— Ty sobie żartujesz chyba w tym momencie - powiedziała nadzwyczaj spokojnie Rosaura, patrząc na Pantalone, który praktycznie od razu chciał wyjść, ale przytrzymał go Capitano. — Ty? Zwiastunem?
Coś w jej głosie podpowiadało Welli, że miała wielką ochotę się zaśmiać, ale nie wypadało tego robić w t a k i m towarzystwie. Nawet Childe chyba to zauważył, bo położył jej dłonie na ramiona i zaczął coś szeptać do ucha. Najwidoczniej zadziałało, bo dziewczyna nie wyglądała już tak, jakby miała ochotę kogoś zabić.
Tsaritsa starała się udawać zdziwioną, ale chytry uśmieszek i szeptanie co chwilę coś Columbinie na ucho jednak ją zdradziło. Zaplanowała to, pomyślał Wella, gdy Anubis podszedł do Dziewiątego i zaczął go wąchać, jakby starając się ocenić, czy jest godny zaufania.
— Gdy zniknąłeś kilka lat temu to myślałam, że nie żyjesz — odezwała się znowu, tym razem już trochę ciszej. — Wstąpiłam do Fatui, bo myślałam, że dzięki temu przestanę cały czas myśleć o twoim zaginięciu. Ale w życiu bym nie pomyślała, że mój kuzyn, mój pieprzony kuzyn¹, który nie umiał nawet przekroić prosto bochenka chleba, okaże się być jednym z Zwiastunów Fatui. Już dołączenie Welli do nich mniej mnie zdziwiło.
Alchemik przygryzł wargę. Nie tego się spodziewał, ale dzięki słowom Rosaury połączył wszystkie informacje - kiedyś mu opowiadała, że miała starszego kuzyna, do którego była strasznie podobna z wyglądu, a potem on po prostu z dnia na dzień zniknął. Traktowała go bardziej jak brata, temu po jego zaginięciu się załamała i, by nie myśleć o nim cały czas, wstąpiła do Fatui, a chwilę przed tym poznała Wellę. Tsaritsa musiała wiedzieć o ich pochodzeniu, temu zgodziła się na to, by Rosaura została na przyjęciu. Westchnął. No tak, to bogini miłości², czego mógł się więc spodziewać?
— Naprawdę cieszy mnie to, że się spotkaliście po latach rozłąki, ale może usiądziemy i pogadamy wszyscy na spokojnie we wspólnym gronie? — zaproponowała Tsaritsa, podchodząc do stołu. — Potem, oczywiście, możecie urządzić pojedynki. Ale proszę, nie mieszajcie w to Rosaury, to dziś nasz gość honorowy.
Rosaura zarumieniła się, ale usiadła na miejsce, które wskazała jej Cryo Archon. Zaraz obok niej zjawił się też Tartaglia, a po nim cała reszta Zwiastunów. Wella wylądował między Dottore i Pantalone, a na przeciwko niego siedział Anubis. Ta mała cholera dostała własne miejsce, a nawet talerz. Tuż obok niego usiadła kobieta wyglądająca trochę jak Katheryne, a Doctor mu szepnął (chyba mało dyskretnie, bo ta spojrzała na nich spod przymrużonych powiek), że to Sandrone i zapomniał mu o niej powiedzieć wcześniej, bo i tak na ogół każdy o niej zapomina.
— Wybrałeś sobie już pseudonim? - zagaił Pulcinella, wsuwając mu na talerz obfitą porcję pielmieni z mięsem. — Musisz tego spróbować, są wyśmienite.
— Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem — mruknął niezbyt mrawo, po czym ugryzł kawałek pierożka. — Rzeczywiście, są smaczne. Nie wiem czym się kierować wymyślając psuedonim. Umiejętnościami? Charakterem? Zainteresowaniami?
— Alchemist - powiedział jak gdyby nigdy nic Pantalone, podsuwając mu kieliszek z winem. — Pasowałoby, w końcu interesujesz się alchemią.
Wella nagle poczuł jak ktoś położył dłoń na jego ramieniu i przysunął do siebie. To był Dottore, który nie dość, że pachniał pieprzoną lawendą, to przysunął go na tyle do siebie, że alchemik czuł pod policzkiem jego tors, mimo warstw ubrań. Cholera jasna, pomyślał, starając się odsunąć.
— Wydaje mi się, że Innamorati jest bardziej oryginalny — mruknął, odsuwając od Welli kieliszek i puszczając go. Alchemik złapał z Rosaurą przez ten czas kontakt wzrokowy, a jej spojrzenie wydawało się tworzyć przeróżne teorie.
CZYTASZ
ars amandi. ▬ dottore x oc
Fanfiction▬ "rozejrzyj się dookoła, wella. zobaczysz ludzi, bez których ten świat byłby lepszy." dottore nie rozumiał ludzkich uczuć nawet wtedy - a może szczególnie wtedy - gdy signora spowodowała wypadek, mieszając w to tego śmiesznego dzieciaka z liyue. [...