Z jego przystojnej twarzy zniknęła cała kpina i cynizm. Przybrał na twarz ten sam chłodny wyraz, którym zdążył mnie już uraczyć. Moje kąciki ust drgnęły ku górze. Zaskoczyłam go. Większość mężczyzn nigdy nie bierze pod uwagę tego, że kobieta jest zdolna sama się obronić. Idioci myślą, że mamy piękną buźkę, a pustkę w głowie. Jakie rozczarowanie, dupki. Wreszcie czułam, że mam jakąś szansę. Szansa jest, ale czy uda mi się ją wykorzystać? Jest tyle myśli, która zaprząta mi teraz głowę. Próbuję na szybko wymyślić zapasowy plan, ale mam za dużo niewiadomych. Nie wiem gdzie jestem, czy jest coś w pobliżu, czy ktoś jeszcze oprócz niego jest w mieszkaniu.
Z tym będę musiała zmierzyć się później. Teraz mam przed sobą kolejną niewiadomą. Muszę pilnować każdy jego ruch. Mocniej zacisnęłam palce na broni, wycelowując w sam środek jego głowy. Powieka mu nawet nie drgnęła. Schował dłonie do kieszeni, a ja zrobiłam krok do przodu.
- Żadnych sztuczek. Ręce na wierzch. - powiedziałam pewnie, choć w środku czułam strach.
- Bawisz się w policjantkę, stokrotko? Potrzebujesz kajdanek, żeby mnie skuć? - zakpił, a oczy mu pociemniały. - Niegrzeczna z ciebie dziewczynka, Williams.
Zmarszczyłam nos.
Do głowy wpadła mi nawet myśl, żeby nacisnąć na spust, ale nie zrobiłabym tego. Ja taka nie jestem. Jesteś pewna? - cichy, szyderczy głos w mojej głowie, próbował mnie sprowokować.- Mówisz tak do każdej dziewczyny? Bo jeśli tak, to nic dziwnego, że jesteś sam i musisz upaść na samo dno i kogoś porwać.
Jego wyraz twarzy nagle się zmienił. Już nie był obojętny, był wkurzony. Jego nos zmarszczył się w nawet uroczy sposób, a na twarzy pojawiły się... wypieki?
- Nie jestem tym za kogo mnie masz. I do kurwy nie porwałem cię. Gdyby nie ja byłabyś już martwa.
Prychnęłam, nie opuszczając pistoletu. Mój wzrok uważnie przeanalizował korytarz.
- Myślisz, że uwierzę? Nie mam podstaw, żeby ci wierzyć.
Bezszelestnie zbliżył się do mnie.
- Nie musisz mi wierzyć. Ważne, że ja znam fakty. To ciebie chcieli zabić, to ciebie próbowano otruć, nie mnie.
Otruć? Spojrzałam na niego z pytającą miną. Co on pierdoli? To nie jest możliwe, chyba. Zaczęłam już wątpić. Po tym co mnie spotkało, wszystko mogło być teraz możliwe.
- Masz wątpliwości. - stwierdził z przekąsem. - Czyli jednak bierzesz moje słowa na poważnie.
Na twarzy mężczyzny pojawił się zarozumiały uśmieszek. Trafił w sedno.
- Mów co wiesz.
Pokręcił głową, a jego ciemne włosy opadły mu na czoło.
- Nie będę z tobą rozmawiał, kiedy do mnie celujesz.
Zacisnęłam zęby. On naprawdę myślał, że jestem idiotką? Jeśli opuszczę lufę, on to wykorzysta i mnie obezwładni. Na to nie mogłam się zgodzić.
- Jeśli nie chcesz rozmawiać, to się przesuń, a ja stąd spadam. - puls mi przyspieszył.
- Kto powiedział, że nie chce rozmawiać? - rysy jego twarzy stwardniały. - Powiedziałem, że porozmawiam z tobą, jeśli nie będę w zasięgu spluwy. Nie będę ryzykować tym, że mnie postrzelisz.
Nie powinien tego mówić. Teraz miałam ochotę to zrobić. Nie wiem kim był ten facet, ale jest zarozumiały i uparty. Czemu nie może zrobić tego co powiedziałam. Czemu to musi być takie trudne. Ja chcę tylko się stąd wydostać i wrócić do domu. Mam za sobą ciężkie dni.

CZYTASZ
Mafioso's daughter
RomancePowiązane z ,,My beloved mafioso" Opowiada historię Cassie Williams, córki Ethana i Vivian. Cassie uwielbiała adrenalinę i jazdę na motorze, bo to właśnie ją uszczęśliwiło. Przed nią zostały jeszcze ostatnie dni szkoły. Tylko od niej zależy czy prz...