Pojawiła się... V.
– Co ty tutaj robisz? - zapytali obaj w tym samym czasie.
– Ja pomagam Uzi, a ty?
– W czym jej pomagasz?
– No... W dowiedzeniu się czegoś więcej na temat Absolut Solvera
– Co to takiego?
– To bardzo dobre pytanie, ale nie ma czasu na wyjaśnienia. Co ty tutaj robisz?
– Statek wysłał powiadomienie, że opuściłeś strefę terenu.
– A więc majstrowanie przy tym dało skutki!
– Ta... gdzie Uzi?
– To ona cię obchodzi?
– Trochę
– W sumie to nie wiem. Rozeszliśmy się przy rozwidleniu dróg.
– Aha, to fajnie. Lepiej módl się, żeby J jej nie znalazła.
– Dlaczego?
– Wiesz kim dla J są Drony Robocze, co nie?
– Oj, wiem... ojojojojoj... chyba nie sądzisz, że...
– Obawiam się, że raczej tak.
– Ale chwila - pomyślał N - skoro Uzi jest Dronem Roboczym ale w wizji miała, a nawet nadal ma coś związanego z Absolut Solverem to oznacza... Czy to może oznaczać, że jest w stanie przemienić się w...!?
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
J doszła do byłej chatki dla turystów. Do tego miejsca doprowadziły ją ślady. Kiedy weszła do chatki, zastała tam niezły rozgardiasz. Nagle usłyszała dziwny śmiech, dochodzący z głębi domku. Podeszła kilka kroków w tamtą stronę i zaatakował ją Dron Zombie! Zaskoczona nagłym atakiem, próbowała się bronić, ale na darmo - Dron szybko ją obezwładnił i rzucił nią w powietrze. J chciała odlecieć, ale zdała sobie sprawę, że nie może uruchomić skrzydeł. Spadła na śnieg, bezbronna. Jednak Dron nie poprzestał. Popchnął ją pod najbliższe drzewo i przydusił do niego. Wszystko działo się w bardzo szybkim tempie. Nagle jakaś siła odepchnęła Drona Zombie od J. Pomiędzy tą dwójką pojawili się V i N. Wtedy, Zombie Dron zamarł. Wtem, N popatrzył na Drona Zombie. Rozpoznał w nim kogoś.
– Uzi...? - zapytał.
Dron Zombie przemienił się w dobrze znaną Dronom Morderczym (i czytelnikom) fioletową (emo) nastolatkę, Uzi. Zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć, N podbiegł do niej i mocno przytulił. V podeszła do J, aby trochę pomóc, w jej regeneracji.
– Tak bardzo cię przepraszam, N - zaczęła Uzi ale N ją uciszył.
– To nie twoja wina. Znalazłem informacje o Absolut Solverze więc możemy wracać do domu.
– Okej...
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
N opowiedział Uzi o wszystkim, czego się dowiedział. Ta słuchała go uważnie. W końcu N zamilkł. Zrobiła się niezręczna cisza. W końcu Uzi uznała, że po co ciągnąć ciszę i się wypowiedziała.
– Dobrze, że wiemy przynajmniej cokolwiek o tym... Ja natomiast spotkałam robaka - po tych słowach robaczek wspiął się na ramię Uzi - który co prawda, zrobił bardzo mało, ale pomimo tego, znalazłam to - Uzi wyjęła pobazgrane kartki. N wziął je i zaczął przeglądać. Nagle przy jednej zatrzymał się.
– Uzi... czy ty wcześniej je oglądałaś? Te rysunki.
– Nie, a co? Znalazłeś coś?
– Wydaje mi się, że tak...
N pokazał jedną z kartek Uzi. Na jednym był nagryzmolony rysunek, a na samym dole kartki był napis.
– 002... - powiedziała cicho Uzi - ten sam numer, który ma mama!
I ten sam, który masz na naszyjniku
Uzi popatrzyła na robaczka, a potem zdjęła naszyjnik, który dał jej ojciec kilka dni przed jego śmiercią. Faktycznie, na opasce było wygrawerowane '002'.
– Ten naszyjnik należał do pani Uzi? - spytał N.
– Tak - odpowiedziała Uzi - czyli... - podeszła do szafki gdzie wisiała kartka z napisem szalenie dziwne pomysły Nori i otworzyła ją. Było tam mnóstwo rzeczy mamy Uzi.
– Czyli, co?
– Czyli nie można wysłać jej sygnału.
– sygnału?
– mój i mamy naszyjnik mają to - wskazała na głośniczek w naszyjniku - to małe cudeńko może wysłać sygnał do tego drugiego, na drugim naszyjniku z tymże nadajnikiem.
– Czyli gdyby twoja mama miałaby go na sobie to...
– moglibyśmy ją namierzyć
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Była noc. Uzi już dawno spała, a obok niej siedział N. Jeszcze kilka godzin temu Uzi poprosiła, aby N wziął ją za rękę, ponieważ 'łatwiej będzie mi zasnąć' tak powiedziała. N siedział na podłodze przy łóżku i patrzył jak Uzi śpi. Nie miał zamiaru spać. Nie dziś. W końcu, od tego ciągłego patrzenia, zarumienił się, kiedy Uzi lekko się uśmiechnęła przez sen.
– Muszę jej jutro powiedzieć - zdecydował.
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Nad ranem, Uzi obudziła się i zauważyła, że N siedzi tuż przy niej. Wyglądał, jakby nie spał całą noc.
– N, czy ty spałeś w nocy?
– Nie... A to problem?
– Widzę, że jesteś wykończony.
– Wcale, że nie. Dam radę... chyba...
N zasnął, opierając się o bok łóżka. Uzi westchnęła.
– No idioto, zarwałeś nockę, to teraz masz.
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Kiedy zegar wybił 12, N obudził się.
– Co!? Gdzie!? Gdzie ja jestem? - w końcu się całkowicie rozbudził, zauważył, że jest w pokoju Uzi... i że leży w jej łóżku!
– Ciasteczka! Jednak zasnąłem...
Wtem, do pokoju wparowała Uzi.
– Widzę, że śpiąca królewna wstała - powiedziała.
– Wstała, wstała - N wyszedł z łóżka Uzi - nie mogłaś mnie zostawić na podłodze?
– To by było niegrzeczne
– Od kiedy ty się tak zachowujesz?
– Hm... zastanówmy się... od zawsze?
N miał coś właśnie powiedzieć, kiedy Uzi kontynuowała.
– Dobra, nie ma czasu do stracenia.
– A co dzisiaj?
– Dzisiaj idziemy do laba
– Gdzie?
– No do laboratorium, wiesz, tylko, że w skróconej wersji.
– Aha, okej
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
W laboratorium Uzi przeglądała książkę znalezioną w Camp est. 3002 na temat Absolut Solvera. N natomiast jeszcze raz przeglądał kasety na temat Zombie Dronów.
W końcu wszystko dobiegło końca.
– Może to ten odpowiedni moment? - pomyślał N.
Uzi zauważyła, że N się lekko rumieni.
– Co tam?
– Ja? A nic, nic...
Uzi lekko się uśmiechnęła i zarumieniła.
– Chcesz mi coś powiedzieć?
– Nie - powiedział N - jak się domyśliła? - pomyślał.
– Oki.
– To patrzymy na oficjalny rezultat?
– Mhm.
Uzi wyciągnęła teczkę z papierami. Jednak tylko jedna kartka ich interesowała - ta podsumowująca.
– Dron Roboczy — 50%, Dron Zombie — 50%... Czyli ten Absolut Solver sprawia, że jestem w połowie Dronem Zombie?
– Na to wygląda. A właśnie, trochę z innej beczki... zdecydowałaś się czy chcesz zostać Dornem Morderczym?
– W sumie jeszcze o tym nie myślałam. Ale przy pomocy laba ten proces stanie się realniejszy.
– Czyli zgadzasz się!?
– Chyba tak - powiedziała po dłuższej chwili Uzi.
N zaczął skakać prawie pod sam sufit. Kiedy ogarnął, jak zareagował, lekko się zmieszał. Uzi zachichotała.
– Niezły z ciebie idiota - stwierdziła.
– A z ciebie emos - stwierdził N.
Oboje zaczęli się śmiać.
– O Boże, ale to głupie. Śmiejemy się z przezwisk, które są strasznie stereotypowe - powiedziała po chwili Uzi.
– No - przytaknął N - to trochę... zabawne...
– Racja. A teraz wracajmy do mnie.
Uzi i N wyszli z laboratorium.
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
– Serio? - dopytywał N.
– No... raczej tak! - powiedziała Uzi - i przestań zadawać to samo pytanie już setny raz z rzędu!
– Nope - stwierdził N - na pewno chcesz być Dronem Morderczym, Uzi Doorman?
Uzi zaczęła się śmiać.
– TAK!
– Wiedziałem! Ale będzie super, zobaczysz! U nas na Statku jest superaśnie! Z resztą, już widziałaś.
– Dobra, nie coesz się tak bardzo, bo jeszcze procesory ci się spalą.
– Trudno.
– Nudno.
I znowu oboje zaczęli się śmiać.
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Był wieczór. Uzi i N kłócili się, żeby N poszedł spać.
– Idź spać!
– Nie!
– Dlaczego!?
– Bo... Ja nie chcę, żeby coś cię zaatakowało kiedy będziemy spać!
– Spokojnie, nikt mnie nie zaatakuje!
– Skąd to wiesz!?
– Kto niby miałby to zrobić?
– J, V... ktokolwiek!
– Lubisz robić cokolwiek?
– Tak...
– A wiesz, że spanie zalicza się do tej kategorii?
– No dobra, wygrałaś.
N wskoczył na drugi koniec łóżka Uzi, jak kot. Zaczął ugniatać sobie miejsce i zwinął się w kłębek.
– A teraz co?
– Idę spać.
– To chodź tutaj
– Nie.
– Chodź.
– Nie.
Uzi użyła całej swojej siły aby przełożyć N obok siebie.
– Daj mi spać
– to leż po tej stronie
– czemu?
– Bo... - Uzi się zarumieniła - bo nie jesteś kotem
– aha...
– idź spać!
– okej! Okej...
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Tym razem to N obudził się pierwszy. Okazało się, że kiedy spali, przytulili się i tak zostali do rana. N powoli i ostrożnie przestał przytulać Uzi i wstał z łóżka. Podszedł do okna i zauważył V i J siedzące na jakiejś górce ze złomu (błagam, nie mówcie, że to ship, one to po prostu, bardzo dobre przyjaciółki. Not a ship!!!). Postanowił się do nich przyłączyć. Otworzył okno i na chwilę się odwrócił, żeby popatrzeć na Uzi. Nadal spała. N wyszedł przez okno i doszedł do V i J.
– Cześć dziewczyny - przywitał się jak gdyby nigdy nic - wszystko już w porządku z J?
– Tsa - odpowiedziała V (nie przywitała się :< ).
– Nie musisz mówić za mnie! - skarciła ją J (też się nie przywitała) - wszystko ze mną dobrze. Czemu ta fioletowa puszka zmieniła się w jakąś... inną odmianę Drona Morderczego!?
– po kolei. Po pierwsze: ta fioletowa puszka to ma imię, które brzmi Uzi, po drugie: Uzi nie zmieniła się w inną odmianę Drona Morderczego, tylko - N zawahał się - w Drona Zombie.
– Dron Zombie?
– Tak... Ona sama była tym faktem zdziwiona. Ale w laboratorium pokazało, że jest pół Dronem Roboczym, pół Dronem Zombie. To ma coś wspólnego z Absolut Solverem.
– Czym?
– Nie ważne. Wracając, to coś odziedziczyła po matce, która w wizji Uzi niby też ma coś z tym związanego.
– Z tym Absolut Solverem?
– No tak.
J wstała i skierowała się do N. Stała tuż przed nim.
– I pomyślałeś, że pomożesz jej w dowiedzeniu się co to Absolut Solver!?
– Tak, a co? Nie mogę?
– Tamto miejsce kempingowe nie jest... zwyczajne. Ciesz się, że nic wam się nie stało!
– Od kiedy się tak martwisz o mnie i Uzi, co?
– Ja!? Martwić się!? No chyba sobie żarty robisz! O nikogo się nie martwię, a już na pewno nie o ciebie czy nią!
– Spoko, więc na pewno nie będziesz się martwić jeśli wrócimy tam!
– A po co? Idźcie sobie gdzie chcecie! Po co ten głupi Statek w ogóle wysłał ten głupi sygnał!?
– Wiesz co J? Myślę, że na to pytanie jestem w stanie Ci odpowiedzieć.
Ekran J nieco złagodniał. Jednak po sekundzie znów była zła.
– Mów.
– Niby jestem pilotem, co nie? A więc jakieś doświadczenie w tym mam, żeby naprawić tego typu... Statki. Coś tam przy tym majstrowałem, tylko, że... nie wiedziałem, że jest coś takiego jak obszar terenu strefy poza Statkiem. A to oznacza że mam wbudowany nadajnik, J.
V zrobiła lekko zszokowaną minę, J popatrzyła na N z uznaniem.
– W sumie to nie takie dziwne. Tylko po co JCJenson miałoby wbudować nam wszystkim nadajnik?
– Źle mnie zrozumiałaś. Nie my, tylko ja.
– Po co?
– Skoro ja jestem pilotem, musiałbym trzymać się najbliżej Statku., bo tylko ja potrafię tym pilotować.
Do V i J doszło co N próbował im powiedzieć.
– Czyli musisz być mega blisko Statku?
– Może nie mega, ale dość blisko.
– Czyli co? Ten sygnał w sumie tylko jest.
– No niezupełnie. Na Ziemi są ludzie, którzy chyba mają nad tym kontrolę...
– Skąd ta pewność? Statek ma w ogóle antenę? - te słowa powiedziała Uzi. Trzy Drony Rozbiórcze popatrzyły na nią. Uzi stała kilka metrów od nich - drzecie się tak strasznie, że spać nie można.
– Masz na myśli J i N - powiedziała V.
– Ej! - J i N popatrzyli srogo na V.
– Spadaj! - Uzi skarciła V - Wracając, wasz Statek ma antenę? - z tym pytaniem skierowała się głównie do N.
– Nie pomyślałem o tym.
Kiedy cała czwórka skierowała się do Statku Dronów Morderczych, na samym szczycie była konstrukcja, na której końcu powinna być antena.
– Widzisz? Nie ma anteny, więc sygnał nie dociera na Ziemię - pocieszyła N.
– No tak, ale w takim razie, co to? - N zaszedł Statek i pokazał coś. Uzi do niego doszła i zobaczyła drugą antenę. Jej koniec świecił się na zielono, a po chwili na żółto. I tak w kółko.
– To jest zapasówka - wyjaśnił N - ludzie przymocowali ją aby była pewność, że nie ucieknę.
– Ale po co!? Przecież i tak się was pozbędą kiedy załatwicie Robocze Drony!
– Pewnie nas wykorzystają do Servanckich, co nie? - N zwrócił się do V i J. Te kiwnęły potwierdzająco głowami.
– Pewnie tak - powiedziała J - i znowu spotkam Tessę! (Wiem że ogl Tessa jest na ich planecie ale w tym fanfiku jej nie ma)
– A właśnie - zaczął N - wiecie że Uzi- - nie zdążył dokończyć, ponieważ ta zatkała mu buzię, ręką.
J zmarszczyła, a V uniosła brew.
– chciał powiedzieć, że jestem w połowie Dronem Zombie - wyjaśniła szybko Uzi.
– On już to nam powiedział - powiedziała V.
– Chciał przypomnieć - Uzi zabrała rękę, tak, że N mógł już mówić, jednak nie odezwał się.
– Musimy być ostrożni z tą anteną...
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
CZYTASZ
Decyzja 《Tom 1》{Murder Drones}[Uzi x N]
FanfictionNastoletnia Uzi przyjaźni się z Morderczymi Dronami Rozbiórczymi, a najbliższe kontakty ma z Numerem Seryjnym N - jej najlepszym przyjacielem. Kiedy okazuje się, że Khan Doorman - ojciec Uzi - ginie przez awarię i wybuch drzwi numer 1, dziewczyna je...