[Rozdział 6]{Antena}

267 16 4
                                    

– Trzeba ją zniszczyć - zaproponowała Uzi.
– Ona jest niezniszczalna. Nie można se jej ot tak zniszczyć - wytłumaczył N.
– Oh... no to może tym? - Uzi wyjęła klucz francuski.
– Co to?
– tata mi dał zanim... no wiesz
– Możemy spróbować.
Uzi chciała sięgnąć do anteny ale okazało się, że jest za niska. Skakanie też nic nie dało. N pokręcił głową i wziął ją na barana. Ta się lekko zarumieniła.
– Dlaczego nie zaproponowałeś tego wcześniej? - zapytała.
– Bo nie wspomniałaś, że chcesz abym pomógł - powiedział N. Uzi przewróciła oczami i zajęła się zadaniem. Na początku antena mocno się trzymała, ale po paru próbach udało się ją odkręcić. Spadła na ziemię, w śnieg. Uzi zeszła z N i podniosła antenę. Światełko nieco przygasło i na kilka sekund się nie świeciło. Po tym, antena zaczęła się świecić na czerwono, co chwila zmieniając się na pomarańczowy.
– Wreszcie - Uzi popatrzyła na N, a on na nią - a wiesz może gdzie masz ten nadajnik?
– Nie... a to ważne?
– Anteny nie da się zniszczyć więc zdemontowanie jej po prostu powoduje, że sygnał się pewnie opóźni ale nadal będą wiedzieli gdzie jesteś.
– Czyli co z nią zrobimy?
– Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie to - Uzi wzięła pudełeczko wielkości orzecha włoskiego, a antenę zgniotła na tyle, aby mogła się zmieścić do pudełeczka. Lampka nie zgasła. Uzi włożyła zgniecioną antenę do pudełeczka.
– A więc faktycznie, nie ważne co się z tym zrobi, antena nadal będzie działać - stwierdziła Uzi.
– I co z tym zrobimy teraz?
– Masz - Uzi podała N pudełeczko - nie wiem czy to pomoże, ale przynajmniej będziesz bardzo blisko tego więc ludzie pomyślą, że jesteś cały czas w Statku...
– Uzi, jesteś genialna! Myślę, że to pomoże! - N przytulił Uzi, która się zarumieniła.
– Idioci... - V pokręciła głową - przecież N też jest Dronem Morderczym więc musi czasem się oddalić od Statku aby wiedzieli, że coś robi dla firmy
– No to nie wiem co zrobić - powiedziała Uzi, która skończyła przytulać się z N. N na chwilę się zmartwił ale nagle jego ogon zaczął latać wte i wewte. Uzi to lekko rozbawiło.
– Co ci? - zapytała rozbawiona. N również się zarumienił.
– Oh, bo ja... wpadłem n-na pomysł - N dał pudełeczko Uzi - jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, którzy spotykają się dosyć często. Ty to będziesz taki mój Statek - N zaśmiał się nerwowo. Uzi nie wiedziała jak zareagować, więc nadal utrzymywała radosną minę. J weszła do Statku, a V została.
– Uzi, N chce Ci coś powiedzieć - V pokazała swój chytry uśmiech. N gwałtownie zareagował.
– Wcale, że nie! - popatrzył na V z wyrzutem. V rolowała oczami.
– Oj, no weź.
– Co mam wziąć?
– Uzi - V skierowała się do nastolatki - Możesz zostać na chwilę? Chcę pogadać z tobą - wyjaśniła szybko.
– A ja? - zapytał N.
– Ty idź do J lub nie wiem, po prostu żebyś nie słuchał.
– Ale nie powiesz jej tego? - zapytał podejrzliwie.
– Nie.
– No dobra - N zniknął im z oczu. V popatrzyła znowu na Uzi.
– Słuchaj, Uzi, mam takie pytanie, na temat N
– Dobra...? Wal śmiało.
– Czy ty czujesz coś do N? - ogon V zaczął lekko merdać.
– Co!? - Uzi bardzo się zarumieniła - Skąd taki pomysł!?
– Nie wiem - odpowiedziała V - tak po prostu zauważyłam, że przy N jesteś... inna
– Inna? Co masz na myśli?
– Pomyśl sobie jaka jesteś w stosunku do mnie lub J.
– No
– A teraz jak reagujesz kiedy widzisz N?
Uzi potrzebowała tylko chwili aby zrozumieć o czym V mówiła. Kiedy już w pełni zrozumiała, V kontynuowała.
– Zakochałaś się w nim - westchnęła.
– Może...? A co ci do tego? - zapytała podejrzliwie.
– Zachowujesz się jak on - stwierdziła V - oboje staliście się podejrzliwi na wszystko, chodzicie jakby bez celu, a jak słyszycie imię tego drugiego to już w ogóle.
– O co ci chodzi z tym ostatnim?
– N idzie
Uzi automatycznie popatrzyła za siebie.
– Gdzie!?
– Nie ma. Ale przynajmniej masz wytłumaczone w praktyce.
– Wal się! - Uzi nadal była zarumieniona.
– Więc kochasz go? Tak czy nie? Odpowiedź 'może' nie jest zaliczana.
– uh... - Uzi się zawahała - ale obiecaj że mu nie powiesz
– Spokojnie nie powiem
– No to tak. Zakochałam się w nim.
V się lekko uśmiechnęła.
– Wiedziałam
– To po co pytałaś?
– chciałam to od ciebie usłyszeć.
– aha... czy... czy może już przyjść N?
– w sumie to czemu by nie... Uzi? - Uzi przytuliła V. V przez chwilę stała aż w końcu również ją przytuliła.
– D-dzięki... nikomu nie mogłam tego powiedzieć...
– Jest już dobrze. Tylko czy możesz już mnie nie przytulać? To trochę... dziwne
– okej - Uzi puściła V - w sumie dla mnie to też trochę... dziwne
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Kilkanaście minut wcześniej u N
N pojawił się w jakimś miejscu nieco oddalonym od Uzi i V. Patrzył w gwiazdy.
– nudy. Nie ma z kim pogadać, a J to mnie nienawidzi zapewne - pomyślał N.
Zaczął coś kreślić ogonem w śniegu. Były to inicjały Statku Dronów Morderczych (SDM i tak się składa, że moja fanmade ocka z tego fandomu też ma takie inicjały).
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
– To... Może N do mnie, znaczy się nas, wrócić?
– Tsa - V na chwilę zniknęła i znów pojawiła się przed Uzi - chcesz ze mną do niego lecieć?
– I się jeszcze pytasz? Oczywiście!
Obie uniosły się w powietrze. Uzi jeszcze była początkująca, więc nie szło jej dobrze i V troszeczkę jej pomagała. Już po chwili były przed N.
– O cześć! - przywitał się N - Uczyłaś Uzi latać? - zwrócił się do V.
– Nie. Tylko do ciebie przyleciałyśmy, bo fioletowa puszka chciała cię zobaczyć - wytłumaczyła V.
– Ja ci dam zaraz 'fioletowa puszka' ty żółta landryno! - Uzi skarciła V.
– Ej dziewczyny! Przestańcie! - N stanął pomiędzy V a Uzi.
V się lekko uspokoiła czego nie można było powiedzieć o Uzi, która nadal była zła. Ale gdy zobaczyła, że N na nią patrzy, cała jej złość zniknęła jakby ręką odjął.
– Już dobrze - zwrócił się N do Uzi. V przerolowała oczami i usiadła na najbliższym głazie. Postanowiła się im nie wtrącać.
– Nie jest dobrze - zaprzeczyła Uzi.
– A to niby dlaczego?
– Bo... A w sumie czemu cię to obchodzi?
– Bo ja... - N nie czuł się gotowy, żeby powiedzieć Uzi o jego uczuciach do niej - chcę wiedzieć dlaczego moja przyjaciółka nie czuje się dobrze.
– Hormony - powiedziała V - dorastanie - wytłumaczyła N, ponieważ jego wyraz twarzy nie wyglądał jakby zrozumiał.
– Tsa... - przytaknęła Uzi. N się znów odwrócił do Uzi.
– Chcesz się przytulić? - zapytał. Uzi kiwnęła głową i przytuliła N. Po chwili, N zaczął ją głaskać po głowie. I ogon Uzi zdjął mu czapkę i założył na głowę Uzi wcześniej zdejmując jej ulubioną czapkę i zakładając tą na głowę N. Kiedy skończyli się przytulać V musiała coś powiedzieć.
– Długo jeszcze? Siedzimy tu już kilkanaście minut nie ma co.
– I masz problem? Nie musisz tu siedzieć bezczynnie jeśli nie chcesz, kto ci broni? - zapytała Uzi.
– Tak - przytaknął N - J na pewno chce z tobą pogadać.
– Po co? Nie słyszałeś jej? Nie obchodzi jej nikt! - zaprzeczyła V ale już po chwili wzniosła się w powietrze i zniknęła. N i Uzi zostali sami.

Decyzja 《Tom 1》{Murder Drones}[Uzi x N]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz