MarisolRodzice zawołali mnie na kolację. Staramy się codziennie razem jadać, więc nie zakłopotało mnie to. Natomiast ich zachowanie - owszem. Podczas posiłku, tata grzebie w swoim talerzu, jakby nie mógł nic przełknąć. Ja za to chętnie zajadam się zapiekanką z boczkiem. Mama poszła zrobić sobie już drugą herbatę, a ja postanawiam zagaić jakąś rozmowę z ojcem.
- Jak było w pracy? - bynajmniej nigdy go o to nie spytałam.
- Dobrze.
Jakże niesamowicie wyczerpująca odpowiedź!
- Super.
- Pastelito... musimy porozmawiać.
Oho, zaczyna się.
-Musimy z tobą omówić pewne... ważne kwestie - w końcu się odzywa.
- Tak? - Mamroczę z pełnymi ustami.
- Widzisz, zależy nam na tym, żebyś była szczęśliwa - precyzuje mama. - A wiemy, że będziesz, studiując tutaj.
Krztuszę się, wpadło w złą dziurkę. Co ona powiedziała?
- Yyy... co?
- Zostaniesz w Hiszpanii, dziecko.
O ja pierdzielę!
- To nie koniec... - oponuje ojciec, bawiąc się nadal swoim jedzeniem na talerzu. - Nie zostawimy cię tu samej...
Nie pozwalam mu dokończyć i wrzeszczę:
- Rany, zostajecie ze mną? Nie wyjeżdżacie?
Spuszczają głowę, oboje. Co znowu? Serce zaczyna bić przesadnie szybko.
- Nie, skarbie. Wyjeżdżamy - mówi mama.
- To... co? Nie rozumiem.
- Nie zostaniesz sama, bo... - zaczyna tata, przecierając twarz - ... wychodzisz za mąż.
Zamieram. Nie oddycham. Tak, zdecydowanie nie oddycham. Jak długo można przeżyć bez powietrza? Czy ja się przesłyszałam? Jak to wychodzę za mąż? Próbuję się odezwać, ale gula w gardle na to nie pozwala. Zapada niezręczna cisza.
- Co? Co wyście powiedzieli? Zwariowaliście!
- To trudne... wiem, skarbie... ale naprawdę rozumiemy, jakie to dla ciebie ważne, aby mieszkać tutaj. Nie zostawimy cię samej, tym bardziej nie po wczorajszym...
Chyba żarty. Krew we mnie wrze. Ciśnienie skacze na tyle, że jakby mi je teraz zmierzono, zabrano by mnie szpitala z podejrzeniem zawału. Dyszę. Co do cholery? Patrzę na nich zdezorientowana. Oni mówią serio. Chcą mnie wydać za mąż? Za obcego faceta? Chyba ich porąbało.
- Żartujecie, prawda? - Pytam drżącym głosem.
Spoglądają po sobie i tata przejmuje inicjatywę.
- Nie. Nie żartujemy, dziecko. Wychodzisz za mąż. Musisz mieć zapewnioną ochronę i przede wszystkim musisz jakoś żyć. Masz świadomość swoich zerowych umiejętności.
Płonę!
- Co z tego? Mam zacząć żyć z obcym człowiekiem? Bo wy sobie tak ubzduraliście? Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a nie średniowiecze! Teraz nie aranżuje się małżeństw! - Krzyczę i wstaję z krzesła.
- Owszem. I tak to zrobisz. Chcesz studiować, to na naszych warunkach. - Odpiera tata takim spokojnym głosem, że aż go nie poznaję.
- Nie.
CZYTASZ
Red Ribbon Bow 18+
RomanceMarisol Valentino jest dziewczyną pochodzącą z zamożnej rodziny, lecz pieniądze nie są dla niej wartością nadrzędną. Od dziecka, rodzice dostarczali jej wszystkiego, przez co nie była przygotowana do dorosłości. Nagle jej życie zostaje zaburzone, pr...