Rozdział 22

2.7K 77 140
                                    

Ethan zasnął przez co mogłam patrzeć na jego uroczą twarz, chłopak w tym momencie wyglądał tak bezbronnie co dodawało mu uroku. Niepewnie ułożyłam dłoń na włosach chłopaka po czym zaczęłam je delikatnie przeczesywać. Uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do szatyna A mój wzrok samoistnie zleciał na jego usta, ku mojemu zaskoczeniu wargi chłopaka ułożyły się w uśmiechu a jego oczy otworzyły się ukazując swój piękny niebieskozielony kolor..


Właśnie teraz powiedziałam tak duzo dobrych słów o Ethanie, mnie chyba coś strzeliło.


- Hmm?- zaśmiał się, przymykając odrobinę oczy, na ci jedynie pokazałam mu środkowy palec i wstałam z łóżka wychodząc z pokoju.- Ej, ej, ej gdzie idziesz?- mruknął szybko mnie doganiając.


- Jak najdalej od Ciebie.- westchnęłam zauważając że chłopak idzie obok mnie.


- Ranisz.


- Prawidłowo.- wzruszyłam ramionami wchodząc do kuchni.


- Głodna się zrobiłaś?- zaśmiał się.


- Co takiego Cię śmieszy...- zerknęłam na szafkę na której wcześniej położyłam lody.- Gdzie one są?


- Myślisz że ja wiem.- wzruszył ramionami i oparł się tyłem o blat.

- Tak? Dałnie, lody to była jedyna rzecz która mnie tutaj przytrzymywała, A teraz? Już nic.


- A ja to co?


- Ty to tam nic w porównaniu do lodów.- tym razem to ja wzruszyłam ramionami.


- Jesteś pewna?- zerknął na mnie odpychajac się od blatu.


- Tak? Dlaczego miałabym nie być?


- Zaraz zobaczysz..- uśmiechnął się i zaczął do mnie podchodzić.


- Jeden krok, A dostaniesz z buta w ryj.


- Po pierwsze w buzię, po drugie ten "ryj" to ja mam zajebisty.


- No masz.- mruknęłam.


- Nie uratujesz już swojej sytuacji.- puścił mi oczko po czym straciłam grunt pod nogami... właśnie wylądowałam na rękach Ethana.


- Idioto bo jak Ci jebnę, to Cię kurwa obkręci!- warknęłam i złapałam się od niechcenia za szyję chłopaka, ponieważ upaść to ja nie chciałam. Szatyn poszedł na tył domu wychodząc na patio, o którym nawet nie miałam pojęcia, ten dom jest aż tak ogromny jak I cała posiadłość chłopaka.


- Domyślasz się już?hehe.- mruknął A ja się rozejrzałam, trawa, chodniczek, krzesła i tp, tylko jedna rzecz przykuła mój wzrok, to był dużej wielkości basen..


- O nie, nie mój drogi, tak się nie robi.- warknęłam spoglądając w oczy chłopaka, na co szatyn na chwilę się zatrzymał i odwzajemnił wzrok. Jeszce,e presję wywierało na mnie to że chłopak ciągle był bez koszulki, przez co cały czas moje ciało stykało się z jego.


- Wiec przyznaj mi rację.


- Nie ma szans.- warknęłam na co chłopak zaczął iść w stronę basenu.- No weź no.


- No co noo.- zaśmiał się.


- Jeśli wrzucisz mnie do wody masz małego, hehehe.


Łatwo z nim.


- Chcesz sprawdzić? Widzę że chętna jesteś.- poruszył znacząco brwiami.


- Tu się puknij.- warknęłam i postukałam palcem w czoło chłopaka.- Puste, jak zawsze.- mruknęłam na co zostalam wrzucona do wody.


- JAPDKOLE VYUJU PUERDOKNY!! DWLNIEE!!- krzyknęłam krztusząc się wodą.- TY JESTEŚ CHORY, NA GŁOWE! TO SIE LECZY!


- N- nie mogę.. Hahaha.. twoja mina.. SBAHHSHA- chłopak dusił się śmiechem, A dobrze mu tak, niech się udusi.


- Jak taki mądry byłeś żeby mnie wrzucić to sam to wskocz.- mruknęłam spoglądając na chłopaka który ledwo co opanował się od narastającego śmiechu.


- Mówisz I masz.- wzruszył ramionami i wskoczył do basenu, po czym się wynurzył przeczesując włosy ręką.


Idiota co nawet z mokrymi I oklapniętymi włosami wygląda cholernie dobrze.


- Co się gapisz?- warknęłam zauważając wzrok szatyna na mnie który powoli zjeżdżał w dół, przelatując moją sylwetkę wzrokiem.


- No wiesz, to nie tak że widać Ci bieliznę.-wzruszył ramionami, bezwstydnie wgapiając we mnie wzrok, zerknęłam na moją koszulkę.. I było tak jak powiedział.


- Tutaj się puknij.- mruknęłam i wskazałam na czoło chłopaka.


- Puknąć to ja mogę Ciebie.. znaczy coo.- mruknął i spróbował jakoś się nie uśmiechać jednakże coś mu chyba nie wyszło bo po chwili już ukazywał ten uśmiech.


- Ty jesteś pierdolnięty czy pierdolnięty?- uniosłam brwi spoglądając na szatyna.


- Wiesz wydaje mi się że to trzecie.- zaśmiał się.


- Nie no, z kim ja żyję?


- Masz na myśli życie z najprzystojniejszym i mega uroczym jak i zajebistym gorącym chłopakiem? Czyli mną.- puścił mi oczko na co ja jeysnie wywróciłam oczami.


Jakim cudem ten głupi chłopak, zamieszał tak dużo w moim życiu.



....


Sorki że taki krótki Ale muszę coś wyjaśnić.

No to ten, emm wiem że nie bardzo wypadają tutaj moje przeprosiny z powodu tak długiegoo nie wstawiania rozdziału jednakże już przychodzę z wyjaśnieniami - przez ostatnie parę tygodni nie miałam za bardzo czasu, szkoła I te sprawy. Pomijając to, największym powodem było to że popsułam telefon ;-; I nie chodiz o samo zabicie szybki, pozmienialy mi się kolory(widzę w zielonym i niebieskim😭) i także jak wyswietla się na telefonie jakiś ciemny kolor to pokazuja mi się takie fioletowe kreski co jest strasznie uciążliwe, ponieważ rozdzialy pisze w notatkach (które mają kolor czarny).


Dodając do tego wszystkiego, straciłam także przyjaciółkę (Nie sadze ze da się to jakoś uratować) chce żebyście wiedzieli czemu nie było tyle rozdzialu dlatego wam to mówię.


Więc jedyne co mogę teraz zrobić to przeprosic I zacząć wstawiać rozdziału tym razem nie co miesiąc💀 I mam Taka w sumie to prośbę, zauważyłam że jedna osoba napisała mi że może ktoś inny może dokończyć książkę i od razu mówię że nie daje na to zgody, ponieważ nie chce żeby pierwsza książka mojego autorstwa poszła w kogoś ręce. Także styl pisania książki byłby inny I nie byloby to samo, więc od razu mówię nie wyrażam zgody na oddanie mojej książki, jednakże jeśli bym miała zamiar coś takiego zrobić od razu bym pisała!! Dziekuje za uwagę xd 😘


( I PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BLEDY W ROZDZIALE ALE JAK NIE MOJA ORTO TO AUTOKORETKA, A JAK NIE TO WTEDY ZLE SKONSTRUOWANE ZDANIA XDD)

LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz