Ten rozdział posiada dedykację dla osoby która mnie w ok.50% zainspirowała do napisania tego czyli dla MajaFnaf2
Na końcu rozdziału w bonusie dałam projekt tego domu.
______________________________________
- a propo domu i ogródka. Tutaj nie daleko mojego biura jest dom z ogródkiem, jednak jest jedno ale. Dom jest w opłakanym stanie trzeba go wyremontować i odnowić ogród - uśmiechną się sztucznie choć było widać jego smutek na twarzy - Chcesz wiedzieć więcej o tym domu czy rezygnujemy bo wiesz, musielibyśmy mieszkać w biurze puki nie wyremontujemy domu.
- Powiedz więcej o tym domu to się zdecyduje. - uśmiechnęłam się by rozluźnić atmosferę. Jinshi za to złapał się za twarz. - Wszystko w porządku? - przechyliłam twarz unosząc prawą brew do góry i robiąc smutne, smętne usta.
- Mao ja przestałem brać leki na popęd. Proszę nie rób tak bo nie wytrzymam. - przygryzł wargę - wracają co mieszkania. Ma ono sypialnie, 3 pokoje dziecięce, kuchnie, z salonem i jadalnią, toaletę, biuro i mały korytarz wejściowy. Jeden pokój dziecięcy zamienimy na twoją prywatną pracownie. A i jeszcze ogród z częścią do sadzenia itp i częścią do siedzenia i odpoczynku. Tylko jak mówiłem wszystko trzeba wyremontować, mam od tego ludzi. - pocałował moje czoło.
-Masz ochotę na lemoniadę? - Szybko się wyminełam - Jak tak to zrobię.
- O z chęcią - uśmiechną się, bosz za często się uśmiecha - przyniesiesz mi?
- Oczywiście! - Posłałam mu buziaka i wyszłam.
Obrałam cytryny i rozpoczęłam dodawać cukier i lód po czym rozgniotłam wyciskając sok cytryny zmieszała. I zalałam wodą. Zajęło mi to około 20 minut, po czym podniosłam dzbanek i udałam się do biura mojego ✨narzeczonego✨.
- Proszę !
- Mao. - oho mówił coś poważnego - jutro pójdziesz obejrzeć domek. Dobrze
- Oczywiście - powiedziałam tak służkowo
[Timeskip]
Po obejrzeniu domku zakochałam się w nim. Był piękny taki jakiego potrzebowałam i nie tylko ja ale Jinshi też. O wszystkim mu powiedziałam i przedstawiłam plan gdzie co(stworzyła cały projekt z nudów bo już nie pracuje).
- I jak? - pokazałam projekt Jinshi'emu
- WoW!! Śliczne! - Uśmiechnął się szczerze co odwzajemniłam.
- hehe nudziło mi się i... - nie dał mi dokończyć
- Dasz mi to proszę a ja dam to osobom które będą nam ten domek remontowały - Podałam mu kartkę - dziekuję. Wiesz że domek ma być gotowy około za 20 dni!!
- oo to krótko szczerze. - Posłałam jak najładniejszy uśmiech
- mówiłem ci byś tak nie robiła - zauważyłam wybrzuszenie na jego yukacie (przepraszam was za to)
- Przepraszam
- Nie masz za co - powiedział Jinshi - jak domek będzie gotowy to się wprowadzimy. Ale nie będziemy tam tego dnia spać tylko następnego dnia weźmiemy ślub i po tym dniu tam już ostatecznie zamieszkamy.
Miałam w myślach ,,czemu wogule się na to zgodziłam" ale ok.
- okej
[(Sorry ale kolejny) TimeSkip]
Chodziłam po zewnętrznym pałacu błąkając się po nie miałam co robić.
GaoShun podszedł do mnie.-XiaoMao pan Jinshi cię woła. - razem poszliśmy pod gabinet Jinshi'a zapukałam
- Jeżeli to ty Mao to nie musisz pukać! - po tych słowach weszłam do środka
- Przepraszam
- Za co znowuż? Dobra nie ważne! Domek jest już gotowy!!! Spakuj swoje żeczy bo moje już tam są, a i przyjechały te twoje sadzonki... - mówił większość z entuzjazmem a resztę normalnie XD. Przyłożyła Mu palec do ust.
- Jutro wszystko będzie na miejscu obiecuję.- on pocałował mój palec
- wspaniale!!!
W tym momencie złapał za moje biodra i przysunął mnie do siebie, zabrał palec i mnie przytulił poczułam obrzydzenie ale odwzajemniłam przytulasa. Przecież to teraz będzie codzienność. Delikatnie go pocałowałam. Nagle do pokoju wpadł mój bóg. A jednak nie bo w drzwiach stał mój biologiczny ojciec (ten szalony co ją spłodził tej konkubinie jeżeli dobrze mangę zrozumiałam).
- odsuń się od niej!!! - krzykną...
_______________________________________
Haha czekać na drugą część tego rozdziału!
CZYTASZ
Moja zielarka [Jinshi x MaoMao]
Fiksi Penggemar- MaoMao!- usłyszałam głos pana Jinshi'ego. (nwm jak odmienić) Przekroczyłam próg jego gabinetu. - Tak... - Usiądź.- Wziął głęboki wdech i wydech po czym rozpoczął - MaoMao bo ty mi się podobasz... Nie ważna ranga, nie ważne są twoje piegi, bo dla m...