~ 2650 słów ~
-Napisz jak dolecicie, Jungkookie.- mruknąłem, tuląc się do niego.
-Napiszę, obiecuję.- pocałował mnie w głowę.
-I jak będziecie wracać, to też napisz. Będę na Ciebie czekać.
-Dobrze, Skarbie.- uśmiechnął się.- Ubierzesz wtedy tę spódniczkę?- spytał mnie na ucho.
-Ubiorę.- zachichotałem.
-To super. Bardzo mi się podoba to, jak w niej wyglądasz. Jestem zadowolony z zakupu.- mówił cicho.
-Mi też się podoba.- cmoknąłem go w policzek.- Jest przepiękna. Z chęcią będę w niej chodzić.- odsunąłem się od niego z uśmiechem.
-Mam nadzieję. I love you, my baby boy.- cmoknął moje czoło.
-Napisz, jak będziesz w hotelu.
-Dobrze. Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham!- pomachałem mu. Było mi przykro, że leci na ten tydzień do Japonii. Nie chciałem siedzieć sam. I bałem się o niego. Plus miałem jakieś dziwnie złe przeczucia...
-Mi się wydaje, czy Ty masz malinki na udach?- mruknęła do mnie jego mama.
-Um...- zmieszałem się. Miałem na sobie, co prawda, podkolanówki, ale... Uda było widać. I akurat trzy soczyste, duże mlinki również.- Być może?- zaśmiałem się niezręcznie.
-Ajjj, dzieci, dzieci...- pokręciła głową.- Chodź, Jiminie. Odwiozę Cię do domu.
Nic nie odpowiedziałem, tylko wsiadłem do auta.
-Czemu nie siadasz z przodu?- zdziwiła się, spoglądając na mnie w lusterku.
-Um... N-nie wiem...- przesiadłem się do przodu. Czułem się odrobinę niezręcznie. Nie wiedziałem, czy mogę założyć słuchawki, czy lepiej nie... Zagadać? A jeśli tak, to na jaki temat...?
-Twoja mama nie będzie miała problemu o te malinki, Minie?- spytała po chwili, kiedy wyjeżdżaliśmy z lotniska.
-Raczej nie...
-Podziwiam.- zaśmiała się.- Ja staram się przymknąć na to oko, ale już kilka razy puściłam Jungkookowi monolog...- westchnęła.- Jego wychowawczyni się mnie pytała, czy wszystko w porządku, że cały czas chodzi z bordową szyją. Domyśliła się, że to nie są krwiaki, czy siniaki.- parsknęła.
-N-no u mnie mama tylko na początku trochę narzekała, ale po bardzo szczerej rozmowie stwierdziła, że da mi wolną rękę.
-Szczera rozmowa...- westchnęła.- Żeby to w ogóle było możliwe. Oboje są tak niesamowicie uparci... A Kook to już w ogóle. Przecież z nim się nie da porozmawiać. To jest zbuntowany nastolatek. Był czas, kiedy trzymałam go krótko, ale to i tak nic nie dało. Cały czas robi coś za moimi plecami.
-A próbowała mama z nim o tym na spokojnie porozmawiać...?
-Próbowałam. Ale on wie zawsze lepiej. Jiminie, gdyby tylko chciał ze mną rozmawiać...- spojrzała na mnie bardzo zranionym i smutnym wzrokiem.- Ja wiem, że popala, wiem, że pije... Ja... Ja już nawet bym mu pozwoliła sobie dalej popalać... Już niech mu będzie. Ale żeby on chociaż ze mną rozmawiał...- pociągnęła nosem.
-Mamo...- szepnąłem. Stresowałem się trochę. I wiem, że Jungkook by się cieszył, gdyby usłyszał, że tak do niej powiedziałem.- Jungkook chce rozmawiać.- powiedziałem cicho, kładąc dłoń na jej ramieniu.- Po prostu... On bardzo nienawidzi, jak mama krzyczy. I dlatego unika rozmów...
CZYTASZ
"Telepathy" || Jikook ||
Hayran KurguJimin jest osobą wysoko wrażliwą, a Jungkook to człowiek orkiestra, który stara się jak może, żeby pokazać swoją miłość do swojego wrażliwego Skarba. ★Długie rozdziały (średnio 3000 słów) ★Top - niespodzianka ;) ★Wiek zmieniony