Rozdział 7

30 6 0
                                    

Spałem ale obudził mnie pisk. Wstałem jak popażoem numer
ny. Van piszczała cały czas śpiąc. Usiadłem na łóżku i lekko poruszłem Małą. Nie obudziła się wręcz zaczeła piszczeć głośniej.
- Vanessa , kochanie obudź się.
Usiadła gwałtownie na łóżku. Była blada a jej loki straciły swój kolor. Mocno ją przytuliłem. Po chwili usłyszałem cichy płacz.
- Cii. To tylko sen.
- To nie sen. To prawda.
- Kochanie o czym Ty mówisz?
- Tatuś nie żyje.
Zamurowało mnie. Miałem jej powiedzieć jutro.
- Vanesso co to za bzdury.
- Tata na prawde nie żyje.
Nie chciałem pogorszyć jej stanu więc mocniej ją przytuliłem. Kiedy się uspokoiła położyłem się obok niej a kiedy zasneła wyszłem z pokoju.Wyciągnołe telefon i wybrałem numer Marcela.
-Hej stary! Nie odzywałeś od tygodni. Co się stało?
- Powiem Ci jak przyjedziesz.

***********
Kilka minut potem uszłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem. Oczywiście stał tam mój przyjaciel.
- Hej!
- Ciszej , bo ją obudzisz
- Kogo obudze?
I w tym oto momencie dowiedział się wszystkiego. Patrzył na mnie jak na wariata. Po chwili wybuchnął śmiechem.
- Dobry żart. Ha ha ha
- Uspokój się...
Wtedy z sypialni wyszła Van w niebieskich spodenkach i żółtej bluzeczce. Mojego kumpla dosłownie zatkało.
- Więc to jest Vanessa.
- Tato , jestem głodna.
- Chwila, chwila. Tato?
- Mój tatuś nie żyje.
Powiedziałam te słowa drżącymi ustami i ze łzami w oczach. Wziełem ją na ręce, i usupokoiłem.
- Vanuś, pójdziemy się ubrać.
Pokiwała główką. Poszliśmy do sypialni, a Marc za na mi. Wyjąłem z torby wszystkie ubrania i położyłem na łóżku.
- Dzisiaj ty wybierasz strój.
Uśmiechnęła się i zaczeła szykać . Stroju dla siebie. Wybrała czarne spodnie i czerwoną kaszulke z flagą Angli, do tego trampki i płaszczyk. Gdy skończyła obkręciła się bt się za prezentować.
- Ślicznie. Teraz wujek Marcel zrobi Ci coś do jedzenia. A ja się naszykuje.
Wziełem ubrania, a były to przecierane rurki i zielono- niebieska bluza. Wskoczyłem pod prysznic. Gotowy poszłem do kuchnia, a Marc robił obleta. Czy wspomniałem że skończył szkołe gastronomczną. Mała patrzyła na to z wielkim uśmiechem. Weszłem do kuchni, a ona złamała mnie za ręke i pociągneła w głąb pomieszczenia. Najedzeni i gotowi wyszliśmy z domu. Van zawiozłem do szkoły, a sqm pojechałem do pracy. Dziś nagrywaliśmy kolejny utwór na naszą płyte.

5 godzin później
Skończyliśmy nagrywać. Zabrałem telefon ze stolika i wyszłem w samochodzie. Odblokowałem telefon i zobaczyłem 10 połączeń nie odebranych, a w dodatu wszystkie ze szkoły Vanessy. Zadzwoniłem. Odebrała po drugim sygnale.
- Dzień Dobry, czy coś się stało?
- Witam, pragne poinformować że Vanessa zniknęła.
- Słucham!?
- Policja już jej szuka.
Rozłaczyłem się i zadzwoniłem do Abby. Odebrała po puerwszym sygnale.
- Abby? Vanessa znikneła!
- Co jak to ,,zniknęła" ?!
- Nauczycielka mnie o tym poinformowała. Przyjadź do mnie.
- Dobra.
Wyjechałem z pod studia i pojechałem do domu. Zdążyłem wejść a uszłyszałem dzwonek. Otworzyłem je. Stała w nich Abby z.......

VanessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz