Rozdział dziesiąty.

794 35 0
                                    

-Patricia, wysłuchaj mnie teraz dokładnie. Nie wiem co znaczy kochać, nie znam takiego pojęcia. Miłość może istnieje, ale nigdy jej nie poznałem.
-No i po co mi to mówisz? Daj mi wrócić do domu.
-Nie, kurwa posłuchaj mnie przez chwile. Rozmawiałem z Oscarem i kazał mi spróbował, może przy tobie zrozumiem czym jest miłość.
Dziewczyna nie odpowiedziała, nie patrzyła się na mnie tylko zerkając w okno popijała kakao, zastanawiam się tylko jak taka krucha dziewczyna była w stanie tak bardzo zawrócić mi w głowie.
-Odwieź mnie do domu, proszę.
-ale Patricia.
-ODWIEŹ MNIE DO DOMU! - krzyknęła - albo wiesz co, wrócę sama -wstała i wyszła.
*Patricia POV*
Wyszłam, zbyt dużo emocji jak na jeden dzień. Usłyszałam jak mnie wołał, ale nie zatrzymałam się, założyłam buty, a wtedy z kuchni wszedł chłopak bardzo podobny do Louis'a, to jest pewnie jego brat.
-Ty pewnie jesteś Patricia? - chłopak jest tak samo bezpośredni jak jego brat.
-Tak.
-Oscar brat Louis'a.
-Wiesz co ja muszę iść, przepraszam - powiedziałam gdy zobaczyłam Louis'a schodzącego po schodach. - Cześć Oscar.
Wyszłam z ich domu. Znów czekał na mnie długi marsz, teraz chociaż miałam telefon i pieniądze. Kurtkę znów zostawiłam w aucie chłopaka. Przestaje rozumieć wszystko co wokół mnie się dzieje. "Rozmawiałem z Oscarem kazał mi spróbować" w głowie rozbrzmiały mi jego słowa. Ale to on będzie ze mną czy Oscar, to on powinien wiedzieć czy coś do mnie czuje czy nie. Prawda jest taka, że powinnam dać mu szanse, bo każdy może się zmienić.
-Patricia, poczekaj chwilę. Podwiozę Cię - Wypadł z domu zaraz za mną. Przyspieszyłam kroku aby być jak najdalej od niego.
-No Patricia, wsiądź ze mną do auta. Proszę.
-Nie Louis, nie chcę.
-To porozmawiaj ze mną na spokojnie.
-Czy Ty mnie nie rozumiesz?
-Kurwa wybieraj, albo wsiadasz do auta, żebym Cię odwiózł, albo Cię na silę zaciągam do mojego domu i tam śpisz. Dość tego. Nie będziesz mi się stawiała.
Prychnęłam i znów zaczęłam iść w stronę swojego domu. Po chwili przerzucił mnie przez ramię i wszedł ze mną do domu. Gdy tylko zamknął szczelnie drzwi postawił mnie na ziemi.
-Oddaj mi swój telefon i zapierdalaj na górę do mojego pokoju.
Ani mi się śni, mam zamiar napisać do Charl, że Louis przetrzymuje mnie w swoim domu siłą, ale chłopak wyjął mi go z kieszeni zanim zdążyłam zadbać o jego bezpieczeństwo.
-Teraz na górę.
Weszłam szybko na górę i trzasnęłam drzwiami zamykając się w sypialni chłopaka. Znów usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w ładnie oświetlony ogród. Nie wiem dlaczego teraz dopiero zauważyłam jak wszystko tutaj wygląda. Jest już po 19, na dworze jest już ciemno, ale przez te wszystkie lampy jestem w stanie zobaczyć białą altankę, obok której jest oczko wodne.
-Pierdol się Tomlinson - powiedziałam gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Patricia, to ja Noami, mogę wejść? - Co ona tutaj robi? - Zadałam sobie pytanie.
-Tak, proszę. Wytarłam łzy i otworzyłam dziewczynie drzwi - Jak ty się tutaj znalazłaś?
-Oscar zadzwonił do Dean'a, że coś się miedzy wami dzisiaj stało.
-Wyznałam mu miłość, a on sobie tak, po prostu pojechał. Zostawiając mnie samą daleko od domu bez niczego, potem jak gdyby nigdy nic siłą przywiózł mnie tutaj.
-Bo mu się postawiłaś, a oni tego najbardziej nienawidzą.
-Potem jeszcze powiedział mi, że Oscar kazał mu spróbować. To powinien być tylko jego wybór, a nie zdanie jego brata! On powinien wiedzieć czy coś do mnie czuje czy nie! - podniosłam głos w ostatnim zdaniu.
-Daj mu szanse. Wszystko jest możliwe. W sumie i tak już jest za późno na wycofanie się z tego wszystkiego. Jeżeli się nie poddasz, on Cię będzie przetrzymywał póki nie ulegniesz.
-Czyli się od niego nie uwolnię?
-NIE - usłyszałam głos Louis'a dochodzący ze strony drzwi, cała zamarłam. - Noami możesz już iść na dół.
Dziewczyna grzecznie wstała i wyszła z pokoju.
-Porozmawiasz ze mną? - zapytał.
-Nie mamy o czym.
-Mi się raczej wydaje, że mamy pewną kwestię do poruszenia.
-Mogę wrócić do domu? - zapytałam nie zważając na to co on do mnie mówi.
-nie - powiedział spokojnym głosem - zostajesz dzisiaj u mnie, jutro nie idziesz do szkoły.
-Masz zamiar tutaj mnie przetrzymywać?
-Twoja mama się zgodziła, więc czemu nie?
-Czy ja dobrze zrozumiałam, że rozmawiałeś z moją matką?
-tak.
-Zajebiście..
-Panuj nad słowami. Teraz maszeruj do łazienki i pod prysznic, potem zjemy kolacje.
Wskazał mi ręką na szafę, co miało oznaczać, że mam wyjąć z niej ubrania i posłuchałam jego rozkazu, mając nadzieje, że jeżeli będę posłuszna, to zostanę szybciej puszczona do domu.
Gdy tylko wyszłam z łazienki usłyszałam jego donośny głos wołający mnie z dołu, że pizza już przyszła. Odłożyłam swoje rzeczy na fotel i poszłam do chłopaka.
Podczas posiłku nie rozmawialiśmy ze sobą, bo towarzyszył nam Oscar. Gdy położyłam się do łóżka, czekając aż Louis do mnie przyjdzie zrobiło mi się niedobrze.
Szybko wbiegłam do łazienki która znajdowała się w pokoju brata Tomlinson'a i zwróciłam cały zjedzony posiłek.
Zmartwiony Oscar zawołał swojego brata, gdy tylko wyszedł z łazienki.
-Zakładaj spodnie, jedziemy na pogotowie - usłyszałam komendę, ale nie miałam siły nawet podnieść się z podłogi. - Patricia, rób co mówię.
-To może mi kurwa pomóż, bo jakbyś nie widział nie jestem w stanie odejść od ubikacji.
Chłopak pospiesznie przyniósł mi spodnie i kazał bratu opuścić pomieszczenie, pomógł mi z założeniem dolnej garderoby i zaniósł do auta.
-Jeżeli będziesz miała wymiotować to mów, nie chce żebyś zabrudziła mi auto.
Gdy dotarliśmy do szpitala chłopak od razu załatwił mi wejście do gabinetu. Oczywiście nie mógł mnie zostawić tam samej, tylko musiał wejść ze mną.

Bad Time | L.T ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz