ROZDZIAŁ 17 HAWAJE

391 29 2
                                    

*Trzy dni później*
Rano obudził mnie Justin i mnie poganiał, abym się szybciej szykowała, bo nie zdążymy na lotnisko. Nie chciałam się z nim drażnić więc wstałam i szybciutko się ubrałam. On w tym czasie zrobił śniadanie i czekał na mnie w salonie. Kiedy zeszłam na dół oboje zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na lotnisko. Na miejscu czekał na nas Scooter co mnie bardzo zdziwiło. Jeszcze wczoraj cały dzień siedział przy łóżku swojej matki w szpitalu, a dzisiaj czeka na nas na lotnisku i w dodatku z szerokim uśmiechem. Wysoedliśmy z samochodu i podeszliśmy do niego. Od razu padl temat jego matki, a On nam wszystko wytłumaczył:

-Owszem moja mama ma raka, ale lekarz pomyslił wynikona szczęście ma raka ale bez przeżutów. - uśmiechną się z ulgą i dodał - A jak twoje urodziny Ntalia?

-Było super. Goście tak samo jak ja bawili się wyśmienicie, a niektórzy chyba za dużo wypili, bo potem Justin nakrył 6 osób w jednej z gościnnych sypialni jak się ruchali - zaczęłam się śmiać.

-Myśle, że Justin się powstrzymał i nie zerżną cię na środku salonu, bo widziałem twoje zdjęcie z urodzin i normalnie jak bym tam był to bym cie chyba Justinowi odbił. - ja i Scoot zaczeliśmy się śmiać, a justin udawał, że jest poważny.

- Zrobiłem to, ale nie na środku salonu i nie przy wszystkich. Dopiero jak się wszyscy rozjechali to wiesz...- powiedział Justin i zadziornie się uśmiechną.

-Justinnnnnn!!!!!!- wykrzyczałam

-No co kochanie? Nie moge powoedzieć swojemu menadżerowi i przyjacielowi w jednym o tym co się stało potem. Przecież nie opisałem tego jak się cudownie wyginałś i jak cudownie krzyczałaś moje imie podczas szczytu. -wtedy nie wytrzymałam i dałam mu z liścia w ten śliczny ryjek. Justin złapał się za to miejsce w które oberwał i powiedział :

- za co to było?

-A powoedziałeś Scooterowi jak musiałam cię uczyć odpinać stanik?- popatrzyłam na Justina z pogardą, a Scoot się temu wszystkiemu przyglądał i w końcu powiedział:

- Ej, ej! Nie musicie mi opowoadać jak to robice. Naprawdę. I nie musicie się bić. -zachichotał

-A Justin opowiadał ci kiedyś jak to robimy? - zapytałam, bo chciałam sprawdzić czy Justin naprawdę był zdolny do tego by opowiadać swoim znajomym co robimy w łóżku.

-Em...to znaczy raz, ale powoedział o tobie same pozytywne rzeczy i on wtedy był schlany więc się na niego nie gniewaj. Dobrze? Bo nie chce aby znowu zawalił robote nad płytą. - Justin spojrzał na Scoota z miną wdzięczności.

-Dobrze. Nie będe sie na nieho gniewać skoro powoedzoał same pozytywne rzeczy.

-Tylko i wyłącznie pozytywne. - odpowiedział i uśmiechną się ciepło. Potem się z nim pożegnaliśmy i weszliśmy na pokład samolotu. Kiedy usiedliśmy na swoich miejscach Justin obją mnie ramieniem i przyciągną do siebie, a potem powiedział:

- Nie gniewaj się na mnie kotku.

-Ale za co niby ja mam się demerwować?

-No za to, że powiedziałem...jak to robiny i wgl...

-Podobno powiedziałeś same dobre rzeczy o mnie więc nie mam się o co gniewać. A z resztą byłeś w tedy pijany...

-Pijany? To delikatnie powiedziane! Byłem zalany w trzy dupy! Przecież na trzeźwo bym takiego czegoś nie powiedział.
-Wiem o tym Justin.

*OCZAMI JUSTINA *
W połowie lotu Natalia zasneła na mojej klatce piersiowej, a ja delikatnie zacząłem bawić się jej włosami. Kiedy mieliśmy lądować musnąłem jej usta, a ona się obudziła. Szybko oprzytomniała i przygotowała sie do lądowania. Kiedy wysiedliśmy Keny zawiózł nas do hotelu. Byłem już kiedyś gościem tego hotelu i wiem, że jest świetny więc właśnie go wybrałem. Jak widać było po Natalii minie, hotel jej się spodobał. Pani w recepcji dała nam kluczyki do pokoju, którh znajdował się na drugim piętrze i miał numer 32. Rozpakowaliśmy swoje rzeczy, a potem Natalia staneła przed wielkim szkalnaymi drzwiami, które prowadziły na ogromny balkon. Otworzyła drzwi i wyszła na balkon. Oprła się o bariery i wpatrywała się w śliczne widoki. Wyglądała na taką bezbronną...taką niewinną. Powoli zapadał zmrok. Natalia weszła spowrotem do pokoju i poszła do mnie czule całując moje usta.

-Za co to?

-Za ten piękny prezent. Miałeś świetny pomysł aby zabrać mnie na Hawaje. Tu jest cudownie.

-Ciesze się, że Ci się podoba skarbie. - pocałowałem ja, a ona wskoczyła mi na ręce. Zaniosłem ją na łóżko, a ona pociągneła za moją koszulkę przez co znajdowałem się nad nią. Zaczeliśmy na wzajem obdarowywać się czułymi pocałunkami.

_______________________________
Ten rozdział niestety też dość krótki, ale obiecuje, że natępny będzie miał minimum 1200 słów! Następny rozdział dodam w środę wieczorem. Przepraszam za wszystkie błędy, ale pisze na telefonie.

Przeznaczenie [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz