POV. Kai
Niedziela. Spałem w pokoju rozwalony na całym łóżku i chrapałem sobie w najlepsze, gdy nagle obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem niechętnie oczy i jęknąłem cicho pod nosem. Zabrałem poduszkę i naciągnąłem ją na głowę mając nadzieję, że pukacz sobie zaraz odpuści. Niestety pukał do drzwi dalej.
- Czego?
- Mogę wejść? - Usłyszałem głos swojej siostry. Jej ton wskazywał na to, że jest zmartwiona. Pomyślałem, że może Jay jej powiedział coś nie tak i teraz się martwi. Już kilka razy się to zdarzyło. A może sensei stwierdził, że zrobiła coś nie perfekcyjnie przez co teraz się zamartwia. Takie uroki siostry perfekcjonistki. Gdy nie zrobiła czegoś idealnie to zaczynała mi marudzić.
- Wejdź - mruknąłem mając nadzieję, że jak szybko powie co jest nie tak to wróci do swojego pokoju, a ja będę mógł iść spać. Dziewczyna niepewnie do mnie weszła i mi się przyjrzała. Spojrzałem na nią jednym okiem. A ta westchnęła - Co jest? - Usiadłem aby Nya aby na pewno mi nie marudziła i ziewnąłem.
- Kai.. Ja rozmawiałam z panią Moniką, naszą sąsiadką... Była zdenerwowana bo kilka dni temu dowiedziała się, że będzie musiała zabrać swoją siostrzenicę do siebie... Pogadałam z nią o tym.. Rodzice dziewczyny nie żyją, a ona przez wiele lat była w poprawczaku...
Gdy tylko Nya powiedziała o poprawczaku poczułem nieprzyjemny ucisk w brzuchu...
- Okazało się, że została tam zesłana po tym jak prawie kogoś zabiła... Dopytałam się i dowiedziałam się... że to Charlie.
- Ta Charlie? - Szepnąłem czując jak serce zaczyna mi mocniej bić. Blizna na brzuchu zaczęła mnie nieprzyjemnie swędzieć.
- Ona
- Nie...- Szepnąłem. Moja prawie morderczyni ma mieszkać zaraz obok mnie. Serce mi biło, a zimny pot zaczął spływać mi po czole, a już po chwili czułem że nie mogę złapać oddechu.
NIENIENIENIENIENIENIENIENIENIE!!!!
CZYTASZ
Ninjago moja niedoszła morderczyni.
FanficKai Smith za dnia jak normalny nastolatek chodził do szkoły i spotykał się z przyjaciółmi, a w nocy trenował na ninja i razem z drużyną obraniali miasto. Sądził, że jego życie jest świetne aż do chwili gdy dowiedział się, że po sąsiedzku ma zamieszk...