1. Skomplikowane morderstwo

3 1 0
                                    

Cicha, spokojna, niezwykle przyjazna muzyka na sam początek uspokoiła mnie, wchodząc do restauracji w której miałam zacząć pracować. Za blatem zobaczyłam chłopaka w moim w wieku, którego kolor włosów był brązowy. Uśmiechnął się do mnie, polepszając atmosferę w pomieszczeniu.

Barwa brązowa oraz czarna preferowały w lokalu, było również kilka półek z dużą ilością książkę, dzięki czemu poczułam się jakbym była w domu.

— Witam,niestety otwieramy o 10, także proszę poczekać z ... — szybko zerknął na zegarek, który znajdował się na ścianie po jego prawej stronie. — 20 minut. — dokończył, utrzymując uśmiech.
— Ja jestem w sprawie pracy. — powiedziałam, trzymając podróbkę Gucci w obu dłoniach. — Mógłbyś zawołać swoją szefową?

Odrazu po tym pytaniu, poszedł do kuchni, wołając swoją babcię.
— Nazywasz się Mei, tak? — zapytała stara kobieta.
— White Mei — poprawiłam, by zabrzmiało, że jestem porządną dziewczyną. — Rozmawiałyśmy trzy dni temu. — dodałam, zmieniając ton głosu na milszy. — Aaaa pamietam. Usiądź proszę. — wskazała ręką, gdzie mam usiądź.

Rozmowa toczyła się dość długo, jednak wszystko dokładnie mi wytłumaczyła. Sposób jaki mówiła był zaskakujący. Była spokojna, uprzejma na dodatek pełna energii, co zdarza się rzadko u starszych kobiet. Część ich ma problem do wszystkiego u młodzieży, ale ona była inna. Nie miała nic do tego, by imprezować albo żeby pic dużo alkoholu, wręcz sama lubiła sobie popić.

———

Minął dokładnie tydzień od rozmowy o pracę. Codzień przychodziłam punktualna z rękoma pełnymi roboty. Chłopak przychodził jedynie wieczorami, gdyż miał szkołę.
Była godzina 19, gdy weszła młoda para na randkę.
Przez duża ilość klientów, nie byłam wstanie zwrócić na nich większą uwagę niż powinnam. Było coś nie typowego w zachowaniu wysokiej, chudej brunetce.
Co chwile zmierzała go wzrokiem, zatrzymując się najczęściej w miejscu ,gdzie jest serce.

Po pewnym czasie, gdy zostali oni obaj, usłyszałam głos dziewczyny. — Przepraszam! — podeszłam do niej, zabierając talerze, pytając czy wydać rachunek, na co mężczyzna się zgodził ledwo żywy.
Chłopak podszedł, by odebrać zapłatę a ja postanowiłam wyjść, żeby zamiatać przed wejściem.

— Ohh przepraszam, nie zauważyłam cię. — powiedziała miłym głosem, trzymając mężczyznę za dłoń.
— Nic się nie stało.  — brunetka uśmiechnęła się do mnie i poszła w ciemniejszą uliczkę. Aż nagle usłyszałam jak ktoś zaczął krzyczeć, wiec szybko pobiegałam do miejsca w którym usłyszałam te dźwięki.
Był tam mężczyzna zamordowany brutalnie.
Jego głowa została zmiażdżona cegłą przez co wszędzie była krew a reszta ciała została zadźgana. Jak ktoś był wstanie zabić kogoś tak w zaledwie kilka sekund? To jest niemożliwe.
Zaczęłam płakać. Nigdy nie byłam świadkiem czegoś tak potwornego, było to dla mnie okropne. Podeszłam bliżej do ciała,by zobaczyć kto to.
To był ten pan, który był w restauracji z tamtą podejrzaną kobietą.

Szybko wyjęłam z kieszeni telefon, mając dłonie całe ze krwi, zadzwoniłam na policję oraz na pogotowie. Wiedziałam, że nie da się go uratować, ale chociaż chciałam, by mnie nie podejrzewali.

Kucając obok niego, czekałam na nich, mając nadzieje, że nie zostanę przez to zwolniona.

———

Pov: Melani

Piłam sobie spokojnie czarną kawę, aż nagle ktoś zaczął do mnie dzwonić. Spojrzałam na nazwę kontaktu.

Kantia?

Odebrałam, ale najwyraźniej za późno. Do salonu wszedł do mnie Will, który wyraz twarzy mnie nie zachwycał.

— Czego chcesz? — zapytałam srogim głosem z morderczym wzrokiem, patrząc na mojego starszego brata. Usiadł na przeciwko mnie, dając oznaki, że coś musiałam spieprzyć. — Jeszcze raz spytam ty debilu, czego do cholery chcesz? — zapytałam po raz kolejny z wyrazistym zirytowaniem, które odrazu zauważył. Rzucił dokumenty na ławę. — Co to? — zapytałam, zdejmując nogę z nogi i pochylając się, by wziąć te papiery. Uśmiechnął się chytro i zaczął się śmiać — przerażaniu mnie zawsze jego śmiech —
— Informacje o dziewczynie, która zabiła mężczyznę a po kilku sekundach znaleziono jego ciało.
— I co z tego?
— Co z tego?! Jest podejrzana o to zabójstwo! Z 20 lat będzie siedzieć w więzieniu a ty.. — krzyknął, wstając z krzesła ze złości. — ... byś miała dożywocie z powodu tego, że jesteś szefową agencji, która zajmuje się płatnymi mordercami. A ja bym wraz z Maksem z 10 lat! Musisz ją wykopać, bo inaczej będzie po nas. — jego słowa były szczere. Nie chciał byśmy przez nowicjuszkę mieli przerąbane.
— Kantia — zawołałam ksywkę jednej z moich sekretarek.
— Tak? — podeszłam, trzymając w rękach dokumenty.
— Wezwij Klarę, muszę z nią poważnie porozmawiać, dobrze? — powiedziałam z poważnym tonem, po czym poprosiłam ją, by odeszła.

Will wyszedł z mojego mieszkania, dzięki czemu wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą. Nie kiedy naprawdę jest strasznym facetem, na dodatek ma męża, który był kiedyś w gangu, choć ja jestem zawodowym płatnym zabójcom. To i tak zawsze się bałam bić z Jay'em.

— Usiądź proszę. — powiedziałam, pokazując ręką miejsce siedzenia Klarze. — Zabiłaś mężczyznę bez świadka, prawda? — zapytałam z udawanym uśmiechem, mieszając łyżką kawę, którą nie wypiłam do tej pory.
— Tak, ale ona zjawiła się później. Najwyraźniej musiała mnie już wcześniej podejrzewać. — odpowiedziała, spuszczając głowę na swoje uda.
— Ja to uważam inaczej. — oznajmiłam, odkładając filiżankę na ławę. — Zostaniesz zwolniona. Pamiętaj o naszej umowie ufności. — nadal miałam sztuczny uśmiech. Dziewczyna zdezorientowana zaczęła krzyczeć ze złości.
— ALE PROSZĘ DAĆ MI OSTATNIA SZANSE!! PROSZE, BŁAGAM NIE POPEŁNIĘ NASTĘPNYM RAZEM TAKIEGO BŁĘDU!!
Podniosłam dłoń jako oznaka, by przerwała. Dałam swoją nogę na drugą, a dłonie położyłam na udach.
— Powiedziałam jasno i wyraźnie. Najwyraźniej nie jesteś taka dobra ,jak ci się to wydawało. — wstałam z kanapy, kierując się do wyjścia. — A teraz bądź tak kochana i wyjdź z mojego mieszkania. — zrobiła to co powiedziałam.

———

Weszłam do pokoju mojego młodszego brata z wielkim hukiem. Było słychać jak weszłam, otwierając szeroko szklane drzwi. Uśmiechnęłam się chytro, gdy zobaczyłam jakąś jego kolejną dziwkę, która miała jedynie zaspokoić jego pragnienia. Złożyłam na krzyż ręce i spojrzałam na nich.
— Tak w trudnej dla nas sytuacji pieprzysz się z jakąś striptizerką? Nie wstyd ci? — zapytałam ze złością. Mój wzrok był skierowany tylko na jego lodowate oczy, które nigdy nie poczuły miłości. Westchnął i odepchnął rudowłosą kobietę, która krzyknęła spadając z łóżka.
— Zadowolona? — zapytał zirytowany. Pokazał palcem,bym się odwróciłam także tez to zrobiłam. — Co się dzieje? — zapytał spokojnym, znudzonym głosem, ubierając ubrania na siebie.
— Niech wyjdzie ta kobieta.
— Jak sobie życzysz. — podszedł do nagiej dziewczyny i mocno złapał jej ramię. Zaczęła krzyczeć, by ją puścił ale on nawet na to nie zareagował i rzucił ją na podłogę w drugim pomieszczeniu.

Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się z zadowolenia, jak ją potraktował.
— Idealnie. — nadal miałam skrzyżowane ręce.
— Tak, więc co się stało Melani? — zapytał po raz kolejny. Usiadłam na jego miękkim,dużym łóżku i wszystko mu powiedziałam z nadzieją, że pomoże mi namówić dziewczynę do nie zeznania.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Understand this Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz