24. Dopiero się rozgrzewam

749 33 77
                                    

Kanada, 2023

— To co, Devis? Gdzie pani sobie życz-..? — zaczął mówić zerkając na dziewczynę kątem oka, ale ona pociągnęła go za sobą jednocześnie schodząc delikatnie na bok, po czym oplatając ręce na jego karku, pocałowała go.

Z początku młody kierowca stał nieco zdziwiony, ale już chwilę później odwzajemnił gest Monakijki i oplótł swoje ręce wokół jej talii przyciągając ją do siebie. Stali tak jeszcze przez moment, a po jakiejś chwili rozłączyli się od siebie, a ich oczy od razu się spotkały.

— Czym sobie zasłużyłem? — zażartował Norris będąc pełen podziwu zachowania dziewczyny, szczególnie, że ta nie lubiła okazywać takich gestów, ani nawet iść obok niego w miejscach publicznych, bojąc się o media.

Tym razem było jednak inaczej. To nawet nie to, że stała obok niego lub rozmawiała. Nawet go nie przytuliła. Ona go pocałowała i to wcale nie delikatnie. Wcześniej by tego zdecydowanie nie zrobiła, a więc co stało się Victorii Devis? Takie myśli przebiegały przez głowę Norrisa, gdy patrzył na piękną szatynkę stojącą tuż na przeciwko. Zrobiła to nie dość, że w miejscu publicznym, to jeszcze w takim, gdzie aż roiło się od celebrytów, aparatów i kamer. A ona jakby nigdy nic, zupełnie się tym nie przejęła i robiła swoje.

— Moim dobrym nastrojem — odpowiedziała wreszcie wzruszając ramionami. Faktycznie, wyglądała na zupełnie nieprzejętą miejscem, w którym się znajdują.

— Kim jesteś i co się stało z Victorią Devis? — zadał pytanie, które jeszcze chwilę wcześniej krążyło po jego głowie, kiedy starał się zrozumieć, co się właśnie stało. Uniósł delikatnie kącik ust patrząc na zdecydowaną, pewną siebie i lekko zadziorną minę dziewczyny, gdy ta odpowiedziała.

— Wszystko po staremu, Norris — ponownie zrobiła dominujący uśmieszek, który spowodował tylko jeszcze wyżej podniesione kąciki u Lando i jeszcze bardziej zaskoczone spojrzenie u chłopaka. Nie ukrywał, że był zdziwiony postawą swojej dziewczyny, choć prawdę mówiąc - wcale mu to nie przeszkadzało.

— Czy ty jesteś w pełni świadoma tego, co właśnie robisz? — upewnił się jakby kontrolnie, ale do swojego tonu wplótł nutę zadziorności, co sprawiło tylko, że jego pytanie zabrzmiało na delikatnie wyzywające.

— Tak, ale zaraz mogę nie być — powiedziała szybko i wyrywając się z jego objęcia, chwyciła jego dłoń i zaczęła ciągnąć go za rękę — chodź, zobaczymy co można tu robić — powiedziała, po czym skierowała się w stronę kolorowych świateł nadal trzymając dłoń swojego chłopaka.

On od razu poszedł za nią zastanawiając się, co dziewczyna mogła mieć na myśli mówiąc to. Z lekkim uśmiechem, szedł za nią szybkim krokiem, gdy ta błądziła w każdą stronę, rozglądając się w poszukiwaniu czegoś, co mogliby zrobić.

Jak się okazało zaledwie kilka minut później, na pierwszy ogień postanowiła wybrać jedzenie, dlatego też skierowali się właśnie na strefę gastronomiczną. Tam mogli wybierać od jedzenia słodkiego, przez słone, aż po to ostre lub orientalne. No, przynajmniej ona miała wybór w odróżnieniu od jej chłopaka, który jak by nie patrzeć musiał przestrzegać diety. Mimo wszystko, uznał, że zrobi sobie luźniejszy dzień, skoro i tak codziennie przestrzega swojego planu dość rygorystycznie. W taki właśnie sposób już po kilkunastu minutach oboje siedli przy jednym ze stolików, aby zjeść zamówione jedzenie.

— Ej!!...Przestań mi zabierać te frytki!! — powiedziała Victoria, gdy Lando po raz kolejny sięgnął do jej talerza po wspomnianą przekąskę.

— Albo? — spojrzał na nią wyzywająco i ryzykownie wziął kolejny kawałek, po czym prowokacyjnie zjadł go tak, aby dziewczyna dokładnie to widziała. Uniósł kącik ust, widząc jak dziewczyna nie była przygotowana na odpowiedź i próbowała coś na szybko wymyślić.

Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz