Ciągle w głowie przewija mi się ten widok. Moja mama kłócąca się z ojcem, wyciągająca nóż z kuchennej szuflady i dźgająca ojca. Siedziałam wtedy w salonie jako mała dziewczynka cała zapłakana.
– Wszystko w porządku?
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Diany. Diana jest moją przyjaciółką od moich początków w Stanach. „Początków" znaczy przeprowadzki. Kiedy dali mojej mamie wyrok razem z ojcem przeprowadziliśmy się do Stanów. W Nowym Jorku dosyć szybko się odnalazłam. W porównaniu do Kanady tutaj jak dla mnie jest o wiele lepiej. To miejsce nie przypomina mi matki. Diane poznałam w liceum. Kiedy doszłam do jej klasy.
– Tak, zamyśliłam się po prostu.
– Audrey, widzę, że coś jest nie tak. Jeśli potrzebujesz pogadać czy coś to mów.
Złapała mnie za ramię patrząc na mnie.
– Dzięki Diana dam sobie radę.
Uśmiechnęłam się słabo i poszłam odnieść zamówienie do stolika przy, którym siedziało kilku młodych chłopaków i dwie dziewczyny. Uśmiechnęłam się lekko i podałam tacki z jedzeniem na stół.
– Coś jeszcze podać czy to wszystko?
Zapytałam przyglądając się im po kolei.
– Można dorzucić do zamówienia jeszcze jedną seksowną kelnerkę?
Zaśmiali się wszyscy oprócz dwóch dziewczyn a jedna platynowa blondynka szturchnęła bruneta.
– Nick. Uważaj na słownictwo.
Powiedziała oburzona natomiast ja stałam z zażenowaniem w oczach.
– Nie serwujemy tu takimi jedynie jesteśmy w posiadaniu brunatnego debila.
Uśmiechnęłam się zadziornie i zarzuciłam włosami a ten w szoku patrzał na mnie.
– Smacznego.
Dodałam i wróciłam za ladę. Usiadłam na krześle i wypuściłam głośno powietrze. Nienawidzę tego typu ludzi, jest to najgorszy typ jaki może istnieć. Arogancki, egoistyczny współcześnie zwany chuj zapatrzony w siebie. Myśli, że jest królem piękności i zajebistości a prawda i tak jest inna.
– Dzień dobry.
Usłyszałam zza lady. Zerwałam się z krzesła i podeszłam do gościa restauracji.
– Witamy w restauracji Fenix, była rezerwacja czy dopiero będzie zamawiany stolik?
Uśmiechnęłam się miło do pary stojącej przede mną. Był ubrany w garnitur, a jego dziewczyna w czerwoną elegancką suknie.
– Poprosiłbym stolik dla dwojga.
Powiedział młody chłopak z uśmiechem.
– Oczywiście, zapraszam za mną.
Z uśmiechem wzięłam karty menu i zaprowadziłam parę do wolnego stolika.
– Proszę bardzo.
Położyłam karty na stół.
– Podejdę za chwileczkę jeśli państwo będą gotowi.
– Jasne, dziękujemy bardzo.
Już miałam się oddalać jednak chłopak mnie zatrzymał jak jego dziewczyna poszła do toalety.
– Mam prośbę do pani.
Spojrzał na mój identyfikator i wrócił wzrokiem na mnie.
– Audrey tak?
YOU ARE READING
MOTOHEART
ActionAudrey po przeprowadzce z ojcem zamieszkała w Stanach Zjednoczonych gdzie znalazła pracę w restauracji i dwóch bliskich przyjaciół. Na drodze napotyka wrednego, zapatrzonego w siebie Nicolasa, który zaczyna ją sprowadzać na złą drogę.