Nie sądziłam że jeszcze kiedykolwiek kogoś widok wprawi mnie w tyle emocji naraz. Jego idealnie wymodelowane na żelu włosy czy dopasowany garnitur był czymś nowym a jednak i tak potrafiłam go rozpoznać. W ten sam sposób co ja analizował całą moją sylwetkę chcąc sobie zapewne przypomnieć kim jestem.Nie byłam tym zaskoczona.
Curtis dorósł a ja poza tym zmieniłam w sobie o wiele więcej.
Rozluźniłam lekko dłonie czując wbijające się w nie paznokcie, które na pewno zostawiły po sobie ślad i starałam się lekko uspokoić. Czułam się jak w śnie gdzie oprócz mnie i chłopaka nie ma nikogo a jednak staliśmy w ekskluzywnym sklepie i wtargnęłam w jego codzienność w, której już dawno mnie nie było. Było to coś niespodziewanego czego nie mogłam przewidzieć albo nie chciałam tego zrobić.
Jadąc przez miejsca, które niegdyś miały być moimi nowymi rodzinnymi terenami zapragnęłam wrócić do tego choć w małym stopniu nie zważając na konsekwencje i wyłamywanie się z palnu, który tak skrupulatnie opracowywałam przez dwa lata.
- Przepraszam kogoś mi pani przypomniała. - odchrząknął chłopak mrugając szybciej oczami. - Znamy się że wołasz mnie po imieniu?
Nie potrafiłam opanować cisnącego się na usta uśmiechu widząc jego zakłopotanie jak i w pewnym sense bezradność. Między nami był mur pytań oraz niewiadomych, które powstały za sprawą dwóch lat a ja chciałam to przełamać wyrywając się ze swojej zasady.
- Nie wiem czy mogę odpowiedzieć na to twierdząco, ponieważ minęło trochę czasu natomiast bardzo dobrze znałam chłopaka, który oprowadzał mnie po licealnej szkole w mój pierwszy dzień i krytykował każdego kto nie wpisywał się w jego dobre poczucie stylu.
Mogłam tylko obserwować jak twarz Curtisa blednie a jego oczy szalenie zaczęły skanować każdy centymetr mojego ciała. Obawiałam się czy aby na pewno nie runie za moment na ziemię z tego przeciążenia informacji, lecz na moje oko trzymał się całkiem nieźle.
- Ten dzień robi sobie ze mnie jebane żarty. - mruknął jakby sam do siebie, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
- W takim razie mam nadzieję że uczynię go lepszym. - odparłam a na moich ustach pojawił się kpiący uśmiech.
- Victoria? Victoria pieprzona Williams? To naprawdę ty? - upewniał się a ja skinęłam głową. - Wybacz ale czuję jakbym dostał wylewu a ty jesteś jedynie moją fikcją. Natomiast ty wciąż tu stoisz.
- Zapewniam cię że tym razem już nie odejdę. Z pewnością nie bez słowa. - westchnęłam a w jego oczach dostrzegłam blask bólu na wspomnieniu o tym jak w nieoczekiwany sposób opuściłam to miasto. - Nie planowałam ciebie tutaj spotykać, ale skoro już tego nie cofniemy może spotkamy się na rozmowę w kawiarni gdzie będą nieco korzystniejsze warunki?
Ta propozycja była niczym gra w ciemno. Nie mogłam być pewna tego czy Curtis wciąż jest tą samą osobą i chciałby kontynuować ze mną znajomość. Odchodzenie bliskich mi osób ode mnie stało się czymś na porządku dziennym więc nie zaskoczyłaby mnie takowa decyzja i z jego strony.
- Po tak długiej rozłące ty chcesz iść ze mną porozmawiać w kawiarni? - spytał z niedowierzaniem
Po raz kolejny poczułam jak serce zamiera mi w piersi a pomysł, który jeszcze kilka minut temu wydawał się być genialny nagle sprawił że miałam wątpliwości i obawy co do swojej decyzji. Mimo to starałam się utrzymać dobrą minę do złej gry, jednak zapomniałam z kim mam do czynienia, ponieważ na twarz bruneta zamiast grymasu wpłynął blady uśmiech, będący w moim odczuciu zapowiedzią czegoś dobrego.
CZYTASZ
Deux Tombes
Teen FictionVictoria po szokującej wiadomości musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, którą kiedyś znała jak własną kieszeń. Mimo że dziewczyna sądzi, iż nie ma już nikogo bliskiego, na jej drodze stają bracia Foster a dokładniej Peter. Ta trójka niebezpieczn...