Kto pomyślał, że moich rodziców nie było w domu, a ja uwolniłam się od srogiej kary, był w błędzie. Rzeczywiście, moi rodzice już tam byli gdy dotarłam. Wystarczyło zobaczyć ich twarze, żeby wiedzieć że "w pokoju będzie mi najlepiej". Zamknęłam za sobą drzwi i zauważyłam że niektóre moje rzeczy już tam były. Moje płyty, laptop, obrazy. Postanowiłam, że najlepsze co mogę teraz zrobić, było rozpakowanie kartonów i tak przestać myśleć o tym co mnie czeka.
Po około godzinie, rodzice weszli do mojego pokoju.
Kłótnia opierała się na krzykach, krzykach i więcej krzyków, które nie mówiły nic konkretnego, tylko że byłam nieodpowiedzialna. Nie musiałam pytać czy mam kare, to było oczywiste.
Położyłam się na łóżku które już było złożone i starałam się myśleć o rozpoczęciu roku szkolnego, ale było to dla mnie nie możliwe, mój umysł został zbombardowany wspomnieniami o Ryanie, myślami o "złodzieju pocałunków" i o Enzie. Cholerny Enzo! Przez niego byłam zamknięta i pokłócona z rodzicami, choć nie było to coś nowego.
Dwa puknięcia w drzwi wyrwały mnie z transu, sekundę później do pokoju wszedł mój ojciec. W rękach miał puszkę farby i wałek.
- Kolej pomalować ten pokój, możesz wyjść?
Wstałam.
-Jasne, jaki to kolor?
-Czarny.
CO?
-Nie podoba ci się? Mi też się nie podoba twój brak odpowiedzialności.
Wyszłam z nadzieją że żartuje, choć wkurzony, jest zdolny do wszystkiego. Zeszłam do salonu, kanapa i inne przedmioty dekoracyjne już się tam znajdowały. Mama była w kuchni, rozpakowując kartony.
-Tata powiedział że pomaluje mój pokój na czarno- powiedziałam z salonu.
-Czarny?- zapytała mama- A nie miał być brązowy?
Zakryłam twarz poduszką. Było coraz gorzej.
Nelly weszła tylnymi drzwiami. Miała na sobie górną część stroju kąpielowego.
-Ty nie miałaś czasem kary?- zapytała- Mamo, Alma uciekła z pokoju.
-Tata tam maluje. Ale dzięki za bycie dobrą siostrą.
-Do usług.
Po dość długim czasie tata zszedł. Wstałam i szybkim krokiem poszłam zobaczyć efekt końcowy. Otworzyłam drzwi. Było pięknie!
Ściana przy łóżku była jasno-szara, a pozostałe, granatowe. Wiedziałam że mnie nie zawiedzie.
Zauważyłam wiadro farby i pędzel, które zapewne tata zapomniał. Była to czarna farba. Czyli chciał spełnić swą groźbę.
Wtedy naszedł mnie pomysł. Moje pomysły zazwyczaj kończą się źle i są zwariowane, ale cóż. Wzięłam pędzel i zaczęłam moje arcydzieło. Napisałam nad moim łóżkiem "Syrena". Tak przeważnie nazywał mnie Ryan. Podobała mi się ta ksywka, choć nigdy mu tego nie powiedziałam. To ostatnie co robię z myślą o nim.
Jak chcesz przestać o nim myśleć, skoro nad głową będziesz miała przezwisko, które on ci dał?- zapytałam się, siebie.
Nagle naszedł mnie lekki strach, co powiedzą moi rodzice? Nie spodoba im się to.
Nie wyszłam z pokoju w żadnym momencie. Nie chciałam kusić losu, choć czułam potrzebę zrobienia czegoś, bo inaczej bym zwariowała. Przejechałam wzrokiem po pokoju, miałam już wszystko zrobione.
Włączyłam laptopa z postanowieniem podłączenia do sieci i wejściem na portale społecznościowe. Może akurat ktoś był aktywny.
"Brak połączenia z internetem" - brzmiało powiadomienie, które wyskoczyło mi na środku ekranu. Nie możliwe. Tata jeszcze nie podłączył internetu w moim pokoju i zważywszy na obecną sytuację, wątpię by szybko to zrobił. Zamknęłam laptopa i wstałam.
Nagle ,dźwięk pukania w okno. Podeszłam do niego żeby sprawdzić o co chodzi i w tym momencie ktoś/coś złapało mnie za rękę.
-AH!- krzyknęłam. Złapałam skarbonkę w kształcie królika i uderzyłam tą rękę, starając się by mnie puściła.
-Przestań mnie bić- krzyknął głos z zewnątrz.
-Enzo?- zapytałam wychylając się przez okno. Ten znajdował się na jednej z gałęzi wielkiego drzewa, które mieliśmy na ogrodzie, przed moim oknem. Wszedł do pokoju.
-Co robisz?
-Chciałem cię zobaczyć
- Jeśli chciałeś mnie zobaczyć, to mogłeś zadzwonić dzwonkiem.
-No wiem, ale tak było śmieszniej, choć prawie złamałaś mi rękę.
-A co ty myślałeś? Złapałeś mnie jak wariat i prawie dostałam zawału, to był impuls.
Przeszedł się po pokoju.
-Ładny pokój.- Wróć na Halloween, wtedy będzie miał urok, którego mu brakuje- odpowiedziałam, nie zwracając uwagi na to, co wcześniej powiedział.
-Chyba czas zacząć się przyzwyczajać do twoich komentarzy.
- Nie są moje- skłamałam- biorę je z książki, jak chcesz to później ci ją pożyczę, ale teraz musisz iść.
-Iść?
-Nie wiem czy wiesz, ale mam kare i nie sądzę aby moim rodzicom spodobał się fakt nakrycia chłopaka którego nie znają w pokoju swojej córki.
-Nie będę hałasować.
-Enzo idź sobie. Już raz wpakowałeś mnie w kłopoty.
-To że masz karę to nie moja wina.
-Na pewno bym jej nie miała gdybyś nie zabrał mnie w tamto miejsce. Żeby to był ostatni raz kiedy mi tu wchodzisz przez okno. A co jak kiedyś będę nago?
-Mmm, to mi się podoba.
-Dawaj!- popchnęłam go, ale głos mojej mamy zabrzmiał zza drzwi.
-Alma, muszę wejść na chwilę. Otwórz.
-Kurde. Schowaj się do szafy.
-Chyba jesteś chora jeśli myślisz...
Zamknęłam szafę z impetem i podbiegłam otworzyć drzwi. Mama stała za nimi, trzymając w rękach sok i rogalika. Weszła kładąc jedzenie na biurku. Niech tylko nie otwiera szafy.
-Co to?- zapytała wskazując na ścianę.
-To... taka terapia..
------------------------------------------------4. Syrena-------------------------------
CZYTASZ
Alma?
RomanceMając życie prawie ułożone, plany rodziców wywróciły jej życie do góry nogami.