Przewróciłam oczami i położyłam się na łóżku, zamknęłam oczy i z sukcesem zasnęłam.
Rano obudziłam się z lekkim bólem brzucha, nie chciałam tego zgłaszać pielęgniarce bo by mnie tu jeszcze dłużej trzymali. Ubrałam się w ubrania które przywiózł mi Nicola i poszłam po wypis.
- W czym mogę pomóc?
- Nadia Szczęsny, przyszłam po wypis.
- A tak, sekundę. Przez 10 minut stałam przy biurku zirytowana że tak długo to schodziło.
- Przepraszam, pani Nadia.
- Tak. Odwróciłam się do mówiącej osoby.
- Napewno chce już pani wychodzić z szpitala? Zapytała kobieta która mnie leczyła.
- Tak, nic mi nie jest. Dobrze się czuje więc nie czuje potrzeby zostawania dłużej.
- Dobrze, to pani decyzja.
- Mogę już ten wypis?
- Tak jasne. Podała mi wypis, podpisałam go i skierowałam się do wyjścia, usiadłam na parkingu i zadzwoniłam do Jess by powiedzieć jej że już wyszłam i czekam na podwózkę.
Gdy czekałam zapaliłam papierosa i myślałam o tym dlaczego Zalewski złamał naszą obietnicę.
- Jestem. Usłyszałam głos kobiety i popatrzyłam w górę.
- Hej.
- Hej, napewno chcesz jechać samochodem?
- Mam inne wyjście? Na piechotę nie pójdę bo mi nogi do dupy wejdą, będzie trudno ale przeżyje. Chyba.
- W takim razie wsiadaj. Podeszłam do samochodu i z zawachaniem usiadłam na miejscu pasażera, zapiełam pasy i próbowałam się zrelaksować.
Gdy tylko Jess odpaliła samochód panika wzięła górę i zaczęłam coraz ciężej oddychać.
- Nadia?
- Poprostu jedź. Odpowiedziałam i zamknęłam oczy.
Jazda do domu była krótka ale czułam jakbyśmy jechały godzinami, gdy samochód gwałtownie się zatrzymał odrazu przypomniał mi się wypadek. Jak samochód we mnie uderza.
- Przepraszam, ale jakiś debil wybiegł na ulice.
- Daleko jeszcze?
- Nadia, już 5 minut temu dotarliśmy ale kazałaś mi jechać dalej.
- Przepraszam.
Wysiadłam z samochodu i powoli zaczęłam iść w stronę domu Zalewskich, otworzyłam drzwi z nadzieją że jego tam nie będzie.
- O jesteście, Nadia kochanie moje chodź tutaj. Podeszłam do kobiety i mocno mnie przytuliła. Jak się czujesz?
- Napewno lepiej niż wczoraj. Odpowiedziałam i poszłam usiąść na kanapie.
- Głodna jesteś? Zapytała Jess
- Tak, i to bardzo. Konia z kopytami bym zjadła. Obie kobiety się zaśmiały.
- Zaraz ci coś przygotuję.
- Dziękuję, mamo. Lekko się uśmiechnęłam.
- Nadia?
- Tak?
- Dasz mi numer do tego Anglika?
- No jasne, a po co ci?
- Prosił żebym jakoś się do niego odezwała.
- Oho, to już nie Luca?
- Co ty, dalej z nim jestem. Ale czuje że ten twój przyjaciel może też być moim.
- Rozumiem, tylko sobie uważaj. Jak mu wyślesz coś upokażajacego mnie to cie zabije.
- Dobrze, nie wyśle.
Podałam jej numer, a ta odrazu zaczęła do niego wypisywać. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, czas leciał szybko ale nie dla mnie.
Minęła godzina, a ja myślałam że dopiero minęło 5 minut. Usłyszałam dzwonek do drzwi, trochę się zdziwiłam.
- Kto to?
- Twój przyjaciel. Zaśmiałam się. Zaprosiłaś go?
- Tak, będą ploteczki. Uśmiechnęłam się.
Chłopak wszedł przez drzwi i przywitał się z mamą.
- Ale z ciebie przystojniak. Powiedziała po polsku.
- Mamo, Matty nie mówi zbyt dobrze po polsku jest anglikiem. Powiedziałam.
- Dobrze.
- Siema gnojku.
- Jaki gnojku, starszy jestem.
- Ble Ble Ble.
- Bawisz się w Drakulę.
- Tak, ah. Przez ciebie chcę obejrzeć Hotel Transywanie.
- Możemy obejrzeć, i tak nie mam co robić. Powiedział.
- Jess! Zawołałam kobietę.
- Co!
- Masz plany!?
- Nie!
- To będziemy oglądać. Odpowiedziałam z uśmiechem.
Chciałam chociaż na chwile zapomnieć o tej całej sytuacji, Jess i Matty mi w tym pomogli.
- Obiad na stole, ja idę do sąsiadki. Powiedziała pani Ewa i wyszła.
W trójkę usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść, gdy zjedliśmy posprzątałam stół i umyłam brudne talerze.
- Zrobię popcorn, wino? Zapytała Jess.
- Spoko. Odpowiedziałam.
- Matty?
- Z chęcią.
Włączyłam telewizor i odpaliłam bajkę. Obejrzeliśmy film i gdy miałam włączać drugą część drzwi wejściowe się otworzyły, wszedł przez nie Nicola z towarzyszką.
- Chyba sobie żartujesz. Powiedziałam do siebie i czułam jak moje serce pęka.
- Gdzie mama?
- Nie ma, ślepy jesteś. Powiedziałam.
- A ty co ty robisz? Zapytał.
- Ja mieszkam a ty widzę że się na byłą przeżuciłeś.
- Nie pytałem Ciebie. Powiedział na co się zaśmiałam. Matty.
- Ja wakacje sobie zrobiłem i przyjechałem do przyjaciółki w potrzebie.
- Pojebało cię? Usłyszałam Jess, która właśnie wyszła z łazienki.
- Co?
- Gówno, co ty odpierdalasz?
Wiem że rozmowa dalej się toczyła ale nic nie słyszałam, w głowie słyszałam głos kobiety który już gdzieś słyszałam.
~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.
~Masz całkiem miłą mamę, fajnie mi się z nią rozmawiało.
~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.
~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.
Ten głos, chciałam żeby zniknął. Złapałam się za głowę i próbowałam uciszyć ten głos, ale nie mogłam.
- Zamnknij się. Powiedziałam cicho. Zamknij się. Zamknij się. Za każdym razem wypowiadałam te dwa słowa coraz głośniej, już nie moglam tego znieść. ZAMKNIJ SIĘ! Krzyknęłam z wszystkich sił, wszyscy obecni w pokoju zaczęli na mnie patrzeć.
YOU ARE READING
~Only you~ Nicola Zalewski
FanfictionDwoje przyjaciół którzy zostali rozdzieleni po kłótni. Po trzech latach on ratuje jej życie wiadomością, która zmienia jej szare i ponure życie. ( w tej historii wiek Nicoli jest wyższy o rok)