Cztery tygodnie później
Rose
Siedziałam w jadalni i mieszałam widelcem w talerzu. Ostatnio w ogóle nie miałam apetytu, jakoś niespecjalnie podchodziło mi jedzenie. W dodatku ta cisza w rezydencji wręcz mnie przytłaczała tym bardziej, że Val musiała wyjechać i nawet nie wiem dokąd odesłał ją jej ojciec. Byłam samotna w wielkim domu pośród zimnych marmurów i drewnianych rzeźb. Od Matthiasa też nie miałam żadnych wiadomości. Milczał odkąd mnie zostawił.
Lato dobiegało końca wkrótce, jego urodziny, ciekawe czy się zjawi. Ana powiedziała mi w tajemnicy, że ma się odbyć małe przyjęcie w naszej rezydencji na cześć trzydziestych czwartych urodzin mojego męża. Irytowało mnie to, że wszyscy wiedzieli o przyjęciu urodzinowym tylko mnie nikt nie raczył poinformować. Prychnęłam cicho, jakie to absurdalne, że obsługa wiedziała więcej ode mnie. Każdy tylko skakał nade mną i obchodził się jak z jajkiem, nie rozumiałam dlaczego tak się działo, wcześniej każdy rozmawiał ze mną normalnie, a teraz wszyscy nadskakiwali. O co tak naprawdę chodzi? Przyjedzie mój mąż? Może będę miała okazję z nim porozmawiać? Dlaczego mi to robi i nie chce nawet mnie wysłucha?. Próbowałam już wszystkiego, nikt nie chce udzielić mi żadnych informacji. Wiedziałam że to za sprawą Matthiasa to on mnie tak karze, chce żebym cierpiała jak on. Tęsknię za nim, tak bardzo mi go brakuje jego czułości, troski, dotyku. Teraz tak naprawdę dopiero odczuwam samotność, a bezsilność doprowadza mnie do szału. Przez te kilka tygodni naprawdę byłam w dołku osamotniona i porzucona parę razy spotkałam się nawet z Sophią żeby z nią porozmawiać, ale nie ufam jej do końca. Mam wrażenie, że przy pierwszej lepszej okazji powie Matthiasowi o tym na jaki temat rozmawiałyśmy. Podejrzewam, że nawet jeśli go tu nie ma to i tak gdzieś tam pociąga za wszystkie sznurki i wszystko kontroluje, nawet mnie. Co wieczór tłumaczę sobie, że muszę być cierpliwa, że w końcu wróci i da mi szansę wszystko wyjaśnić. Czy nadal mnie kocha, czy kiedy mi wyznał miłość był szczery? Skoro teraz nawet nie chce mnie widzieć? Po polikach znów płyną gorzkie łzy ostatnio bardzo dużo płacze niemal codzienne kiedy zdaje sobie sprawę, że nie mam teraz nikogo. Matthias, Allison, Noemi, Valeria wyjechali nie wiadomo gdzie, nie wiadomo dokąd.
Po śniadaniu udałam się do biblioteki, ostatnio bardzo lubię spędzać w niej czas. Nasza sypialnia przywołuje wspomnienia i tęsknotę. Dlatego na cały dzień potrafię zaszyć się w bibliotece i pogrążyć w jakiejś lekturze, dzięki temu czas szybciej płynie i nie myślę tyle o Matthiasie. Podeszłam do wysokiego regału z książkami chcąc wybrać jedną z nich. Wspięłam się na placach stóp i sięgnęłam wybraną książkę, zdejmując ją z półki coś wyleciało spomiędzy kartek i upadło na podłogę. Nachyliłam się by podnieść świstek. Chwyciłam w dłoń karteczkę i gwałtownie się wyprostowałam czego od razu pożałowałam, ponieważ strasznie zakręciło mi się w głowie, tak, że musiałam chwycić się regału. Po pewnym czasie zawroty ustały i udałam się na fotel, który ukryty był w głębi biblioteki. Usiadłam i zerknęłam na trzymany świstek, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to stare zdjęcie. Odwróciłam je przodem aby zobaczyć co przedstawia. Zamarłam.
Na tle ogrodu stała rodzina. Na pierwszym planie nastoletni chłopak oraz mała słodka dziewczynka, a za nimi rodzice. Mężczyzna i kobieta. Kobieta była w zaawansowanej ciąży. Nie trzeba było być geniuszem żeby rozpoznać rodzinę Andersonów, a w szczególności mojego męża już jako nastolatek był nieziemsko przystojny i emanowała od niego władza mimo tak młodego wieku. Ale najbardziej zaczęła zastanawiać mnie kobieta na zdjęciu, zapewne była matką Matthiasa i Valerii, Wiedziałam, że umarła, ale na Boga ona była w zaawansowanej ciąży! Czy to znaczy, że...? Nie! Do oczu napłynęły mi łzy na samą myśl. Wcisnęłam fotografie w książkę, nie miałam zamiaru dręczyć się kolejnym odkryciem. Byłam już tym wszystkim zmęczona miałam dość, pragnęłam znów uciec. Zerwałam się z fotela i zaczęłam biec do ogrodu. Pędziłam przed siebie chcąc znaleźć się jak najdalej od tej klatki. Usłyszałam jak ochroniarze wołają mnie chcąc zatrzymać, dogonić, lecz ja nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Biegłam przez ogród, później sad pędząc ile sił w nogach, aż wreszcie znalazłam się w parku gdzie odnalazłam letniskowy domek. Ten domek.
CZYTASZ
UTRACONA NIEWINNOŚĆ [18+] Część I Zakończone
RomanceDziewiętnastoletnia Rose myślała, że jej życie jest już poukładane i zaplanowane. John był jej pierwszą miłością, z która chciała spędzić resztę swojego życia. Jednak jeden wieczór, który miał być dla nich wyjątkowy przekreślił ich wszystkie plany i...