Rozdział 6

1K 16 14
                                    

***

Dzisiaj jest piątek. Od wtorkowej nocy, już nie wpadałam na Michael'a.
I bardzo mi z tego powodu dobrze. Uważa się za najlepszego na świecie, a nawet nie umie się obronić przed ciosem laski.
Narcystyczny dupek.

Dzisiaj w szkole nic ciekawego się nie działo chyba, że wlicza się Nick, który udawał zawał, gdy nauczycielka wzięła go do odpowiedzi. Niestety nie nabrała się, a on dostał jedynkę.  Na stołówce nie zjadłam nic, gdy zgrubłam 2 kilogramy więcej.
Właśnie usłyszałam dzwonek, który oznaczał koniec moich dzisiejszych zajęć. Nie mogę się doczekać, aż położę się do wygodnego łóżka i pójdę spać.
Nauczyciele zrobili już kilka kartkówek, a to dlatego, że jesteśmy w ostatniej klasie i cisną nas już od początku.

Wyszłam pospiesznie z klasy, poprzednio pakując książki. Skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych , gdy moją uwagę zwraca coś, a raczej ktoś. Czy ja mam zwidy, czy ja widzę Clare przy drzwiach sekretariatu?

Podeszłam bliżej z szokiem wymalowanym na twarzy i chyba wyczuła moje spojrzenie, bo odrazu złapałyśmy kontakt wzrokowy. Ja nie wiedząc co mam zrobić, patrzę na nią jak na ducha, stojąc w miejscu.
Wyręczyła mnie z chwilowego zawieszenia.
Rzuciła się w moje ramiona, zrzucając z siebie torbę, przy okazji przewracając nas na ziemię. Wybuchłam śmiechem ciesząc się jak głupia. W końcu postanowiłam się odezwać.

— Co ty tu robisz Clara? - zapytałam wstając z ziemi i pociągając ją ku górze. Jestem zdezorientowana, chyba mi szare komórki przestały pracować.

— Jak to co? Powitaj nową współlokatorkę. Przeprowadziłam się i chodzę z tobą do szkoły. Nie umiałam wytrzymać bez ciebie! - powiedziała na jednym wdechu jednocześnie piszcząc.

— Czekaj, muszę usiąść i to przyjąć do wiadomości. - zwróciłam się do niej i napiłam się wody, którą wyciągnęłam z plecaka.
— Jak to kurwa jesteśmy współlokatorkami? Moi rodzice wiedzą?

— No pewnie! - zapiszczała ucieszona.

,, To będzie naprawdę długi rok szkolny''- pomyślałam sobie

— Tak się cieszę!- pisnęłam podekscytowana.

Może jednak ten rok nie będzie taki zły i się jakoś ułoży, szczególnie z Clara u boku.

— To co wychodzimy? Mam swoje auto i jedziemy na zakupy!! - krzyknęła głośno.

A miałam sobie dziś pospać..

Skierowałyśmy się na parking, gdzie czekał na nas jej samochód. Clara również ma takie same auto jak moje. Jej rodzina jest bardzo, bardzo zamożna. Jednym się tylko różnią nasze auta, oprócz rejestracji, w środku urządziła sobie różowy świat, ja mam zwyczajnie czarny.

Już miałam otworzyć drzwi od strony pasażera, ale wyczułam jak ktoś wręcz pali mi dziurę w plecach.
Obróciłam się gwałtownie i spojrzałam w stronę Michael'a. Jego twarz wyrażała czystą furię. Ciekawe czemu? Spiorunowałam go wzrokiem i przewróciłam oczami, po czym zajęłam miejsce obok Clary.

— Kim jest ten przystojniak? - zapytała zaciekawiona. Popatrzyłam się na nią jak na psychopatkę. Z jej ust prawie skapywała ślina.

Fu

— Ah, tak on. Weź się lecz kobieto.- burknęłam zażenowana, na co ta przewróciła oczami.

— Wow, wygląda wow. Bóg ma swojego ulubieńca. Jest cholernie gorący. Chyba mam orgazm. - powiedziała ledwo oddychając.

— To diabeł w najczystszej postaci. - oznajmiałam, na co Clara, ponownie przewróciła oczami.

Po chwili ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego.
A ja całą drogę myślałam o co mu chodziło.

soul of ashesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz