"nic nie będzie już takie samo"
To prawda, nie będzie tak, jak przed śpiączką. On ma własne życie, tak samo jak ja. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej nas nie łączy. Janek ma dziewczynę i muszę to uszanować, jako dobra przyjaciółka. Chociaż czy dam radę? Czuję, że mnie to wykończy, ale się postaram.
Nie mówiłam nikomu o tym, co widziałam podczas śpiączki, nie byłam gotowa. Czuję, że gdyby ktoś się dowiedział, to krzywo by na mnie patrzyli.
Aktualnie siedzę u siebie w pokoju (tak, mieszkam jeszcze z mamą.) i słucham muzyki, konkretniej "lovely" od Billie Eilish. Nuciłam sobie, aż nie wiem nawet w którym momencie zaczęłam śpiewać, bardzo ładnie śpiewać, a z tego co pamiętam, to śpiewanie nie było moją mocną stroną. Muszę się dowiedzieć, co jest w końcu prawdą, a co nie. Zaprosiłam więc do siebie Janka i jego dziewczynę. Głupio by mi było jej nie zaprosić, w końcu była u mnie w szpitalu. Zjawili się po 30 minutach.
- hej. - przywitałam się przytulasem z Jankiem, za co zostałam obdarzona nieprzyjemnym spojrzeniem Amelki.
- no hej, jak się czujesz? - zapytał mnie Janek.
- w porządku, cześć Amelia. - przywitałam się z nią.
- no, ta, hej. - powiedziała dopiero, kiedy Janek ją lekko szturchnął.
Zrobiło mi się trochę przykro, ale starałam się, żeby nikt nie poznał, że to mnie dotknęło. Przeszliśmy do salonu, gdzie siedziała mama razem z Oliwką i już na nas czekały.
- więc, chciałabym, żebyście opowiedzieli mi co było przed śpiączką. Wiecie, jakieś wydarzenia, albo coś. Widziałam dużo rzeczy i nie wiem, które to prawda. - zaczęłam.
- po co to całe zamieszanie? - oburzyła się Amelka. - jakbyś nie mogła nam powiedzieć, jaki był twój sen. Byłoby prościej i szybciej byśmy wyszli.
- Amelia, nie zmuszam cię, żebyś tu siedziała. Możesz wyjść w każdej chwili. - odpowiedziałam najmilej jak potrafiłam.
- ugh! Janek, chodźmy! - wzięła swoją torebkę i skierowała się w stronę wyjścia.
- ja zostaję, jak chcesz to idź. Spotkamy się później. - powiedział Janek. Nie spodziewałam się tego. Dziewczyna prychnęła i wyszła. - przepraszam cię za nią. - powiedział z bólem w oczach.
- nie przepraszaj, to nie jest twoja wina. - przytuliłam go niepewnie, bo nie wiedziałam, czy mnie nie odepchnie. Jednak nie zrobił tego, tylko oddał uścisk.
- dobrze, może już zacznijmy, ktoś chce pierwszy? - spytała moja mama. - nie? W takim razie ja zacznę. - wzięła łyk herbaty i zaczęła mówić.
- to było tydzień przed wypadkiem. Pozwoliłam ci przykleić wielki plakat na ścianę, ale w końcu ci się znudził, więc zaczęłaś go odklejać i w jednym miejscu odpadła farba. Stałaś cały czas w tym miejscu, żeby zasłonić jej brak, aż w końcu się zorientowałam, że coś jest nie tak.- to akurat pamiętałam.
- teraz ja chcę. - powiedziała oliwka.- pamiętam jak Janek do nas przyszedł i robiliśmy sobie makijaże na ślepo, a potem pluliśmy wodą. - zaczęła się śmiać.
- umiesz też grać na gitarze elektrycznej i ślicznie śpiewasz, ale zawsze mówisz, że tylko fałszujesz. Jesteś moją gitarzystką razem z Pawłem, a na perkusji jest Piotrek. Zawsze mówili, że jesteśmy zgraną grupą, a ty z Pawłem zawsze macie ogromne odkleje przy dłuższych podróżach, dlatego siadacie razem. - zaczął opowiadać Janek.
I tak spędziliśmy czas do wieczora.
- będę musiał wracać. Amelka już do mnie pisze. - powiedział Janek.
- nie czujesz się ograniczony? To widać Janek. Przynajmniej ja to widzę. - naprawdę się o niego martwiłam.
- eh, dam radę. Do zobaczenia. - przytuliliśmy się na pożegnanie i chwilę później już go nie było.
Nie wiem jak długo tak jeszcze pociągnę.
~~~~~
Hejj!
No i mamy prolog!
Piszę to 7 minut przed północą, więc pewnie mało kto teraz będzie czytał.
Nie mogę spać w sumie, więc może coś jeszcze napiszę, ale nie obiecuję.
Do zobaczenia!! ❤️❤️