecak i ubrałem trampki, zbiegłem po schodach i wyszedłem z domu który zakluczyłem. W parku już był Sakusa, który miał rękawiczki lateksowe i maseczkę.

- Hej - Przywitałem się.

- Cześć, jak mamy zamiar pić to chodź - Brunet zaprowadził mnie do jakiegoś domu, chyba jego.

- Za nim wejdziesz to daj ręce - Wyciągnął żel antybakteryjny z kieszeni, westchnąłem i wystawiłem w jego stronę dłonie, które polał żelem, wsparowałem go w dłonie i wyszedłem do środka mieszkania.

- Ładnie tu masz - Stwierdziłem.

- Dzięki, chodź - Zdjął rękawiczki i maseczkę, wyrzucając wszystko do kosza. Zaprowadził mnie do kuchni gdzie usiadłem na krześle, a on wyjął szklanki.

- Co prawda wódkę pije się z kieliszków albo lampek, ale musisz odreagować od wszystkiego więc mamy szklanki - Powiedział gdy podałem mu alkohol, który nalał do szklanek, sok pomarańczowy nalał do kolejnych dwóch.

- Pijemy za... Twoje urodziny - Lekko przybiliśmy do siebie szklanki i się napiliśmy. Wypiliśmy raz, drugi raz, trzeci, czwarty... Piąty... Za nim się obejrzałem poszła cała butelka jak i sok.

- Mam coś specjalnego - Powiedział mniej wyraźnie, ale sięgnął do szuflady z której wyjął woreczek z białym proszkiem i wyjął z portfela banknot.

- Teraz patrz - Wysypał zawartość woreczka na blat i banknotem zrobił coś co wygląda na... Linie? Nie wiem... Już nie myślę.

- Wiesz ja się to robi? W sumie po co pytam jak robisz to pierwszy raz, mniejsza - Trochę już mniej rozumiałem co się dzieje, ale widziałem jak Sakusa zwija banknot w rulon, który chyba włożył lekko do nosa i nachylił się nad tymi całymi liniami... Wciągnął jedną nosem.

- Na początku będzie piec, ale potem będzie zajebiście - Zaśmiał się i podał mi banknot. Chwile zastanawiałem się co zrobić, ale stwierdziłem że nie będę wychodził na pizde, może to przez alkohol mam większą pewność siebie? Tak, na pewno, wszystko co się teraz dzieje to wina alkoholu. Za nim się obejrzałem to już wszystko poszło, wow... Ale faza, spojrzałem na lodówkę która Wirowała... Zawsze tak było?

Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz