Przestaję czuć się bezpiecznie we własnym domu. Całą noc i pół dnia spędzam na kanapie w salonie. Mama chce się dowiedzieć, co się stało, że nie chcę spać w swoim pokoju, ale nie mówię jej prawdy, tylko coś w stylu, że na kanapie bardziej się wysypiam, a na balu muszę wyglądać cudownie.
Jest piątek i nie ma lekcji. Nauczyciele już z doświadczenia wiedzą, że na coś takiego niektóre dziewczyny potrzebują całego dnia. Dobrze. Niech dalej tak sądzą, w końcu może uda mi się wyspać. Wszystko zaczyna się o dziewiętnastej, więc ja dopiero o siedemnastej staczam się z kanapy po całodniowym jedzeniu Cheetosów za pomocą pałeczek do sushi i oglądaniu serialu. Moja mama na cały dzień zniknęła w pracy, a Leon po prostu zniknął, ale przed siedemnastą wracają.
— Nie mów mi, że cały dzień tak spędziłaś — słyszę jeszcze jeden głos, który nie należy ani do mamy, ani do Leona.
— Tata? — pytam szczerze zaskoczona. Rzucam mu się na szyję, a on mocno mnie przytula.
Po tym jak się rozwiedli, mama zabroniła mu się z nami widywać. Zdradził ją, więc chciała zrobić wszystko, by odciąć go od nas i jak najszybciej o nim zapomnieć. Po kilku kłótniach i zagrożeniu kolejną sprawą sądową, mama nieco odpuściła i zgodziła się, że możemy jechać do niego w każde wakacje, a on może przyjechać do nas raz do roku na nie dłużej niż tydzień.
Widzę, że mama jest niezadowolona jak przy każdej jego wizycie, ale nic nie mówi. Mimo że minęło prawie dziesięć lat, ona nadal chowa urazę. Nie przyzna się do tego, ale wiem, że bardzo go kochała. Mimo to nie jest w stanie wybaczyć mu tej zdrady.
Nie mam teraz czasu na bardziej wyrafinowane powitania, bo przez moje lenistwo muszę się wyszykować w zaskakująco szybkim tempie. Dlatego pozwalam sobie tylko na krótka rozmowę, a potem biegnę do łazienki na piętrze.
Biorę prysznic po to, żeby zmyć z siebie zapach Cheetosów, a następnie szybko ubieram sukienkę. Co chwila, zerkając na zegarek, rozpuszczam warkocze, dzięki czemu mam najbardziej profesjonalne fale, na jakie mnie stać. Zgarniam je z boków i milionem wsuwek przyczepiam na czubku głowy, mając nadzieję, że zbyt szybko się nie rozwalą. Może jakieś nędzne resztki lakieru do włosów w tym pomogą. Zbiegam po schodach i kradnę mamie kosmetyczkę, ale kiedy wracam na górę, Leon już zajmuje mi łazienkę. Walę w drzwi otwartą ręką, ale on nie ma zamiaru się pospieszyć, więc zamykam się w pokoju. Przeszukuję szuflady, bo jestem pewna, że w którejś z nich jest chociaż jedno lusterko. Nie ma go jednak, a kiedy podnoszę wzrok, zauważam, że cały czas było w widocznym miejscu na biurku.
Ustalmy jedno: absolutnie nie znam się na robieniu makijażu i nie mam pojęcia, do czego większość zawartości kosmetyczki moja mama wykorzystuje. Jakoś nigdy mnie to nie interesowało i nie miałam czasu przed szkołą, więc gratuluję każdej dziewczynie, która ma na to czas. Wiem jak użyć maskary oraz cieni i to absolutnie mi wystarczy. Nie wierzę, ale pomalowanie się zajmuje mi najwięcej czasu.
Gdy siadam do biurka, ktoś puka do drzwi.
— Co robisz? — pyta tata, wchodząc do pokoju.
— Staram się nie wydłubać oka kredką do oczu.
— O której wrócisz?
Wzruszam ramionami.
— Wszystko zależy od tego jak dobre przekąski będą.
Krąży chwilę po moim pokoju, przyglądając się zdjęciom na ścianach
— Wciąż grasz w siatkówkę?
— Nie tak często jak kiedyś. Trenerka sądzi, że nawet jeśli nie mam odpowiedniego wzrostu, to nadrabiam techniką.
— Przecież jesteś wysoka.
CZYTASZ
Dziewięć Kluczy
FantasíaKoniec kwietnia. Wyjątkowo słoneczny dzień. Poranek jak każdy inny, nie licząc snu, który prześladuje Kaitlyn od dziecka. Ale przecież każdy z nas czasami śni. Jednak kiedy postać ze snu pojawia się na korytarzu w szkole, Kaitlyn ma bardzo złe prze...