Jurajski Horror

9 1 0
                                    

Henry McKinley starannie przemierzając teren Isla Sorna w poszukiwaniu zwłok Steve'a Rangera, natknął się na tajemnicze gniazdo dinozaurów. Wzrok jego zatrzymał się na ogromnym drapieżniku, który go spokojnie obserwował.

Zaniepokojony, Henry westchnął i wypowiedział swoje myśli na głos: "Ach, mam nadzieję, że to nie jest duży dinozaur..." Jego serce zabiło mocniej, gdy zdał sobie sprawę z rozmiarów tego stworzenia. Stał przed nim teropod, mierzący około 13 metrów długości.

Henry zdawał sobie sprawę, że może to być niebezpieczne spotkanie, ale nie zamierzał się poddawać. Starał się zachować spokój i ostrożność, wiedząc, że musi być przygotowany na każdą ewentualność. Obserwował drapieżnika, starając się zrozumieć jego zamiary i reakcje.

Jego umysł pracował pełną parą, próbując znaleźć bezpieczne rozwiązanie sytuacji. Henry wiedział, że bez odpowiedniego ekwipunku i wsparcia może być zbyt niebezpieczne, aby kontynuować samodzielne poszukiwania Steve'a. Musiał pomyśleć o swoim bezpieczeństwie i znaleźć sposób na powrót do bazy.

Wzrok drapieżnika wciąż spoczywał na Henrym, ale na szczęście nie wykazywał żadnych oznak agresji. Oba stworzenia stały naprzeciwko siebie, rozważając kolejne kroki.

Henry, przerażony widokiem większego torwozaura, natychmiast rozpoczął desperacką ucieczkę, starając się jak najszybciej zdystansować od groźnego drapieżnika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Henry, przerażony widokiem większego torwozaura, natychmiast rozpoczął desperacką ucieczkę, starając się jak najszybciej zdystansować od groźnego drapieżnika. Jego serce waliło mu w piersi, a każdy oddech był pełen strachu i wytrzymałości.

Buck, zdezorientowany i zaniepokojony po stracie swojej ofiary, ryczał zdezorientowany. Choć nie był większy od tyranozaura, to wciąż był niebezpiecznym drapieżnikiem. Wściekłość i frustracja płonęły w jego oczach, gdy upolowany Bełechryst zniknął w oddali.

Nagły ryk jeszcze większego torwozaura rozległ się wokół, napełniając dżunglę grozą. Henry, słysząc ten przerażający odgłos, wzmocnił swój wysiłek ucieczki. Wiedział, że musi utrzymać swoje tempo i nie oglądać się za siebie.

Po intensywnym pościgu, Henry wreszcie znalazł bezpieczne schronienie, gdzie mógł złapać oddech. Jego płuca płonęły, a ciało drżało ze zmęczenia. Uświadomił sobie, że o mały włos stracił życie w tej bezlitosnej dżungli.


15minut póżniej

Henry McKinley, w swojej desperackiej ucieczce przed niebezpiecznym welociraptorem, nie zdawał sobie sprawy, że dinozaur zbliżał się coraz bardziej. Nagle, z dżungli wyskoczył welociraptor, uniosł się w powietrze i z łoskotem wylądował na plecach Henry'ego.

Silne szczęki drapieżnika zacisnęły się wokół ciała Henry'ego, a ostre zęby zadawały bolesne rany. Henry krzyknął z bólu i przerażenia, jego ciało wibracjami rozpaczliwych prób uwolnienia się.

W międzyczasie, z pobliskiej odległości słychać było ryk stada roślinożernych dinozaurów, które zbliżało się do miejsca zdarzenia. Ich niecierpliwość i niepokój były odczuwalne w powietrzu.

Henry czuł, że siły opuszczają jego ciało, a welociraptor coraz bardziej utrwalał swoje panowanie. Wiedział, że musi podjąć ostateczną walkę o przetrwanie, nawet jeśli były to jego ostatnie chwile.

Z zaskakującą determinacją, Henry skoncentrował swoje siły i energię na jednym ruchu. Próbował odzyskać kontrolę nad sytuacją, kopiąc i uderzając welociraptora. Chociaż było to trudne ze względu na ból i ograniczenia, nie zamierzał poddawać się bez walki.

W międzyczasie, stado roślinożernych dinozaurów zbliżało się coraz bardziej, zaniepokojone odgłosami walki. Ich ryk i trąby były głosem ostrzegawczym dla welociraptora, który zdawał 

się ignorować nadchodzącą groźbę.

Welociraptor opuścił miejsce, pozostawiając Henry'ego McKinleya leżącego bez ruchu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Welociraptor opuścił miejsce, pozostawiając Henry'ego McKinleya leżącego bez ruchu. Wokół panowała cisza, a jedynym dźwiękiem było szelest liści niesiony wietrzykiem.

Wielki drapieżnik odzyskał swoją spokojną postawę, zdając sobie sprawę, że jego zdobycz nie stanowi już zagrożenia. Rozejrzał się, sprawdzając teren, a następnie powoli oddalił się w głąb dżungli.

W międzyczasie, Henry leżał nieruchomo, a jego puls stopniowo słabł. Nie było pewności, co dokładnie się z nim działo. Ta tajemnicza sytuacja zdawała się przenikać przez gęstwinę, zostawiając ślad zagadki. 

Jurassic World Historia Isla SornyWhere stories live. Discover now