10 (+18)

461 45 1
                                    

Wysiadłam z auta, po chwili moim oczom ukazało się jeziorko obok którego był rozłożony duży koc a wokół niego były porozstawiane pochodnie i świeczki. Na kocu stał szampan w wiadrze z lodem, owoce, krewetki oraz inne przysmaki.

-Podoba ci się?-zapytał Jai delikatnie łapiąc mnie za rękę.

-Mhym.-jęknęłam bo tylko tyle udało mi się z siebie wydusić. Usiedliśmy na kocu, Jai nalał nam szampana do kieliszków, które były w koszyku obok tego całego pikniku.

-Kiedy ty to wszystko zdążyłeś przygotować?

-Luke i Beau mi pomogli.-zaśmiał się, w sumie to mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi.

-A teraz wypijmy za nas.-oznajmił brunet i po stuknięciu się kieliszkami upiliśmy trochę ich bombelkowej zawartości. Potem zjadłam truskawkę, kolejnymi zostałam nakarmiona przez Jaia co było bardzo miłe i w jakiś sposób romantyczne.

-Jai, jesteśmy ze sobą dwa dni a ty od razu takie coś, nie musiałeś.-oznajmiłam, chłopak popatrzył na mnie z rozbawieniem.

-Mimi, przecież dla ciebie to i tak za skromnie to zorganizowałem, ale to przez to że nie miałem zbytnio czasu, następnym razem będzię coś extra, bo taka dziewczyna jak ty zasługuje na takie randki.-wytłumaczył, zabrakło mi słów gdy to mówił, poczułam się naprawdę wyjątkowo.

-Bez przesady... -rzuciłam lekko się rumieniąc.

-Uwielbiam jak to robisz...

-Ale co ja robię?-zapytałam zdezorientowana.

-Rumienisz się.-uśmiechnął się szeroko. Wtedy chyba jeszcze bardziej się zaczerwieniłam, delikatnie oparłam się o klate Jaia, on objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Podniosłam głowę by móc na niego spojrzeć, chłopak powoli pochylił się ku mojej twarzy oblizując swoje malinowe wargi, które już po chwili przywarły do moich, zgłębiłam pocałunek i teraz był on namiętny i mocny, wplotłam rękę w jego lekko kręcone włosy, delikatnie pociągając za ich końce. To był najlepszy pocałunek w moim życiu, był on z osobą którą kochałam i bardzo chciałam żeby ten moment trwał wieki. Gdy się od siebie odkleiliśmy poprawiłam swoje włosy, potem jedliśmy przekąski które mieliśmy popijając je szampanem, który szybko się skończył.

Było późno i robiło się coraz zimniej, wtuliłam się w Jaia żeby było mi cieplej.

-Zimno ci?-zapytał delikatnie głaskając mnie po głowie.

-Troszkę.

-Wracamy?-zapytał z troską, bardzo nie chciałam z tąd jechać ale pogoda robiła się coraz gorsza.

-Jak wrócimy? Przecież piłeś szampana, nie możesz prowadzić.-oznajmiłam.

-No i co z tego? Nie jestem pijany.

-Nie pozwolę ci prowadzić...-podniosłam głos, żeby brzmieć stanowczo.

-Nie ufasz mi?

-Ufam, ale nie chcę żeby się coś stało.

-Okej, zadzwonię po kogoś.-Jai wyciągnął telefon i zadzwonił po Luka i Beau. Po około kwadransie przyjechali, wsiadłam do samochodu wraz z Jaiem, Luke przesiadł się do naszego samochodu. Beau lekko się do mnie uśmiechnął.

-Był grzeczny?-zapytał z uśmiechem.

-Tak, był bardzo grzeczny.-zaśmiałam się.

-To dobrze, bo gdyby nie był to w domu dostałby takie lanie że hoho...-zaśmiał się głośno.

-Nie dalibyście sobie ze mną rady bo jesteście słabi, pokonałbym was jedną ręką.-oznajmił Jai, Beau tylko popatrzył na niego z politowaniem.

The Twins //Jai&LukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz