5. Wracamy do domu

15 0 0
                                    

- Oh, spierdalaj tato - Rzuciłam do mężczyzny stojącego w kuchni.

- Kochanie wiesz, że moje słowa były wypowiedzane pod wpływem emocji, nie miałem tego na myśli. - Brzmiał jakby był pijany, mówiąc to chwiał sie lekko oraz bełkotał.

- Prowiłeś auto pijany? - Zapytałam z niedowierzaniem.

- Mama czeka w samochodzie, chodź wrócimy do domu. Błagam cie. - On nigdy nie błagał jeżeli coś było nie po jego odpuszczał.

W tym samym momencie usłyszałam, że ktoś wstaje z łóżka. William w momencie znalazł sie obok mnie. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Nellie co się dzieje? - Zapytał patrząc w moje oczy, ja nie patrzyłam na niego, wlepiałam wzrok w podłoge starając sie nie rozpłakać.

- Tato ja nie chce z wami wracać, nie moge na ciebie patrzeć. - Łamał mi sie głos, zaraz sie rozbecze jak dziecko. Will musiał to zauważyć ponieważ pogłaskał moje plecy.

- Prosze cię, mama grozi mi rozwodem. - Poczułam uścisk w klatce piersiowej, nie chciałam być powodem do rozwodu rodziców. Oni sie kochają oboje by żałowali, że to zrobili. - Mówi, że jak nie pojawisz się w domu to moge się pakować i spierdalać.

- Wróce, ale jeszcze nie teraz. Nie jestem gotowa, myśle o tych słowach cały czas, wtedy to ja powinnam umrzeć a nie ona.

- Nell do kurwy nie waż sie tak mówić. - William stanał przedemną i usiósł moją głowe tak żebym spojrzała w jego oczy. - Jeżeli myślisz tak przez swojego ojca to nie ręczę za siebie. - Dodał szeptem tak abym tylko ja słyszała.

- Córciu nie mów tak, kocham i nic nie powinno sprawiać abyś tak myślała. Jeżeli nie jesteś gotowa aby ze mna rozmawiać to nie rozmawiajmy ale prosze wróc do domu, razem z mama martwimy sie o ciebie. - Miałam metlik w głowie, nie wiedziałam co robić.

- Dobrze wróce. Jutro. - Sama nie wierzyłam, że mój głos mógł być tak ostry, łzy leciały ciurkiem po mojej twarzy a Willam stał obok mnie i też nie wiedział co zrobić. Ojciec ruszył w moją strone z otwartymi ramionami, wtedy Will stanał przedemną zasłaniąc mnie swoim ciałem

- Nie chce pana urazić ale myśle ze jedyne co może pan teraz zrobić to dać spokój Nellie i wypierdalać. - Mimo, że płakałam po tych słowach zachciało mi się śmiać.

- Zgadzam się z Willem - Powiedziałam do ojca nadal stojąc za chłopakiem.

- Oh dobrze, w takim razie do zobaczenia, kocham cie córeczko. - powiedział i wyszedł.

William w momencie znalazl sie obok mnie a ja przylgnełam do jego klatki piersiowej myśląc o tym jak w bardzo w krótkim czasie chłopak stał sie dla mnie w jakiś sposób ważny. Mimo, że byłam dla niego wredna a on i tak mi pomógł.

- Dziekuje ci William. - Powiedziałam nadal płacząc. Chłopak odsunął się ode mnie złapał za mój podbródek.

- Nie ma za co. - Znowu mnie przytulił.

Wiedziałam że, musze wrócić do domu, rozmyślałam czy bede w stanie udawać, że jest dobrze i normalnie rozmawiać z tatą. Odsunełam się od Will'a i wyszłam na dwór zapalić papierosa, wyciągnełam camela z paczki i zapaliłam go zaciagająć sie dymem. Kochałam to uczucie.

- Nie powinnaś palić - Powiedział po czym sam wyciągnął jednego papierosa z paczki.

- Przecież ja nie pale. - Powiedziałam ironicznie.

- A co właśnie robisz? - Spojrzał na mnie z rozbawieniem.

- Ciagnę żeby nie zgasł. - William zaśmiał sie.

Siedzieliśmy w ciszy, ja myślałam nad tym w jak tak  krótkim czasie ten chłopak stał sie dla mnie ważny i o tym jak bardzo w tej chwili chciałabym go pocałować. Jednak nie miałam zamiaru tego robić, nie mialam psychy. Nie wierzyłam w to że, też moge mu sie podobać.

- Zimno mi - powiedziałam gasząc papierosa, pale od 14 roku życia ale dobrze się kryje, rodzice nigdy tego nie odkryli.

- Chodzmy spać. - Wstaliśmy i poszliśmy do domku.

Mimo zmęczenia nie mogłam spać, patrzyłam na spokojną twarz chłopaka, tworząc kółeczka palcem na jego klatce piersowej. Co ten chłopak ze mną robił?

***

Obudziłam się w południe a chłopaka nie było obok mnie. Od razu wstałam z zamiarem poszukania go, gdy nie znalazłam Willama w domu zaczełam się stresować. Wyszłam na dwór i ruszyłam w strone jeziora. Na szczescie chłopak tam był.

- W końcu wstałaś - powiedział Will wychodzać z wody, i podchodząc do mnie z zamiarem przytulenia mnie.

- O nie kolego. - Powiedziałam i zaczełam uciekać, chłopak był jednak szybszy i po chwili stałam cała mokra. - Ale ci zaraz przypierdole. - Próbowałam być poważna jednak widząc śmiejącego sie chłopaka sama wybuchłam śmiechem.

- Chodźmy sie wysuszyć, posprzątać i wracamy do domu. - Mój humor od razu się zepsuł, nie chciałam wracać, świetnie się bawiłam a pobyt tu sprawił że nie myślałam o problemach zycia codziennego. Prawda była jednak taka, że jest sobota i wypadałoby wrócić aby nadrobić zaległości.

- Nie możemy jeszcze zostać? - zapytałam z nadzieja, że chłopak się zgodzi.

- Nie, Nellie. Mam już wystarczająco przejebane u twojego taty. Jeżeli powie mojemu ojcu, że kazałem mu wypierdalać bedę miał przejebane.

Kiwnełam głową, nie mogłam patrzeć tylko na siebie. Chlopak również miał swoje życie i wogole nie powinnien tu ze mną przyjedzać i zadreczać się moimi problemami.

Ruszyliśmy więc do domku gdzie ogarneliśmy siebie, potem po sprztalismy i wyszliśmy. Po zostawieniu rzeczy w samochodzie poszłam jeszcze raz spojrzeć na piekny krajobraz.

dawno nie było rodziału, nie wiem też kiedy wstawie kolejny. Nie chce pisać tego opowiadania na siłe, patrząc też na wyświetlenia odechciewa mi się. Jednak jeżeli ktoś to czyta i mu się podoba niech da znać w komentarzu, jeżeli znajdzie sie chociaż jedna osoba milej i pewnie szybciej bede pisać nastepny. Bardzo was przepraszam za tą przerwe.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ALONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz