Była noc. Park Chanyeol samotnie wędrował po ulicach Seulu. Było ciemno, zimno, ale przyjemnie. Padał deszcz, który odbijał się na ścianach budynku. Uśmiechnięci ludzie wchodzili do swoich domów, ciesząc się niezmiernie ciepłem panującym w nim. Chanyeol nie rozumiał już niczego-czemu to jego każdy musi odrzucać? Szedł przed siebie, ignorując dzwoniący telefon w jego kieszeni. Wiedział, że to SM, bo mieli mieć koncert za jakieś 30 minut. Park nie chciał robić przykrości fanom, ale nie chciał tam wrócić. Bo była tam ona i on. Kim Taeyeon i Byun Baekhyun. Nienawidził dziewczyny, bo zabierała mu kogoś, na którym mu bardzo zależało. Chanyeol był gejem, ale musiał się z tym kryć. Nie wiedział, jak Baekhyun albo reszta na to zareagują. Ostatecznie postanowił tam wrócić, ale wrócił dopiero kwadrans przed rozpoczęciem koncertu, co oznaczało, że napewno styliści się nie wyrobią. Park Chanyeol siedział na kręconym krześle przed lustrem, na którym było widać odbicie lustrzane jego i jego styliski. Ściskał telefon w ręce z zdenerwowania. Nagle usłyszał znajome śmiechy-Taeyeon i Baekhyun. Przymknął oczy, żeby się nie rozpłakać. Stylistka zaczęła go malować, co było dobre, ponieważ nie mógł jej wmówić, że ma łzy w oczach, bo ugodziła go kredką w oko.
-Chanyeollie!-usłyszał głos Byuna.-Gdzie byłeś?
Chanyeol nie potrafił odpowiedzieć. Zamarł i nie wydusił z siebie ani słowa.
-Czy to takie ważne?-spytał, kiedy stylistka skończyła go malować. Wstał z krzesła i podszedł do Baekhyuna.
-Yeollie, martwiłem się.-zrobił smutną minę i wtulił się w tors chłopaka. Chanyeol nie mógł się nie uśmiechać. Objął go ciasno, ale po chwili ta cudowna dla niego chwila się skończyła. Zaczął się koncert. Park Chanyeol starał się uśmiechać i wyglądać szczęśliwie, mimo, iż tak nie było. Śmiał się, uśmiechał, ukrywając to, że wcale nie chciał tego robić. Kochał fanów i te uczucie, że dla kogoś jest ważny. Kochał to, kiedy słyszał swoje imię, wołane przez zapłakane dziewczyny. Kochał je spotykać, przytulać, całować. Tak samo było z Baekhyunem. Baekhyun sprawiał, że same zbliżenie do niego przyprawiało go o przyjemne dreszcze. Nienawidził tego, że nie może powiedzieć mu o wszystkim, co do niego czuje. Już nie Taeyeon była jego największym problemem, aczkolwiek jego strach, nieśmiałość. Bał się, że Byun go odrzuci, wyśmieje. Kiedy koncert się skończył, jak najszybciej zszedł ze sceny na kulisy, machając na pożegnanie wszystkim fanom. Wszyscy członkowie EXO zaczęli zmywać makijaż, przebierać się, ale i rozmawiać.
Często opowiadali sobie żarty, śmieli się, ale nikt nie zauważał smutku Yeola. Czuł się smutny, samotny, zagubiony. Nikt nie potrafił go uszczęśliwić, nawet Baekhyun. Kim Taeyeon stała w framudze drzwi, patrząc na Baekhyuna, spytała: "Mogę już iść?". Chan nie sądził, że tak odzywa się do swoich ukochanych. Zawsze traktował wszystko jako najważniejsze, dawał z siebie wszystko. Czasami pisał piosenki, których nigdy nie opublikował. Były one o Baekhyunie, o jego własnej depresjii, o tym jak się czuje, o praktycznie wszystkim. Zlustrował morderczym wzrokiem Kim Taeyeon, ale szybko odwrócił wzrok.
-Chanyeol, pamiętaj jutro o próbie.-głos Sehuna wytrącił go ze swoich głębokich myśli. Chanyeol spojrzał na Oh Sehuna, po chwili kiwając głową.
-Spokojnie, nie zapomnę.-powiedział cicho.
-No ja myślę.-uśmiechnął się Jongin. Park odwzajemnił uśmiech.
-Jedźmy do dormitorium.-powiedział Junmyeon, niczym matka.
Po chwili byli już w tzw. przez nich "dormie". Park Chanyeol szybko popędził do swojego pokoju, ignorując wszystko i wszystkich. Rzucił się na swoje łóżko, i zaczął cicho płakać. Łzy ciekły mu po policzkach, które były lekko czerwone. Otwarte okno i dźwięki z dworu uspokajały go, kojąc jego rany. Nie te na nadgarstkach, tylko te w środku. Chłodne powietrze rozprzestrzeniało się po całym pomieszczeniu. Yeol wpatrywał się w niebo, które widział przez okno. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
-Channie, chodź na chwi-usłyszał głos Baekhyuna.-Ej, czemu płaczesz?-spytał Baekhyun, podchodząc do Chanyeola.
-No nie płacz, nie warto.-powiedział uspokajająco Baekhyun i przytulił mocno chłopaka, kładąc się na nim. Chanyeol otarł łzy i poczuł, jak jego serce przyśpiesza.
-Baekkie, nie zrozumiesz tego. Sam tego nie rozumiem.-wyszlochał.
-
CZYTASZ
Afraid. | BAEKYEOL
FanfictionSławny Park Chanyeol jest zakochany w swoim dobrym przyjacielu-Byun Baekhyunie. Co z tego wyniknie?