4. Syrena

2 0 0
                                    

Kto pomyślał, że moich rodziców nie było w domu, a ja uwolniłam się od srogiej kary, był w błędzie. Rzeczywiście, moi rodzice już tam byli gdy dotarłam. Wystarczyło zobaczyć ich twarze, żeby wiedzieć że "w pokoju będzie mi najlepiej". Zamknęłam za sobą drzwi i zauważyłam że niektóre moje rzeczy już tam były. Moje płyty, laptop, obrazy. Postanowiłam, że najlepsze co mogę teraz zrobić, było rozpakowanie kartonów i tak przestać myśleć o tym co mnie czeka.

Po około godzinie, rodzice weszli do mojego pokoju. 

Kłótnia opierała się na krzykach, krzykach i więcej krzyków, które nie mówiły nic konkretnego, tylko że byłam nieodpowiedzialna. Nie musiałam pytać czy mam kare, to było oczywiste. 

Położyłam się na łóżku które już było złożone i starałam się myśleć  o rozpoczęciu roku szkolnego, ale było to dla mnie nie możliwe, mój umysł został zbombardowany wspomnieniami o Ryanie, myślami o "złodzieju pocałunków" i o Enzie. Cholerny Enzo! Przez niego byłam zamknięta i pokłócona z rodzicami, choć nie było to coś nowego. 

Dwa puknięcia w drzwi wyrwały mnie z transu, sekundę później do pokoju wszedł mój ojciec. W rękach miał puszkę farby i wałek. 

- Kolej pomalować ten pokój, możesz wyjść?

Wstałam.

-Jasne, jaki to kolor?

-Czarny.

CO?

-Nie podoba ci się? Mi też się nie podoba twój brak odpowiedzialności.

Wyszłam z nadzieją że żartuje, choć wkurzony, jest zdolny do wszystkiego. Zeszłam do salonu, kanapa i inne przedmioty dekoracyjne już się tam znajdowały. Mama była w kuchni, rozpakowując kartony.

-Tata powiedział że pomaluje mój pokój na czarno- powiedziałam z salonu.

-Czarny?- zapytała mama- A nie miał być brązowy?

Zakryłam twarz poduszką. Było coraz gorzej. 

Nelly weszła tylnymi drzwiami. Miała na sobie górną część stroju kąpielowego.

-Ty nie miałaś czasem kary?- zapytała- Mamo, Alma uciekła z pokoju.

-Tata tam maluje. Ale dzięki za bycie dobrą siostrą.

-Do usług.

Po dość długim czasie tata zszedł. Wstałam i szybkim krokiem poszłam zobaczyć efekt końcowy. Otworzyłam drzwi. Było pięknie!

Ściana przy łóżku była jasno-szara, a pozostałe, granatowe. Wiedziałam że mnie nie zawiedzie. 

Zauważyłam wiadro farby i pędzel, które zapewne tata zapomniał. Była to czarna farba. Czyli chciał spełnić swą groźbę. 

Wtedy naszedł mnie pomysł. Moje pomysły zazwyczaj kończą się źle i są zwariowane, ale cóż. Wzięłam pędzel i zaczęłam moje arcydzieło. Napisałam nad moim łóżkiem "Syrena". Tak przeważnie nazywał mnie Ryan. Podobała mi się ta ksywka, choć nigdy mu tego nie powiedziałam. To ostatnie co robię z myślą o nim. 

Jak chcesz przestać o nim myśleć, skoro nad głową będziesz miała przezwisko, które on ci dał?- zapytałam się, siebie.

Nagle naszedł mnie lekki strach, co powiedzą moi rodzice? Nie spodoba im się to.

Nie wyszłam z pokoju w żadnym momencie. Nie chciałam kusić losu, choć czułam potrzebę zrobienia czegoś,  bo inaczej bym zwariowała. Przejechałam wzrokiem po pokoju, miałam już wszystko zrobione.  

Włączyłam laptopa z postanowieniem podłączenia do sieci i wejściem na portale społecznościowe. Może akurat ktoś był aktywny.

"Brak połączenia z internetem" - brzmiało powiadomienie, które wyskoczyło mi na środku ekranu. Nie możliwe. Tata jeszcze nie podłączył internetu w moim pokoju i zważywszy na obecną sytuację, wątpię by szybko to zrobił. Zamknęłam laptopa i wstałam.

Nagle ,dźwięk pukania w okno. Podeszłam do niego żeby sprawdzić o co chodzi i w tym momencie ktoś/coś złapało mnie za rękę.

-AH!- krzyknęłam. Złapałam skarbonkę w kształcie królika i uderzyłam tą rękę, starając się by mnie puściła.

-Przestań mnie bić- krzyknął głos z  zewnątrz. 

-Enzo?- zapytałam wychylając się przez okno. Ten znajdował się na jednej z gałęzi wielkiego drzewa, które mieliśmy na ogrodzie, przed moim oknem. Wszedł do pokoju.

-Co robisz?

-Chciałem cię zobaczyć

- Jeśli chciałeś mnie zobaczyć, to mogłeś zadzwonić dzwonkiem.

-No wiem, ale tak było śmieszniej, choć prawie złamałaś mi rękę.

-A co ty myślałeś? Złapałeś mnie jak wariat i prawie dostałam zawału, to był impuls.

Przeszedł się po pokoju.

-Ładny pokój. 

- Wróć na Halloween,  wtedy będzie miał urok, którego mu brakuje- odpowiedziałam, nie zwracając uwagi na to, co wcześniej powiedział.

-Chyba czas zacząć się przyzwyczajać do twoich komentarzy.

- Nie są moje- skłamałam- biorę je z książki, jak chcesz to później ci ją pożyczę, ale teraz musisz iść.

-Iść?

-Nie wiem czy wiesz, ale mam kare i nie sądzę aby moim rodzicom spodobał się fakt nakrycia chłopaka którego nie znają w pokoju swojej córki.

-Nie będę hałasować.

-Enzo idź sobie. Już raz wpakowałeś mnie w kłopoty.

-To że masz karę to nie moja wina.

-Na pewno bym jej nie miała gdybyś nie zabrał mnie w tamto miejsce. Żeby to był ostatni raz kiedy mi tu wchodzisz przez okno. A co jak kiedyś będę nago?

-Mmm, to mi się podoba.

-Dawaj!- popchnęłam go, ale głos mojej mamy zabrzmiał zza drzwi.

-Alma, muszę wejść na chwilę. Otwórz.

-Kurde. Schowaj się do szafy.

-Chyba jesteś chora jeśli myślisz...

Zamknęłam szafę z impetem i podbiegłam otworzyć drzwi. Mama stała za nimi, trzymając w rękach sok i rogalika. Weszła kładąc jedzenie na biurku. Niech tylko nie otwiera szafy.

-Co to?- zapytała wskazując na ścianę.

-To... taka terapia..


------------------------------------------------4. Syrena-------------------------------

Alma?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz