49. Złamałeś mi serce... - 'Skurwysyn'

75 5 8
                                    

~ 2650 słów ~

-Napisz jak dolecicie, Jungkookie.- mruknąłem, tuląc się do niego.

-Napiszę, obiecuję.- pocałował mnie w głowę.

-I jak będziecie wracać, to też napisz. Będę na Ciebie czekać.

-Dobrze, Skarbie.- uśmiechnął się.- Ubierzesz wtedy tę spódniczkę?- spytał mnie na ucho.

-Ubiorę.- zachichotałem.

-To super. Bardzo mi się podoba to, jak w niej wyglądasz. Jestem zadowolony z zakupu.- mówił cicho.

-Mi też się podoba.- cmoknąłem go w policzek.- Jest przepiękna. Z chęcią będę w niej chodzić.- odsunąłem się od niego z uśmiechem.

-Mam nadzieję. I love you, my baby boy.- cmoknął moje czoło.

-Napisz, jak będziesz w hotelu.

-Dobrze. Kocham Cię.

-Ja też Cię kocham!- pomachałem mu. Było mi przykro, że leci na ten tydzień do Japonii. Nie chciałem siedzieć sam. I bałem się o niego. Plus miałem jakieś dziwnie złe przeczucia...

-Mi się wydaje, czy Ty masz malinki na udach?- mruknęła do mnie jego mama.

-Um...- zmieszałem się. Miałem na sobie, co prawda, podkolanówki, ale... Uda było widać. I akurat trzy soczyste, duże mlinki również.- Być może?- zaśmiałem się niezręcznie.

-Ajjj, dzieci, dzieci...- pokręciła głową.- Chodź, Jiminie. Odwiozę Cię do domu.

Nic nie odpowiedziałem, tylko wsiadłem do auta.

-Czemu nie siadasz z przodu?- zdziwiła się, spoglądając na mnie w lusterku.

-Um... N-nie wiem...- przesiadłem się do przodu. Czułem się odrobinę niezręcznie. Nie wiedziałem, czy mogę założyć słuchawki, czy lepiej nie... Zagadać? A jeśli tak, to na jaki temat...?

-Twoja mama nie będzie miała problemu o te malinki, Minie?- spytała po chwili, kiedy wyjeżdżaliśmy z lotniska.

-Raczej nie...

-Podziwiam.- zaśmiała się.- Ja staram się przymknąć na to oko, ale już kilka razy puściłam Jungkookowi monolog...- westchnęła.- Jego wychowawczyni się mnie pytała, czy wszystko w porządku, że cały czas chodzi z bordową szyją. Domyśliła się, że to nie są krwiaki, czy siniaki.- parsknęła.

-N-no u mnie mama tylko na początku trochę narzekała, ale po bardzo szczerej rozmowie stwierdziła, że da mi wolną rękę.

-Szczera rozmowa...- westchnęła.- Żeby to w ogóle było możliwe. Oboje są tak niesamowicie uparci... A Kook to już w ogóle. Przecież z nim się nie da porozmawiać. To jest zbuntowany nastolatek. Był czas, kiedy trzymałam go krótko, ale to i tak nic nie dało. Cały czas robi coś za moimi plecami.

-A próbowała mama z nim o tym na spokojnie porozmawiać...?

-Próbowałam. Ale on wie zawsze lepiej. Jiminie, gdyby tylko chciał ze mną rozmawiać...- spojrzała na mnie bardzo zranionym i smutnym wzrokiem.- Ja wiem, że popala, wiem, że pije... Ja... Ja już nawet bym mu pozwoliła sobie dalej popalać... Już niech mu będzie. Ale żeby on chociaż ze mną rozmawiał...- pociągnęła nosem.

-Mamo...- szepnąłem. Stresowałem się trochę. I wiem, że Jungkook by się cieszył, gdyby usłyszał, że tak do niej powiedziałem.- Jungkook chce rozmawiać.- powiedziałem cicho, kładąc dłoń na jej ramieniu.- Po prostu... On bardzo nienawidzi, jak mama krzyczy. I dlatego unika rozmów...

"Telepathy" || Jikook || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz