🩸Rozdział 19🩸

326 16 1
                                    

~ Draco ~

Resztę dnia musiałem spędzić z osłabionym Potterem, bo jak się okazało, chłopak nie chciał, abym opuścił go choćby na chwilę. Jak jakiś dzieciak, kleił się pod pretekstem, że to przeze mnie nie może chodzić i jest mu słabo. Jakbym kurwa miał nad tym kontrolę i specjalnie mu to zrobił.

Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało. Harry był naprawdę ładnym chłopakiem, niższym ode mnie, co wydawało mi się nad wyraz słodkie. Niestety przez to, że spędziłem większość dzieciństwa z ojcem, nie potrafię mówić innym komplementów i większość czasu jestem egoistycznym dupkiem. Fugo jest zupełnie inny, dlatego to jego większość lubi, a ode mnie trzymają się z dala. Teraz to, że Potter chciał ze mną siedzieć, czy to z własnej woli, czy nie, wydaje mi się.. inne.

- Idź mi po wodę - usłyszałem nagle, kiedy siedzieliśmy nad jeziorem, a ja bawiłem się jakimś kamieniem, grzebiąc nim w piasku.

- Masz jej tu pełno - mruknąłem nieco wrednie, patrząc na wodę przed nami.

- Dobrze wiesz, że nie jest zdatna do picia. Zatrułbym się. - skrzywił się, na co ja się uśmiechnąłem.

- No to tym bardziej powinieneś jej spróbować - powiedziałem i poczułem uderzenie w bark.

- Idiota - Harry prychnął i spojrzał na drzewo obok nas - To twoja sprawka, że chcę z tobą cały czas siedzieć, prawda? Riddle ma to samo z twoim bratem. - powiedział znudzony - Chciałem iść jeszcze do Rona, ale coś we mnie mi nie pozwala - burknął i złapał mój kamień, aby następnie rzucić go do wody.

Przełknąłem ślinę i nie odpowiedziałem, patrząc jak mała skałka wpada do jeziora. Miał rację, że to przez moje hormony siedzimy teraz nad tą wodą, jak ostatnia para na romantycznej randce. Kiedy w końcu posmakowałem jego krwi, z moich kłów pojawiła się dziwna substancja zaszczepiając coś w chłopaku. Dzięki temu inne wampiry się do niego nie dostaną, a jego organizm się ode mnie uzależni. Tak jest, kiedy wampir znajdzie przysmak i chce go jako żywiciela. Staje się dla człowieka jak najlepszy narkotyk.

Spojrzałem spokojnym wzrokiem w ziemię. Jeszcze parę tygodni temu, w pociągu, nienawidziliśmy się i posyłaliśmy sobie nienawistne spojrzenia. Teraz natomiast Harry jest mój.

Mój...

Tak jak miało być. Tak jak Fugo mi powiedział, kiedy pierwszy raz zachowałem się dziwnie po przemianie widząc Pottera i czując jego słodki, obezwładniający zapach. Chciałem pozbyć się tych uczuć, tego że gryfon wywołuje we mnie tę burzę emocji. Pragnąłem go, jego krwi, jego ust, jego... Całego. Od ponad roku walczyłem ze sobą, żeby na szkolnym korytarzu się na niego nie rzucić. Nienawidziłem go jeszcze bardziej niż przedtem. Taki miły, popularny i ładny. Wszystkie dziewczyny i chłopacy latali za nim jak muchy za gównem, a ja musiałem ukrywać się najpierw ze względu na ojca i jego dziwnych rozkazów, a potem przez wampiryzm.

Nienawidziłem Pottera.

Ale jeszcze bardziej nienawidziłem siebie i swojego życia.

Usłyszałem za nami stąpanie szybkich kroków, zanim oboje mogliśmy usłyszeć krzyk.

- Malfoy! - wydarł się znienawidzony przeze mnie głos.

- Riddle - westchnąłem odwracając głowę w stronę bruneta, który kipił ze złości, frustracji i.. przerażenia?

- Potter.. - spojrzał na gryfona marszcząc brwi - Nieważne. Gdzie jest twój brat? - spytał skupiając wzrok na mnie. Spojrzałem na niego z dezorientacją, bo kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi. - Fugo. Gdzie on jest?

- A skąd mam to wiedzieć. Powiedział, że idzie do zamku, kiedy byliśmy na wieży astronomicznej. - powiedziałem spokojnie, jednak przerażenie i wkurwienie w oczach Toma nie poprawiało mi humoru.

- No to kurwa chyba nie dotarł. Nikt go nie widział w zamku przez resztę dnia. Nie pojawił się podobno na zebraniu prefektów, więc Snape poprosił mnie abym go znalazł, albo chociaż znalazł ciebie. - powiedział poddenerwowany i przeczesał włosy palcami - Musisz wiedzieć gdzie jest. Nie mógł zapaść się pod ziemię.

- Wampiry nie śpią w trumnach? Może tam jest? - spytał nagle Harry, dalej siedząc obok mnie. Riddle zmarszczył czoło patrząc to na mnie, to na młodszego.

- Nie, Potter. Odbiło ci?! I.. - zawiesił się nagle - skąd wiesz, że Fugo...

- Sam mi powiedział. I pokazał. I.. zaatakował - burknął Harry.

- Zaatakował? On nie pije innej krwi niż moja - prychnał najstarszy, a ja wywróciłem oczami.

- Draco mnie zaatakował, ale to Fugo mnie do niego przyprowadził. Użył uroku - powiedział Potter, krzywiąc się nieznacznie.

Przełknąłem ślinę, czując wzrok Riddla na sobie. Wiem, że patrzy na mnie z obrzydzeniem, ale ej! Przecież mój brat zaatakował i zabił więcej osób niż ja!

- Cudownie - westchnął Tom z irytacją i potarł palcami nasadę nosa - Ktoś jeszcze wie? Kurwa, ja mam nic nikomu nie mówić, ale wy to sobie rozpowiadacie na prawo i lewo, tak?!

- On jest moim przysmakiem - powiedziałem znudzony. - Trochę dziwnie by było, gdyby nie wiedział, że jestem wampirem. - prychnąłem ironicznym śmiechem.

- Super, świetnie, gratuluję. A teraz, do kurwy nędzy, masz mi powiedzieć gdzie jest Fugo. - powiedział rozdrażniony, patrząc na nas wyczekująco.

- A skąd mam to wiedzieć? Nie jestem jego niańką! - krzyknąłem, a moje tęczówki zmieniły kolor.

- Draco - usłyszałem obok, a następnie poczułem dłoń na ramieniu. Odwróciłem głowę w kierunku źródła tego gestu i napotkałem zielone ślepia, patrzące na mnie karcąco.

Jak za sprawą zaklęcia moje oczy wróciły do ludzkiej formy, a oddech się uspokoił. Odetchnąłem i wróciłem wzrokiem do starszego ślizgona.

- Nie wiem gdzie on jest. Ostatni raz widziałem go, jak wychodził z wieży. To było jeszcze przed południem. - powiedziałem starając się brzmieć spokojnie i w miarę opanowanie.

- No to trzeba powiadomić nauczycieli, że jeden z uczniów zaginął. - odpowiedział wściekły Riddle i ruszył szybkim krokiem z powrotem do zamku.

Odprowadziłem go wzrokiem, aby następnie zmarszczyć brwi i spojrzeć na piasek pode mną. Fugo zniknął..? Tak po prostu? Niemożliwe. Nigdy nie opuszczał terenu Hogwartu na więcej niż trzy dwie godziny, a minęło już.. prawie siedem.

Nie mógł z własnej woli sobie pójść, albo się schować. Jeśli chciałby zniknąć, to poszeełby do Toma. No właśnie, Fugo nie mógłby po prostu zniknąć, bez powiadomnienia Riddla. Są jak papużki nierozłączki, zawsze muszą wiedzieć gdzie są i co robią. Zawsze są razem. A skoro nawet ślizgon nie wie, gdzie mój brat jest od kilku dobrych godzin...

Fugo musiał zostać porwany.

-----------------------

(Przepraszam za błędy)

Miłego czytania na Wattpadzie <33

Slytherin Vampires // Drarry, Togo [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz