Nora
- Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, co ty z nim zrobiłaś.
Mój wzrok zupełnie bez udziału woli spełzł na blondynkę siedzącą przede mną. Jej melodyjny głos oderwał mnie od obserwowania grupki nastolatków stojących przed ladą barową.
Zbliżał się wieczór, ale żadne z nas nie zamierzało opuścić pijalni. Nie byliśmy w niej długo, jednak powoli kończyły nam się pomysły na aktywności, które można robić w samotności w zamkniętym lokalu.
Siedziałyśmy same już od dłuższego czasu rozmawiając na najróżniejsze tematy podczas gdy Aslan skrupulatnie tłumaczył pozostałym, że raczej nie mają co liczyć na zatrudnienie u jego wujka.
- Hm? - Mruknęłam.
- Aslan - powiedziała w ramach wyjaśnienia. - Jest szczęśliwszy. Obstawiam, że to po części twoja wina.
- Po części? - Uśmiechnęłam się.
Nie mogłam jednak nic poradzić na uśmiech, który pojawiał się na mojej twarzy.
- Ostatnio nie układało się u niego najlepiej.
Westchnęłam.
Spuściłam spojrzenie na swoje dłonie. Poczułam, jak mięśnie mojej twarzy spinają się. Całe rozbawienie, które towarzyszyło mi od początku spotkania uleciało.
- Poznałam go w szpitalu - powiedziałam krótko. Mój głos był ledwie słyszalny.
- Więc wiesz.
Zerknęłam na nią i zauważyłam, że ona także zaczęła unikać mojego spojrzenia. Jedynie co chwilę unosiła spojrzenie znad kawałka papieru, który obracała w dłoniach.
- Nie opowiadał mi o tym, jak się poznaliście - delikatnie zmieniła temat.
- W sumie... to był czysty przypadek. - Wzruszyłam ramionami.
- Zależy mu na tobie - stwierdziła.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Skrycie wiedziałam, że nasza relacja nie jest już jedynie krótką znajomością. Jednak słowa Liv wywołały uczucie ciepła w moim ciele.
Byłam gotowa przyznać przed sobą, że Aslan stanowił ważną część mojej rzeczywistości.
I każdy, nawet najmniejszy przejaw tego, że on uważa tak samo, był czymś wyjątkowo znaczącym.
Nie odpowiedziałam.
Zrezygnowałam z tego, bowiem spojrzenie, jakie wlepiłam w chłopaka mówiło samo za siebie.
Ten zajęty rozmową z Thomasem nie patrzył na mnie. Mi jednak wystarczyła sama świadomość, że zgodnie ze słowami Octavii, Aslan był szczęśliwszy.
To było ważne.
- Wszystko u ciebie w porządku? - zapytała cicho. Tym razem nie unikała patrzenia na mnie, zamiast tego wlepiła swój wzrok prosto w moją twarz.
- Tak. Skąd ten pomysł?
Tajemnica, którą nosiłam niczym wielki kamień w kieszeni wcale mi nie ciążyła. Doszłam już do tego momentu, gdy wmawianie kłamstw takich jak: "wszystko dobrze", było dla mnie na porządku dziennym.
Dni mijały a razem z nimi nadchodziła świadomość, że kiedyś i tak mój stan wyjdzie na jaw. Ostatnia iskierka nadziei płonęła w moim sercu walcząc z demonami, które skutecznie wmawiały mi, że następnego dnia nastąpi pierwszy dzień końca mojego życia.
CZYTASZ
No more hope
RomanceŻycie siedemnastoletniej Nory Evander traci barwy, gdy ta dowiaduje się o swojej chorobie. Na rzecz leczenia musi zrezygnować z dawnego stylu życia, przez co nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Do tego dochodzi utrata przyjaciółki i proble...