Cztery dwumetrowej głębokości doły, wykopane w niewielkiej odległości od siebie. Cztery groby, czekające na ich zapełnienie i zasypanie. Cztery trumny, wykonane z mahoniu. Cztery martwe ciała. Cztery śmierci. Cztery bardzo ważne osoby dla wielu ludzi, które straciły swoje życia w tak młodym wieku. Cztery osoby, które miały jeszcze wiele do przeżycia i wiele planów do spełnienia. Cztery tragedie. Tak - cztery. Może i to wszystko się wydarzyło w jednym pomieszczeniu, w jednej sytuacji, lecz powiedzenie, że była to jedna tragedia, umniejszałoby powadze sytuacji i niewyobrażalnie głębokiej żałobie ich bliskich.
W krajach Azji Wschodniej liczba cztery jest uznawana za pechową. Czwórka, między innymi w języku japońskim, jest homofonem wyrazu oznaczającego śmierć, a nawet istnieje nazwa na strach przed tą liczbą - tetrafobia.
Cóż za ironia losu...
Ale wróćmy do tej czwórki osób, których ciała leżały w trumnach, wiszących nad głębokimi dołami, czekając na ich zjechanie do nich, a następnie zasypanie i ułożeniem nagrobków z ich imionami, datami urodzin i datą śmierci, którą mają wspólną.
Skupmy się na tym, kim byli dla siedzącego w pierwszym rzędzie krzeseł mężczyzny, którym był Jeongin. Dla chłopaka, który stracił tak wiele w zaledwie kilka minut. A stracił coś, czego nie da się przywrócić, nawet jakby się bardzo tego chciało, czy też modliło o to do wszelkich bóstw, czy też wszechświata.
Han Jisung - a właściwie to, od ponad miesiąca - Lee Han Jisung. Jego przybrany brat. Nie łączyła ich krew, ale to nie miało dla nich najmniejszego znaczenia, bo i tak byli dla siebie jak prawdziwa, kochająca się rodzina i nic nie było w stanie tego zmienić.
Na początku ich bycia braćmi, nie było kolorowo. Jisung odpychał od siebie Jeongina i jego matkę, nie chcąc posiadać nowej "mamusi" i młodszego braciszka, gdyż ani trochę nie byli związani z jego biologiczną mamą.
Lecz po jakimś czasie, Jisung przyzwyczaił się do ich obecności w jego życiu, a po kilku latach sam uznał ich za część rodziny.
Bardzo dobrze się ze sobą dogadywali, a po akceptacji Jeongina, jako swojego brata, bardzo szybko się do siebie przywiązali. Zawsze sobie pomagali, wspierali i troszczyli się o siebie.
Oczywiście - jak to rodzeństwo - czasami się sprzeczali o błahe sprawy, lecz zawsze się potem godzili.
Jeongin mógł śmiało powiedzieć, że oddałby swoje życie za te Jisunga - bez wahania. Obaj wskoczyliby za sobą w ogień i obaj kochali się miłością braterską, a ich więzi nikt by nie był w stanie zniszczyć.Lee Minho, czy też Han Lee Minho. Mąż jego brata. Jeszcze przed śmiercią Lee Yujin, od małego, wiele razy nasłuchał się różnych negatywnych rzeczy od swojego brata na temat Minho. Nikt by nie był w stanie zliczyć tego, ile razy Jisung narzekał na tego człowieka. Sam Jeongin nie miał z nim wielu interakcji, czy też przeprowadzonych rozmów.
I mimo, że nie znał go zbyt dobrze, był dla niego ważny, gdyż Minho był ważny dla jego brata i to się liczyło.
Może na początku sądził, że starszy Lee nie jest odpowiednim kandydatem na męża dla Jisunga, tak potem, widząc polepszającą się relację tej dwójki oraz to, jak bardzo się kochali - zmienił zdanie. Po ich ślubie, gdy widział wstępujący uśmiech na twarzy swojego brata za każdym razem, jak tylko Minho pojawiał się w pomieszczeniu, cieszył się jego szczęściem.Hwang Hyunjin. Gdyby nie fakt, że jego matka poślubiła ojca Jisunga, Hyunjina również by uważał za swojego przybranego brata. Z resztą - starszy go tak właśnie traktował - jak młodszego braciszka. Jeongin wiedział, że zawsze może się zwrócić do niego o pomoc, czy też dobrą radę. Wspierali siebie nawzajem. Byli dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, którzy również wskoczyliby za sobą w ogień.
Lubili ze sobą rozmawiać na różne tematy, a nawet plotkować, jak nastolatki na nocowaniu. Zawsze mieli wiele wspólnych poglądów oraz podobne zdania na temat różnych rzeczy, osób, czy sytuacji.
Przez pewien okres ich życia, Hyunjin nawet podobał się Jeonginowi - lecz to jest historia na inną okazję.Lee Felix, czy też Yongbok. W bardzo krótkim czasie zdążył polubić tego człowieka, który był jak słońce, rozświetlające każdy ponury dzień. Mógł też śmiało nazwać go swoim przyjacielem. A tymi przyjacielskimi więzami, nieświadomie, połączyli ich ich bracia. Od samego początku tej całej "szopki" ze ślubem, to Jeongin i Felix wszystko organizowali. Od imprezy zaręczynowej, poprzez pomoc w kawalerskich, po sam ślub i wesele.
Co więcej - sprawiało im to przyjemność i obaj widzieliby siebie, prowadzących taki biznes. Ich towarzystwo bardzo im odpowiadało i bardzo szybko złapali wspólny język. Yongbok bardzo często poprawiał mu humor i zawsze był mu za to wdzięczny.
Gdyby nie to, co się wydarzyło, Jeongin mógłby się założyć, że Felix zostałby jego najlepszym przyjacielem.
A więc cztery. Cztery bardzo ważne osoby dla Jeongina zostały zamordowane. A on, patrząc na te cztery trumny, swoimi załzawionymi oczyma wiedział, że tego tak nie zostawi.
Znajdzie osobę lub osoby odpowiedzialne za te cztery tragedie i najzwyczajniej w świecie - zemści się, za wszelką cenę. I tak nie miał już nic do stracenia...
*Witam was w Death Brought Us Together - Jeongchan! Jest to, jak wiadomo, sequel Till Death Do Us Part - Minsung.
Mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia i jeszcze raz powtarzam - tu będzie szczęśliwe zakończenie, OBIECUJĘ.
Zwróćmy uwagę, że przy TDDUP nic nie obiecałam, ok?Następne rozdziały nie wiem, kiedy się pojawią. Nie dość, że jestem chora i nie umiem zbytnio myśleć, przez co nie mam jeszcze napisanego planu wydarzeń, to czeka mnie w najbliższym czasie masa projektów na studia.
Także potraktujcie ten prolog bardziej jako zapowiedzieć tego fanfika.
Kocham Was i uwielbiam <3*
CZYTASZ
[ZAWIESZONE] Death Brought Us Together ▮ Jeongchan
FanfictionPrzed przeczytaniem polecam przeczytać Till Death Do Us Part || Minsung, albo przynajmniej jego zakończenia. Jeongin po stracie brata oraz przyjaciół nie może sobie poradzić z żałobą. Tak samo Chan, który stracił przyjaciół. Jako, że wcześniej mieli...