- Alex, pieprzony ćpunie - Claire weszła do starego opuszczonego budynku, gdzie leżeli bezdomni lub ludzie, którzy w ostatnim czasie oberwali od życia. Wzrokiem szukała przyjaciela, aż w końcu podeszła do niego i kopnęła. Szybko otworzył oczy. Spał na materacu, przykryty starym kocem. - Jedziemy na plaże, mówiłam ci, że nie możesz tutaj przychodzić. Jak ktoś się dowie wsadzą cię do ośrodka.
Od rozejmu z Damonem minęły dwa dni. Jeden z tego spędziła z Nickiem, nie przyznając się do tatuażu, a drugi przespała prawie do połowy, dopiero potem zdała sobie sprawę, że Alex nie odpisuje jej od ponad godziny. W końcu zabrała się za szukanie go, gdy Aria jej napisała, że nie ma go w domu od rana.
- Nic nie zrozumiałem z tego co powiedziałaś - wyjaśnił i przetarł oczy. - Dzięki, że po mnie przyjechałaś.
- Mówię poważnie. Musisz przestać bo to się skończy źle.
- Może właśnie o to mi chodzi.
Claire już miała zacząć krzyczeć, ale usłyszała znajomy głos.
- O, młoda !- uśmiechnęła się, widząc Paula. Nie widziała go około tygodnia i każdy tydzień w życiu osoby uzależnionej robił ogromną różnice z wyglądem tej osoby. Paul mówił nawet mnie wyraźnie.
- Cześć - podeszła i przytuliła mężczyznę, blondyn wgapiał się w nich jak w dwójkę psycholi. - Kurtka dobra?- ostatnio podarowała mu starą kurtkę Bruce. - Zmieniłeś lokum?
- Lepsze to niż śmietnik - zaśmiał się. - Kurtka super. A to twój chłopak?- wskazał Alexa, który z trudem podniósł się z materaca.
- Nie, to taki przygłup - machnęła ręką. - Miałam ci zawieźć kanapki - wyciągnęła woreczek z torebki. - Ale jesteś tutaj to nawet lepiej - podała mu, a on od razu zajął się jedzeniem.
- A dla mnie coś masz?- Alex objął ją ramieniem.
- Odsuń się bo śmierdzisz - bez ogródek zwaliła jego rękę. - Dla ciebie mam tylko kazanie i awanturę. Musimy lecieć, ale jutro wpadnę pogadać - pomachała mężczyźnie i odeszła z Alexem. - Aria i Conrad czekają na plaży, ale musisz się wykąpać.
***
- Ta pieprzona walka ma być za tydzień - Claire leżała na leżaku, pod parasolem. Obok niej był Alex, Aria i Conrad. Max był w pracy, Nick na siłowni z Damonem. Chłopak przeprosił ją za to i pomimo wszystko musiała zaakceptować fakt, że ta walka się odbędzie. I, że Nick ją przegra i wyjdzie z niej pobity. Aria z Conradem starali się rozmawiać normalnie, ale było to bardzo krępujące. Zaraz po walce zaplanowali wyjazd do domku rodziców Conrada nad jezioro, w którym byli razem w pierwszej klasie i świetnie wspominają ten czas. W zasadzie nie mogli się doczekać.
- Na pewno nie zrobi sobie nic poważnego - pocieszył ją Conrad.
- I tak się martwię.
- Spokojnie, później to za pijemy na działce - stwierdził Alex. - Claire, rusz tyłek i idź kup coś do picia.
- Dlaczego ja?! - jęknęła dziewczyna. - Ja ciągle chodzę!
- Ostatnio ciągle mówisz, że masz skręconą kostkę i nie chodzisz - wypomniała jej z uniesiona brwią Aria.
- Wy tylko leżycie - skrzyżowała ramiona dziewczyna. - Max i Nick przynajmniej pracują - palnęła ale szybko wstała i ruszyła w stronę sklepiku. - Darmozjady - skomentowała. Przed nią była tylko jedna osoba, więc i tak miała sporo szczęścia. Zdawało jej się, że skądś ją zna, ale nie bardzo mogła sobie przypomnieć. Gdy się odwróciła, efekt był taki sam ale spojrzała na nią z nieukrywanym zażenowaniem. Claire to nie przeszkadzało.
CZYTASZ
Dancing on the glass
RomanceNiewypowiedzianie źle nam było z tą całą dorosłością, więc za wszelką cenę postanowiliśmy nie dorastać. Niestety wszechświat stanął do walki z naszym buntem i krótko mówiąc, rozerwał nas na strzępy, nie dając szansy wziąć nawet oddechu.