Audrey oparła dłoń na ręce, tłumiąc ziewnięcie. Lekcje bez Freda obok okropnie jej się dłużyły. Mimo, że zazwyczaj rozpraszał ją w trakcie lekcji i zaczynał mówić do niej o rzeczach, które nie dotyczyły lekcji i często denerwowała się wtedy, tęskniła za tym. Fred pisał jej w listach o wszystkim co udało już im się zrobić w sklepie. Mieszkanie też już zdążyli umeblować. Już za nim tęskniła, a ledwo minęły dwa tygodnie. Nauczyciele wywierali na uczniach okropną presję, przez Owutemy, które były już za chwilę. Audrey miała już dość słuchania o tych owutemach.
Po lekcjach wzięła z dormitorium koc i wszystkie książki i razem z Lauren wyszły na szkolne błonia. Rozłożyły koc i usiadły. Słońce mocno grzało i mimo, że miały się uczyć, zajmowały się innymi rzeczami. Książki leżały obok nawet nie otwarte.
- Fred by się cieszył, że w końcu dajesz sobie odpocząć - powiedziała Lauren.
- Akurat przed owutemami nie mam siły tego wziąć - wyznała.
- Myślę, że już dużo umiesz. Uczyłaś się bardzo dużo. Na pewno znakomicie je napiszesz - powiedziała Lauren kładąc się na plecach.
- Wprowadzisz się do nas po szkole? - zapytała kładąc się obok Lauren.
- George mi tego nie zaproponował. Nie jesteśmy nawet razem. Całowaliśmy się kilka razy, ale nie rozmawialiśmy o czymś poważniejszy. Chyba zostanę jeszcze w domu rodzinnym - wyznała Lauren - George jest uroczy i bardzo miły, ale nie jestem jeszcze gotowa. Mam tylko nadzieję, że Georgie zrozumie.
- Na pewno zrozumie - powiedziała Audrey.
- Przed wylotem dziwnie się zachowywała - powiedziała.
- Był zestresowany. On się przejmuje takimi rzeczami bardziej od Freda. George myślał o wszystkim. Bał się co ich mama powie, czy im się to w ogóle uda - powiedziała Audrey - Jestem pewna, że wszystko ci później wyjaśni.
Lauren kiwnęła głową i zamknęła oczy. Audrey myślała raz o Fredzie, a raz o owutemach. Wpędzało ją w to stres, dlatego jak tylko mogła, najszybciej wyrzucała myśli o owutemach z głowy.
Wróciły do zamku, gdy na niebie zaczęły się zbierać ciemne chmury. Od razu się rozdzielili i każda wróciła do swojego pokoju wspólnego. Audrey poszła do swojego dormitorium nie chcąc przeszkadzać Clarie i Clare, które rozmawiały i wyglądało to na poważną rozmowę.
***
Fred i George już prawie kończyli przygotowywanie sklepu. Nie zostało im wiele rzeczy do zrobienia. Mogli też liczyć na pomoc Billa, który tylko jak miał trochę czasu przychodził im pomóc. Ich mama była zła na nich. Przez parę dni w ogóle się do nich nie odzywała, a jak już coś mówiła to jaką głupotę zrobili. W końcu tata i Bill ją trochę udobruchali.
- Są już dorośli, Molly. Nie są już dziećmi. Wiedzą co robią - powiedział Artur do Molly - I myślę, że może im się to udać.
- To nie jest w ogóle przemyślane, Artur - powiedziała wściekle Molly - Co jak im się nie uda?
- Wiedzą co robią. Nie są głupi - powiedział łagodnie Artur.
- Uwierz w nich, mamo. Mają naprawdę niezły pomysł i będą świetnie - wtrącił się Bill.
Fred nie usłyszał nic więcej. Wolał iść do swojego starego pokoju. Cieszył się, że przynajmniej tata i Bill w nich wierzą.
Od rana do wieczora siedzieli w sklepie, a jak tylko przyszły im meble do mieszkania to się przeprowadzili. Nie było to jeszcze wszystko co miało przyjść. Czekali jeszcze na kilka rzeczy, ale dało się już normalnie żyć w tym mieszkaniu. Nie było zbyt duże. Wchodziło się do małego przedpokoju i od razu obok była kuchnia i mały stół jadalniany. Z kuchnią był połączony duży pokój, który jeszcze nie był całkiem gotowy. Białe drzwi prowadziły do niewielkiej łazienki. Obok łazienki był pokój George'a i zaraz obok jego pokoju była sypialnia Freda.
Nie mógł się już doczekać, aż Audrey wróci. Co prawda nie minęło dużo czasu i musiał jeszcze trochę poczekać, ale codziennie myślał o tym jak Audrey się tu wprowadza.
- Nieźle to już wygląda - powiedział Bill wchodząc do sklepu. Przejechał wzrokiem po braciach - Wyglądacie na wykończonych. Śpicie w ogóle?
- Mamy dużo pracy, Bill - powiedział Fred podciągając rękawy do łokci.
- Madi zrobiła makaron, więc pomyślałem, że wam przyniosę - powiedział Bill.
- Uwielbiam ją - powiedział George wspinając się po schodach.
- Mama się pytała, kiedy przyjdziecie - powiedział Bill - Wygląda na to, że chyba się z tym pogodziła.
- Mamy dużo pracy tutaj - powiedział Fred.
- Nie możecie jej unikać - powiedzial łagodnie Bill.
- Nie unikamy, tylko nie chcemy znowu wywoływać kłótni - powiedział George nabijając makaron na widelec.
- To wcale nie jest unikanie jej - powiedział Bill, a Fred wywrócił oczami.
- Daj nam kilka dni. Przyjdziemy - powiedział w końcu.
- Trzymam was za słowo - powiedział Bill - I za niedługo będzie miała inny powód do gniewu, niż wasza ucieszka.
- Co planujesz? - zapytał Fred z lekkim uśmiechem.
- Nic wam nie powiedziałem - powiedział Bill i całkowicie zmienił temat, zaczynając mówiąc o swojej pracy.
CZYTASZ
Różana Historia | Fred Weasley
FanfictionAudrey Moore jest dziewczyną o bardzo dobrym sercu. A nawet za dobrym. Dla wszystkich chce jak najlepiej, nie zwracając uwagi na siebie samą. Będąc w toksycznym związku zaniedbuje siebie. Fred Weasley jest znany w Hogwarcie jako ten śmieszny chłopak...