19 - Dancing On My Own

151 19 7
                                    

"I'm in the corner, watching you kiss him*

And I'm right over here, why can't you see me 

And I'm giving it my all, but I'm not the guy you're taking home

I keep dancing on my own"

~ "Dancing On My Own" by Calum Scott


- Karl..? - zaczął George, gdy przyjaciel był już u niego i czekał, aż wyjdą do domu Nick'a i Clay'a, gdzie zostali zaproszeni na wieczór. 

- Tak, George, wyglądasz świetnie jak zawsze, chodźmy już - westchnął, nie mogąc się doczekać, by zobaczyć Nick'a. Popił trochę wody ze szklanki, ze znudzeniem siedząc przy kuchennym stole, gdy brunet wszedł do pomieszczenia. 

- Chodźmy w zamian do gejowskiego klubu - powiedział niemalże od razu, a młodszy zakrztusił się wodą, kaszląc kilkukrotnie. 

- Słucham?! Masz gorączkę czy co do cholery? - spytał, otwierając szerzej oczy. George żartował czy co? Naprawdę miał ochotę iść do gejowskiego klubu..? Miał wrażenie, że jego przyjaciel oszalał... 

- Mówię serio, Karl - mruknął, siadając przy stole obok chłopaka. - Możemy iść wszyscy razem, nie chodzi mi o to, żebyśmy szli sami - wyjaśnił. 

- To wiele mi nie rozjaśnia, George, czemu chcesz iść do gejowskiego klubu - zmarszczył lekko brwi, a Brytyjczyk położył dłonie na stole, chowając w nich twarz z głośnym, niezadowolonym westchnięciem. 

George nigdy nie zastanawiał się nad tym, jaką płeć woli czy może podobają mu się obie, czy może nawet żadna. Z góry założył, że jest heteroseksualny, bo w sumie tak zakładały standardy. Nie myślał nigdy o tym czy się w nie wpasowuje, czy też nie. Ilekroć Karl pytał go czy nie brakuje mu związku, drugiej osoby, kogoś więcej w pustym domu, George mówił, że nie. Nie wyobrażał sobie żyć w tym domu z jakąś dziewczyną i... I dotychczas zwalał to zwyczajnie na pracę. Był zbyt zajęty karierą zawodową, aby myśleć o związkach. Nie przejmował się żadnymi fizycznymi potrzebami, aż do czasu gdy ten durny idiota pocałował go na wyjeździe. 

W pierwszej chwili George naprawdę chciał go odepchnąć. Ale w tym pocałunku, dotyku, bliskości było coś innego. Coś, czego zaczęło mu brakować już od chwili zakończenia tej czułości. Sposób, w jaki Clay układał duże dłonie na jego talii, jak całował całą jego szyję, ramiona, obojczyki, jak niskim głosem mówił mu do ucha komplementy, to jak był od niego większy, wyższy, z łatwością go podnosił i... George chciał więcej. 

Miał świadomość tego, że to co podobało mu się w tych czułościach byłby w stanie dać mu raczej tylko drugi mężczyzna. George potrzebował jednak potwierdzenia, że to nie tylko desperacja, a część jego seksualności. Bo zdecydowanie odpędzał o siebie myśli, że chodziło tylko o Clay'a... Choć było mu z nim tak przyjemnie i musiał przyznać, że blondyn był naprawdę przystojny, to wciąż George nie mógł znieść jego zachowań, charakteru... Miał dość swoich niepewności, oddałby tak wiele, by rozwiać je raz na zawsze... 

- Chcę coś sprawdzić, dobra? 

Karl dopiero po chwili zrozumiał, o co chodziło. George miał mętlik w głowie przez Clay'a. Przez ich niewinne czułości i "wakacyjny romans", jaki powstał między nimi na wyjeździe. Nie wiedział teraz, jak ma sobie z tym poradzić, jak to wyjaśnić i... Rozumiał go doskonale. Takie coś nie było proste, a najtrudniejsze dla niektórych było chyba właściwie przyznanie swojej orientacji przed samym sobą... 

your fault, idiot  | | dnf | | karlnap | |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz