Piżama w Krówkę

1.2K 24 7
                                    

Rodział VIII

,,Piżama w krówkę".
~

~~~~~~~~~
Jak tylko skończyłam od razu poszłam do salonu. Jak wracałam zobaczyłam Will'a, z jego postawy mogłam stwierdzić że jest zmęczony. Nie dziwiłam się, miał bardzo dużo spraw na głowie. Podeszłam do niego.

- Will ty się dobrze czujesz?- powiedziałam.

- oh. Hej malutka. Głowa mnie tylko boli. Ale to ze zmęczenia.- powiedział przytulając mnie.

- no nie wiem czy to tylko przez zmęczenie, chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju i ci przyniosę jakąś szklankę wody z tabletką.- powiedziałam i zmierzaliśmy w stronę pokoju Willa. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni po jakąś szklankę wody z także tabletką. Już byłam w kuchni i zobaczyłam bliźniaków grających na konsoli. Nie zwracałam na nich uwagi i wzięłam to co chciałam. Wychodziłam i zaczepił mnie Shane.

- Dziewczynko? Czy coś cię boli?-powiedział, noż ja. Czemu zawsze ja?

- Nie. Idę to, zanieść do pokoju Will'a bo się źle poczuł.- powiedziałam i poszłam. Weszłam do pokoju blondyna i widziałam go w swoim łóżku w jakimś dresie. Podałam mu szklankę wody i tabletkę, a on ją wziął.- lepiej?

-tak Malutka. Nie musiałaś- powiedział spokojnie.

- Will, musiałam. Nie chciałam patrzeć jak mój brat jest zmęczony i obolały. Wy się martwicie o mnie, a ja się martwię o was, jak rodzina. Rozumiesz prawda?- powiedziałam oraz dotknęłam jego włosów. Sprawdziłam przypadkiem na wszelki wypadek, czy nie ma gorączki.

- Rozumiem.- powiedział i się zaśmiał. Zauważyłam że humor mu się poprawił.

- dobrze, prześpij się. Jak wstaniesz zrobi Ci się lepiej.- powiedziałam i zatrzymałam się przy drzwiach.- dobranoc.- powiedziałam i wyszłam. Byłam już w pokoju i poszłam się umyć. Jak się umyłam, przebrałam się w czarną piżamę. Will mi ją kupił więc się ubrałam w nią. Poszłam spać o godzinie dwudziestej drugiej.

   Wstałam już, rano i od razu się przebrałam w mundurek.
Spakowałam się do torby i wyszłam z pokoju. Poszłam na dół. Nikogo nie było więc powiem że coś jadłam bo za bardzo nie chciało mi się. Czekałam tak z pięć minut opierając głowę ręką.

- Cześć mała.- powiedział Tony.

- No cześć. Wiesz z kim jadę?- powiedziałam.

- ze mną. Jakby co na motorze.- powiedział.

- dobra..?- powiedziałam.

- jadłaś coś?- powiedział Tony.

- em, no.- skłamałam.

- na pewno młoda?

-yhm.- mruknęłam.

- To idź do garażu i czekaj tam na mnie.- powiedział a ja wyszłam. Czekałam dwie minuty i Tony zszedł.- no to wsiadaj.

- okej..-powiedziałam i wsiadłam z tyłu, a on z przodu, ruszyliśmy.
Byliśmy już pod szkołą, było super. Nawet nie wiedziałam że polubię jazdę na motorze.
- no to papa Tony.

- pa mała.- usłyszałam i poszłam szukać Livie.

- Hej Livia!!!- wykrzyczałam.

- Hej Tola!!- powiedziała.

- jutro mam urodziny.- powiedziałam do niej.

- ej ale fajnie. Jak myślisz co dostaniesz od braci?- powiedziała zawahałam się.

- Ale ja od dziecka nic nie dostawałam a tym bardziej u nich. Mamy zasadę, że dopiero jak będę miała 16 lub 18 urodziny, to w tedy mi coś kupią.-powiedziałam.

- Szkoda.. ale ja ci coś kupię i jutro dam w szkole.- powiedziała oraz po chwili się zaśmiała, zaskoczyło mnie to.

- nie musisz.- powiedziałam powoli.

- muszę, muszę dobra chodź na lekcje bo dzwonek już był.- powiedziała. Weszliśmy do sali. Po dwóch lekcjach na przerwie podszedł do mnie jakiś typ.

- Słuchaj.-powiedział.

- znowu serio?- powiedziałam do niego.

- Nie będziesz mnie straszyć tymi twoimi braćmi.- powiedział i dał mi z liścia. Każdy się na nas patrzył. co tu się właśnie stało?

- Ej! Zostaw Tole w spokoju!- krzyknęła Livia.

- Czekaj.. dałeś mi z liścia? Masz przesrane nie wiem czy wiesz.-powiedziałam, a on jeszcze raz dał mi z liścia.- no to już drugi raz masz przesrane.- powiedziałam.

- zamknij się.- krzyknął i walnął mnie w brzuch. Sama dam sobie rade. Kopnęłam go butem w czułe miejsce. Zwijał się z bólu, uderzyłam jeszcze go łokciem w klatkę piersiową. Schyliłam się do niego.

- jeszcze raz mnie dotkniesz to zobaczysz kto będzie się tu bał.- powiedziałam i go położyłam na podłodze. Wszyscy się patrzyli i nagrywali tą całą akcję.- usuwajcie to, bo wywalą was ze szkoły.- powiedziałam i każdy usuwał z telefonu nagrania. Livia patrzyła na mnie z rozchyloną buzią. Przytuliła mnie, właśnie zobaczyłam moich braci. Też mnie zobaczyli, podbiegli do mnie.

- co tu się stało?!- krzyknął Dylan.

- wasza siostra powaliła chłopaka.- powiedziała to jakaś dziewczyna. Spojrzeli na mnie.

- no co? Dał mi dwa razy z liścia, i w brzuch.- powiedziałam, nie przejmując się.

- Chodź jedziemy do domu.- powiedział Shane.

- no okej.- powiedziałam nudno. Jechaliśmy do domu. Po 30 minutach w ciszy byliśmy pod domem. Oczywiście Will i Vincent byli już poinformowani, przez świętą trójcę.

- Co tam się stało?- powiedział Vincent.

- pobiłam jakiegoś chłopaka bo, pobił mnie. Dał mi dwa razy z liścia, w brzuch. Ledwo się rusza.- powiedziałam bez wzruszenia. Vincent westchnął.

- Kolejna.-powiedział. Tony prychnął pod nosem, co było słychać.- dobrze, zajmę się tym bardzo porządnie, ale nie patrząc na to, Tola jesteś bardzo nie odpowiedzialna, mógł ci coś jeszcze zrobić, w domu zostajesz do końca tego tygodnia.-powiedział Vincent.

- ale mi nic nie jest!-
Kłóciłam się z nim.

- chciałbym abyś została do końca tego tygodnia dla twojego bezpieczeństwa.- powiedział poważnie.

- Dobra.- powiedziałam i poszłam do pokoju się przebrać. Przebrałam się w tamtą piżamę, i zeszłam na dół pooglądać jakiś serial. Położyłam się na kanapie i się przykryłam. Zaczęłam oglądać jakiś fajny serial. KOCHAM ZOMBIE, więc puściłam. Właśnie oglądałam ale zasypano mnie jakimiś słodyczami.

- co porabiasz?- powiedział Tony razem z Shanem.

- em oglądam?- powiedziałam.

- Ty ale masz odjazdową piżamę. Kto ci ją kupił?- powiedział Shane.

- Will.

- Aa.

- chcecie ze mną oglądać???- powiedziałam.

- spoko.- powiedział Shane i Tony.

- dobrze sobie poradziłaś dziś w szkole.- powiedział Tony.

- wiem.
___

jak mi idzie?

Słowa - 9 5 9 :)

Rodzina Monet| Moje marzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz