Lekarstwo na zboczenie

126 8 3
                                    

-P-Panie Alastorze, to nie tak jak pan myśli..-zaczęłam, cofając się do tyłu.- Ja nie chciałam..

Twarz Radiowego Demona nie była taką straszną jak wcześniej. Była..normalna. Uśmiechał się do mnie szeroko i patrzył na mnie z rozbawieniem.

-Spokojnie, moja droga. Wiem, że był to pewnie tylko głupi pomysł Angela Dusta. - odparł, poszerzając swój uśmiech - Ciebie nie winię. Poczekamy sobie teraz, pewnie tu zaraz przybiegnie.

Odetchnęłam z ulgą. Zobaczyłam, że w tylnej kieszeni spodni trzyma to..to zdjęcie które dał mu Dusty.

Alastor podszedł do ściany. Zapewne chciał wystraszyć Angela. Stanęłam obok niego.

Nagle, usłyszeliśmy kroki pająka. Dust biegnął najszybciej jak umiał,dysząc. Gdy był wystarczająca blisko nas,Alastor wyszedł z cienia.

-AAAA!!!! Ch-cholera! - krzyknął Angel.

Radiowy Demon podszedł do niego bliżej,i wyciągnął fotografię.
-Co to ma być, Angel?
-Zdjęcie porno.. I chuj z tym. Gdzie.Jest.Marysia. Co z nią zrobiłeś?- zapytał, wyrywając Alastorowi zdjęcie i rzucił je na podłogę.

-Tu jestem. - wyszłam z cienia.

Pająk podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
-O MÓJ DIABLE! NIC CI NIE JEST! MYŚLAŁEM, ŻE COŚ CI ZROBIŁ...

Alastor podszedł bliżej nas.
-Nie skrzywdziłbym tej małej piekielnej istotki. Nawet nie wiem czemu mogłeś o czymś takim pomyśleć..- wymruczał. Łapiąc Angela za ramię - A teraz, wytłumacz mi, po co dostarczyłeś mi to zdjęcie?

Angel nic nie powiedział, tylko wyrwał mu się i uciekł.
Stałam przy Radiowym Demonie I patrzyłam, jak pająk ucieka, nie wiedząc czy mam iść za nim.
-Ach, ten Angel..-powiedział Alastor, swoją magią paląc zdjęcie w jego dłoniach.

-Chodź-obrócił głowę w moją stronę i wziął moją rękę.
Nim się obróciłam,byliśmy przed pokojem Dusta.

On..Nas przeteleportował?


Chyba tak ..





To dziwne uczucie.

Puścił moją rękę i otworzył drzwi.

Na łóżku leżał Angel skulony pod kocem.

-Ach, mój zniewieściały druhu..Wytłumaczysz mi tą całą sytuację?-zapytał Alastor, wkraczając do pomieszczenia.

Zamknęłam za nim drzwi.

Angel Dust wyjrzał zza koca.
-To był..zwykły..żart..-zaczął niepewnie - Ale wiesz, możesz potraktować to poważnie~- dodał z łobuzerskim uśmieszkiem.



Ło japier.


Gorąco się zrobiło w tym pokoju..

Schyłiłam się, aby pogłaskać Fat Nuggets'a.

Dust odrzucił od siebie koc.

Miał na sobie.

Strój.


Ale jaki, zapytajcie?



A no..








Taki..

Nie-dla-dzieci.

Strój porno.

Alastor odwrócił wzrok, zamykając oczy.

Nagle, Dust zauważył mnie.

-Eeeee ..Maria..?! Ty..e..nie miałaś tego widzieć..Nie wiedziałem, że tu jesteś-

Radiowy Demon podszedł do mnie.

-Co powiesz na to, drogie dziecko, że usuniemy się z terenu tego brudnego osobnika? - wziął moją rękę i nas gdzieś przeteleportował.

Otworzyłam oczy.

Byliśmy przy barze hotelowym.

Husk pił wlaśnie setkę, ale gdy przed sobą nagle zobaczył nas pojawiających się znikąd, zakrztusił się i o mało się nie opluł.

-Husker, drogi kolego -zaczął kładąc obie ręce na blacie i siadając na stołku. - Masz może coś.. co by oczyściło zboczeńca że zboczenia?




Zaśmiałam się, i usiadłam na drugim stołku.

-Kurwa - wymruczał Husk. Zaczął grzebać po szufladach z alkoholami - A kogo chcesz oczyścić?

-Angela Dusta.

-...




Husk zaczął się śmiać jak opętany.
-O mój diable..Haha..Dla Angela Dusta! Haha..-Husk złapał się ręką blatu, żeby nie upaść - Rozśmieszyłeś mnie..Nie, nie mam tu czegoś AŻ tak mocnego .
Ja i Alastor zaśmialiśmy się.
Niffty podbiegła do nas, widocznie nasze głosy przykuły jej uwagę.

-Więc, droga Mario, myślę, że musimy sami znaleźć lekarstwo na zboczenie - rzekł Radiowy Demon.
-Lekarstwo JAKIE? -usłyszeliśmy za sobą rozbawiony głos Charlie. Podeszła do nas i ręką dotknęła mojego ramienia.
-Na zboczenie , dla Dusta.- odpowiedziałam.
Ksieżniczka Piekła zachichotała.
-Chyba nie istnieje coś takiego..
-Nie, nie istnieje.- dołączyła do nas Vaggie. - Nie dla tego pająka.
Uwagę nas wszystkich przykuł dziwny dźwięk. Obróciliśmy się. Na końcu schodów zobaczyliśmy leżącego na podłodze Angela.
-Eja..! Nie ładnie tak obgadywać za plecami..- wymruczał, wstając z podłogi - Przestańcie , nie jestem tak zboczony..

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Angel na początku wydawał się obrażony, ale potem zaczął śmiać się z nami.

Czułam się bardzo swobodnie w ich towarzystwie. Było jedną, wielką rodziną. A ja, nie zdając sobie z tego sprawy, stawałam się jej cząstką.


(ii to koniec tego rozdziału.Ogólnie wszystkie błędy ortograficzne zostały popełnione specjalnie. Wszystko jest tu pisane dla beki i na kolanie.)

Ja w Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz