Biegł. Przebierał nogami najszybciej jak mógł. Uraz kolana mu w tym nie pomagał, ale nie miał innego wyjścia. Lewa, prawa, lewa, prawa, powtarzał sobie. Ktoś go gonił, albo raczej coś. Coś strasznego. Nie miał pojęcia co to, ale nie zamierzał się zatrzymywać, aby to sprawdzić. Nie był głupi. Musiał się gdzieś schować, ale nie wiedział gdzie.
Był w lesie. Kiedy tylko zauważył to monstrum, zaczął biec przed siebie. Nie był pewny kierunku w jakim zmierzał, pragnął po prostu zgubić tego stwora. Niestety nie udało mu się, a ten tylko biegł ciągle za nim.
Zdawał sobie sprawę, że nie mógł tak uciekać w nieskończoność. Jego kolano zaczynało go boleć, a w ustach czuł metaliczny smak. Żołądek go bolał, jakby zaraz miał zwrócić cały alkohol, który wypił tak niedawno. Musiał się gdzieś schować. Kilka razy widział, jak Jimin kieruje się do lasu. Może ma tam jakiś domek, bądź miejsce, gdzie mógłby się schować. Musiał je znaleźć. Problem polegał na tym, że było ciemno, a on nie wiedział, gdzie jest. Nie miał innego wyjścia, niż biec przed siebie i uważać na kamienie, czy wystające z ziemi korzenie.
Jego oczom ukazała się polana bez drzew. Nad krzewami widział kawałek przestrzeni wolnej od roślin. Łatwo było to zauważyć, ponieważ plac ten jaśniał światłem rzucanym przez księżyc. Tam mogło się coś znajdować. Może kryjówka, bądź jakimś cudem wrócił do miasta. Musiał tam dotrzeć.
Po chwili przedarł się przez krzaki i znalazł się na małej polanie. Wtedy mógł się rozejrzeć po całej okolicy. Nie była to inna strona miasta, ale stał tam wielki dom. Mógłby się tam schować. Był uratowany pomyślał. Próbował stawiać szybciej kroki, jednak na każdym kroku czuł przeogromny ból w kolanie. Już nawet zaczął wołać o pomoc, miał nadzieję, że ktoś go usłyszy, może Jimin nadal był w środku. Ostatkiem sił udało mu się przejść przez bramę i dostać na ganek posiadłości.Taehyung biegł przed siebie. Przedzierał się przez znane mu krzaki i niskie gałęzie. Razem z Jiminem i Myungki szukali Theo. Kim chodził po lesie tak samo jak dwójka jego znajomych i wołali rudzielca. Nagle zauważył złote ślepia patrzące wprost na niego. Widocznie potwór przerzucił się na niego, a zostawił w spokoju jego przyjaciela. Nie był to wampir, ani doświadczony wilkołak, bardziej młody osobnik, wskazując na to, że jeszcze ich nie zabił. Albo jeszcze jakiś innych stwór, o którym Kim nie miał pojęcia. W każdym razie ciągle siedział mu na piętach.
Nie mógł się zatrzymać. Wiedział, że monstrum tak łatwo nie odpuści i będzie go gonić w nieskończoność, w końcu są na jego terenie.
Dawno nie miał takiego treningu, więc jego nogi powoli odmawiały mu posłuszeństwa. Nie mógł się poddawać, ale zmęczenie połączone z rosnącą w nim paniką mu nie pomagało. Bolały go płuca, żołądek. W oczach miał łzy.
Nagle zauważył koniec lasu, co było dobrym znakiem. Posiadłość Minów była już niedaleko. Próbował zwiększyć nieco szybkość biegu, jednak jego zmęczone mięśnie nie były w stanie tego zrobić. Do tego był niezwykle zmęczony. Nic więc dziwnego, że chwilę później nie zauważył kamienia i potknął się o niego. Upadł na trawę. Poczuł niebywały ból w mięśniach, ale bardziej zmartwił go ten w kolanie. Nie mógł niestety się nad tym zbyt długo zastanawiać. Musiał się podnieść i biec dalej. Przyszło mu to z wielkim trudem, ale dał radę wstać z ziemi. Dopiero po postawieniu jednego kroku przeszedł go niesamowity ból w kolanie. Prawdopodobnie je uszkodził.
Słyszał, że potwór się do niego zbliża. Z łzami w oczach stawiał kolejne kroki, jednak nie było mowy by zaczął biec od nowa. Załkał cicho. Gdy przedarł się przez ostatnie krzewy zaczął kuśtykać w stronę budynku. Będąc coraz bliżej bramki odgradzającej dom spostrzegł, iż nie słyszał za sobą potwora. Odwrócił się i miał rację. Musiał odpuścić, gdy zauważył, że ten zbliża się do jakiegoś domu. Chwile później dołączyli do niego Myungki i Jimin. Co dziwne oni także byli zmęczeni. (oczywiście nie tak jak człowiek).
CZYTASZ
Monster After 8 a.m. #yoonmin #taekook
ФанфикDwójka bohaterów zostaje rzucona w rzeczywistość, o której istnieniu nie mieli pojęcia. Przez lata wpajane ostrzeżenia nie będą mieć dla nich sensu i sami przekonają się, kto tak naprawdę starszy, gdy nadejdzie noc. Czy będą spać spokojnie z większą...